Jakub Moder w meczu z Norwich wszedł na boisko w 83. minucie, ale nie dograł do końca. Opuścił boisko na noszach. Diagnoza medyczna: zerwane więzadła krzyżowe, sezon z głowy, pewne kilka miesięcy przerwy i wątpliwy występ w Katarze.
Dopiero co Jakub Moder cieszył się z awansu na mundial w Katarze, w czym także miał swój spory udział, grając przez pełne 90 minut. Wcześniej również cały mecz rozegrał w sparingu ze Szkocją. Piłkarz Brighton był podstawowym trybem zarówno u Jerzego Brzęczka, Paulo Sousy, a teraz u Czesława Michniewicza. Może grać głębiej, czyli bardziej na pozycji 6-8, a może też jak w Brighton, bliżej lewej strony i z większym ciągiem na bramkę. Obie te role pełnił w barażu ze Szwecją, dlatego dla rotacji taktycznych polskiego selekcjonera był bardzo ważnym elementem i pewniakiem w pierwszym składzie na mundial. Teraz już pewniakiem nie jest, bo rozpocznie się walka z czasem. Mundial stanie się dla Modera deadlinem, ale takie myślenie może mu tylko zaszkodzić. Ilu było takich, którzy wracali za szybko…
Moder upadł na murawę bez kontaktu z rywalem. Zawsze się mówi, że właśnie takie kontuzje są po prostu najgorsze. Złapał się za kolano i nie był w stanie samemu zejść z boiska, potrzebne były nosze. Moder czekał i czekał na debiutancką bramkę w Premier League, ale w sezonie 2021/22 już się jej nie doczeka. Graham Potter od razu wiedział, co jest grane i mówił na konferencji w tonie bardzo negatywnym. Przypuszczenia trenera Brighton & Hove Albion się sprawdziły. Jakub Moder doznał zerwania więzadeł w kolanie. Pozostało 7,5 miesiąca do pierwszego meczu na mundialu. To może być za mało w przypadku tak ciężkiej kontuzji. Potter bardzo mądrze postanowił nie rzucać żadnymi deadline'ami, stwierdzając, że teraz każdy będzie tego oczekiwał, a to zdecydowanie za wcześnie na takie spekulacje.
Czesław Michniewicz wierzy w to, że Moder się jednak wyrobi: – Jeśli użyje się metody, że to więzadło uszkodzone pobierze się z więzadła z rzepki, to szybciej się adaptuje do organizmu. Jest szansa, że półtora miesiąca przed turniejem Kuba mógłby wrócić do normalnych treningów. Wtedy byłaby szansa, że mógłby pojechać na mistrzostwa – powiedział w rozmowie z RMF FM. Sam piłkarz z kolei świeżo po kontuzji i "na gorąco" napisał: do zobaczenia za sześć miesięcy. To jednak wróżenie z fusów, bo klub na pewno nie będzie się godził na to, żeby zawodnik przyspieszał w jakiś sposób swoją rehabilitację, bo może sobie popsuć zdrowie i karierę. A zerwane więzadła w tych najcięższych przypadkach to jakieś 10-12 miesięcy przerwy. Przypadek Modera akurat jest tym dość ciężkim. Na pewno nie wróci tak szybko jak Paweł Dawidowicz.
Tak z kolei sytuację skomentował ortoperda dr Robert Śmigielski w programie "Sportowy Poranek" na kanale YT meczyków: – Obecnie rekomenduje się dłuższy czas rehabilitacji. W przeszłości zauważono, że w 40 procentach przypadków po rekonstrukcji więzadła rwały się ponownie – albo w tej samej nodze, albo w drugiej. W związku z tym zaleca się, by zawodnik miał więcej czasu. Pół roku to absolutne minimum. Doktorowi chodziło o to, że w przeszłości kluby naciskały na jak najszybszy powrót, ale był to tak naprawdę wielki błąd, bo za chwilę piłkarz znów wypadał z podobnym urazem. Lekarze nie chcą więc brać na siebie takiej odpowiedzialności, w ostatnich latach myślenie na ten temat trochę się zmieniło. James Justin czy Ricardo Pereira z Leicester pauzowali przez blisko rok. Moder nie może się spieszyć.