Skip to main content

Wczoraj Aston Villa oficjalnie ogłosiła wypożyczenie Philippe Coutinho. 12 postów na klubowym Twitterze po transferze to… 12x Coutinho. Widać, że w klubie panuje wielka ekscytacja, jednak Brazylijczyk jest na zupełnie innej drodze. Musi odbudować swoją pozycję.

Phillippe Coutinho to kula u nogi Barcelony. Zawodnik, który przeszedł do tego klubu za 135 milionów euro i otrzymał łatkę jednego z najgorszych transferów w historii światowej piłki. Zasłynął tym, że "nie dojechał" mentalnie, albo był kontuzjowany, albo grał przeciętnie. Do tego będąc na kontrakcie w Barcelonie, strzelił temu klubowi dwa gole, kiedy Bayern ośmieszył i rozgromił "Dumę Katalonii" 8:2. To już w ogóle dodało kuriozalności temu transferowi. Coutinho miał tylko szczęście, że krytyka ogromnych transferów i przepalenia kasy podzieliła się na pół, bo w Barcelonie gra jeszcze Dembele, który jest chyba jeszcze gorszym transferem, a przede wszystkim obśmiewanym w mediach durniem.

Steven Gerrard posłał i przyjął od Coutinho tysiące podań, odbył setki treningów, pewnie też setki rozmów. Dzielił z nim szatnię w Liverpoolu i widział z bliska jakiej klasy to piłkarz. Teraz wyciąga do niego rękę i jest też dla Brazylijczyka magnesem. To nie tak, że Coutinho nie miał żadnych ofert na stole. Wypożyczyć chciał go także np. Arsenal, mówiło się też o Flamengo Paulo Sousy. To wciąż świetny piłkarz, ale spalony w Barcelonie, grający cały czas z ceną na plecach. Częściej stawiał na niego Koeman, u Xaviego tylko raz wystąpił w pierwszym składzie, a w całej rundzie jesiennej rozegrał 600 minut. 14 piłkarzy grało częściej. Za rok kończy mu się kontrakt, więc "Duma Katalonii" jest w słabej pozycji negocjacyjnej. Wszystko zależy od tego, jak zaprezentuje się w rundzie wiosennej. Barca wielu milionów nie odzyska, ale Aston Villa ma możliwość wykupu zawodnika, podobno za 40 milionów euro (33,3 mln funtów).

To już drugie wypożyczenie Philippe Coutinho. Wcześniej spędził cały sezon 2019/20 w Bayernie i tam ewidentnie uwolnił głowę. Po wznowieniu rozgrywek i przerwie spowodowanej koronawirusem miał akurat uraz stawu skokowego, ale wcześniej w 24 meczach Bundesligi zdobył osiem bramek i dorzucił jeszcze cztery asysty. W ćwierćfinale, półfinale i finale Champions League wchodził z ławki, wygrał bardzo ważne trofeum, ale później wrócił do Barcelony i znów był cieniem samego siebie, a w tym sezonie irytował nawet jeszcze bardziej. Katalońskie media donosiły wręcz, że psuje atmosferę w szatni, nie przykłada się do obowiązków i ma już na Barcę wyrąbane. W meczu z Celtą Vigo odmówił wyjścia na rozgrzewkę.

Coutinho wraca po czterech latach do Premier League i ma zadebiutować 15 stycznia w meczu z Manchesterem United. Wtedy też zostanie oficjalny przywitany przez kibiców na Villa Park. Być może razem z Lucasem Digne, który dziś przechodzi testy medyczne i ma dołączyć do zespołu Gerrarda za 25 milionów funtów. Fabrizio Romano potwierdził, że to tylko kwestia dopełnienia formalności.

Related Articles