W 24. kolejce całą Polskę miał elektryzować mecz Lecha Poznań z Legią Warszawa. Docelowo to miał być jeden z kluczowych momentów rywalizacji o mistrzostwo. Tymczasem Legia pewnym krokiem zmierza po kolejny tytuł, a Lech nie ma już nawet matematycznych szans. Pora coraz większą uwagę skupiać na walkę o utrzymanie, która prawdopodobnie rozstrzygnie się pomiędzy beniaminkami.
24. kolejce rozpocznie się w piątek w Białymstoku. Jagiellonia ostatnio znów przegrała i jest na 12. miejscu w tabeli. Dziewięć punktów przewagi nad jednozespołową strefą spadkową daje jednak względne bezpieczeństwo. Jaga podejmuje Cracovię, która w ostatni weekend odbiła się od dna, pokonując Lecha. Była to pierwsza ligowa wygrana Pasów w tej rundzie! Co ciekawe, przed przerwą reprezentacyjną Jagiellonia także wygrała mecz z Lechem i także po bardzo długiej serii bez zwycięstwa. Bez tych punktów na Kolejorzu Jaga musiałaby z obawą oglądać się za siebie, a Cracovia byłaby teraz przedostatnia z raptem punktem przewagi nad Stalą Mielec.
W drugim piątkowym meczu Wisła Kraków podejmie Raków Częstochowa. Biała Gwiazda po udanym początku rundy, teraz spisuje się znacznie słabiej. Pod Wawelem najważniejsza informacja to jednak utrzymanie. Raków wciąż walczy o wicemistrzostwo kraju. Ostatnio piłkarze Marka Papszuna przymusowo pauzowali z powodu zakażeń koronawirusem. Czy przerwa wpłynęła na formę Rakowa pozytywnie? Ostatnie trzy spotkania częstochowianie remisowali.
Pogoń Szczecin – Wisła Płock to pierwsze sobotnie spotkanie Ekstraklasy. Portowcy po laniu na Łazienkowskiej wypisali się już z mistrzowskich aspiracji. W końcówce sezonu drużyna Kosty Runjaicia skupi się na walce o podium. Strata Rakowa i Lechii Gdańsk nie jest duża, a chrapkę może mieć jeszcze także Piast Gliwice. Płocczanie spokojnie powinni dojechać do końca rozgrywek na bezpiecznym miejscu, choć oglądanie Nafciarzy naprawdę boli. Najwyraźniej tego samego zdania są włodarze klubu, bo Radosław Sobolewski po sezonie opuści stanowisko trenera. Czy w końcówce rozgrywek wykrzesze jeszcze ze swoich podopiecznych coś godnego oklaskiwania?
O 17:30 Warta Poznań zmierzy się z mielecką Stalą w starciu beniaminków, których dzieli 13 punktów i 8 miejsc w tabeli. Warta po ostatnim zwycięstwie w Zabrzu wskoczyła do górnej połówki. Stal znów zamyka stawkę, choć ma w zanadrzu zaległe spotkanie z Rakowem. Ekipa Piotra Tworka traci ledwie 4 oczka do 4. pozycji w tabeli, która może dać europejskie puchary – oczywiście o ile Raków wygra Puchar Polski i zajmie miejsce na podium ligi.
Na koniec soboty z Ekstraklasą zobaczymy mecz Śląska Wrocław z Lechią Gdańsk. Wrocławianie już z nowym trenerem, Jackiem Magierą, który rozpoczął pracę od zwycięstwa w Białymstoku. Lechia ma 3 punkty więcej i zaczęła skradać się za plecami czołowej trójki. Czyżby Piotr Stokowiec miał znów skończyć ligę z medalem? Na dziś trudno wykluczyć taki scenariusz, bo gdańszczanie po kiepskim początku rundy wiosennej, ostatnio grają naprawdę dobrze.
W niedzielę o 15:00 Zagłębie Lubin zagra z Podbeskidziem. Górale mają prawo myśleć o drugim z rzędu zwycięstwie (ostatnio z Wisłą Kraków), bowiem Miedziowi notują serię trzech z rzędu porażek i to w marnym stylu. Ponoć nad głową trenera Martina Seveli zbierają się czarne chmury. Rozgonić może je udany finisz rozgrywek, choć szanse Zagłębia choćby na 4. miejsce są iluzoryczne.
Hitem dnia i całej kolejki – mimo wszystko – będzie mecz Legii z Lechem. Decyduje o tym głównie prestiż tej rywalizacji, bo na pewno nie sytuacja w tabeli. Szerzej o polskim „L-Klasiko” napiszemy w osobnym tekście.
Na poniedziałek zostaje jeden mecz. Piast Gliwice, który właśnie pożegnał się z nadziejami na Puchar Polski (odpadł po rzutach karnych z Arką Gdynia) zmierzy się z Górnikiem Zabrze. Śląskie derby nie mają wyraźnego faworyta. Rywali dzielą dwa punkty w tabeli. Trenerzy Waldemar Fornalik i Marcin Brosz są powszechnie szanowani w swoich drużynach i uznawani za czołowych fachowców w lidze. Czy któraś z tych drużyn marzy jeszcze o grze w pucharach poprzez zajęcie 4. miejsca? Na pewno przegrany mocno się od tego oddali.