Trzecia kolejka w tym roku w Serie A i znowu z hitem. Niewiele jest lig, które mogą się pochwalić takim natężeniem hitów. Tym razem mowa o derbach Lombardii. Derbach klubów o tych samych barwach i ścisłej czołówce ligi. Lider przyjeżdża do czwartej Atalanty, by… pozbyć się jednego z rywali w walce o tytuł.
Obecnie różnica pomiędzy Interem a Atalantą wynosi osiem punktów. Goście niedzielnego hitu mają 49pkt i prowadzą w tabeli. Atalanta ma przed sobą jeszcze Napoli oraz Milan. Tyle że La Dea ma jeden mecz mniej od dwóch ekip, które ma bezpośrednio przed sobą. To efekt pierwszej noworocznej kolejki. Wówczas ani Atalanta, ani Inter nie zagrali. Pierwsi przez koronawirusa w zespole Torino, drudzy z tego samego powodu u graczy z Bolonii. To oznacza, że obie ekipy mają w zanadrzu po jednym asie. Inter dzięki niemu może uciekać przed lokalnym rywalem z San Siro. Drużyna Gian Piero Gasperiniego może przegonić Napoli w klasyfikacji.
Zwieńczyć udany tydzień
Dla jednych i drugich to będzie trzeci mecz w siedem dni. Póki co bilans dwóch zwycięstw zarówno w Bergamo, jak i Mediolanie. Rywale jednak mocno się różnili. Simone Inzaghi i spółka mieli znacznie trudniej, a dwukrotnie wygrali 2:1. Najpierw z Lazio w ramach ligi. Mimo błędu Samira Handanovicia przy golu Ciro Immobile, swoje zrobił zespół pod bramką rywala. Z odsieczą przyszli defensorzy. Najpierw Alessadro Bastoni z dystansu, potem Milan Skriniar z bliska.
W środę Inter zgarnął Superpuchar Włoch. Ograli Juventus nie bez kłopotów. W przekroju całego meczu byli zdecydowanie lepsi. Musieli jednak rozegrać aż 120 minut. Byłyby jeszcze rzuty karne, ale Alexis Sanchez wykorzystał prezent Alexa Sandro w ostatniej minucie dogrywki. Warto dodać, że w trakcie dwugodzinnej batalii imponujący wynik wykręcił Marcelo Brozović. Chorwat przebiegł niemal 17 kilometrów i pod tym względem był zdecydowanym liderem spotkania. To jednak nie oznacza, że odpocznie w najbliższym meczu. Inzaghi szykuje jedynie dwa nowe miejsca w składzie. Te mają przypaść bohaterom zwycięskiej akcji. Matteo Darmian zastąpi Denzela Dumfriesa, a Alexis Sanchez Edina Dżeko.
La Dea pod względem rywali miała o wiele łatwiej. Najpierw rozbiła zdziesiątkowane – przez covid – Udinese. Na Dacia Arena pokonali rywala 6:2. Kilka godzin przed meczem Inter-Juve, zrobili swoje w Pucharze Włoch. 2:0 nad Venezią i są już w 1/4 finału.
Teraz wedle zapowiedzi włoskich mediów Gasperini nadal będzie musiał sobie radzić bez Duvana Zapaty, co oznacza Luisa Muriela na szpicy. To akurat nie jest zła informacja, bo ten ostatni w minionym tygodniu strzelił trzy gole. Dodatkowym kłopotem będzie brak Rafaela Toloia w linii obrony. To zdecydowanie opoka linii defensywnej Atalanty.
Powtórzyć emocje z jesieni
25 września ubiegłego roku na San Siro oba zespoły spotkały się po raz pierwszy w tym sezonie. Wówczas było 2:2 i tylu goli można sobie życzyć również dzisiaj na Gewiss Stadium w Bergamo. Trudno się dziwić, gdy popatrzymy na liczbę strzelanych goli przez oba kluby. Inter to najlepszy atak ligi – 51 trafień, zaś La Dea jest pod tym względem trzecia – 44 bramki. W strzelonych siedem na plusie dla Interu, a w straconych 10 mniej. Różnica siedemnastu trafień przekłada się na wspomniane osiem punktów w tabeli ligowej.
Przed niedzielnym meczem warto jeszcze zajrzeć w jedną statystykę. Atalanta spośród 41 punktów, aż 29 zdobyła… na wyjazdach. La Dea to najlepszy wyjazdowicz ligi. Jednak w Bergamo prezentują się bardzo średnio. Dziewięć gier i ledwie 12 punktów. Tylko Venezia, Spezia i Sassuolo wyjechały z Bergamo z pustymi rękami. Znacznie lepiej wizyty na ich obiekcie wspominają choćby Fiorentina czy Roma. Zwłaszcza rzymski klub pokazał, co można zrobić z Atalantą w domu. Wygrana 4:1 w grudniu zadziwiła całe Włochy. To była zdecydowanie jedna z większych niespodzianek minionego miesiąca w Serie A.