Po dwóch kolejkach fazy grupowej Ligi Mistrzów Chelsea jest w bardzo trudnej sytuacji, mając w dorobku tylko punkt. Teraz przed The Blues dwumecz z Milanem. Bez zwycięstwa w choćby jednym z tych spotkań, szansa na 1/8 finału ucieknie. Dziś teoretycznie łatwiejszy z tych dwóch pojedynków – mecz na Stamford Bridge.
Chelsea zmagania w tegorocznej Lidze Mistrzów zaczęła od sensacyjnej porażki 0:1 z Dinamem Zagrzeb. Już nazajutrz Thomas Tuchel pożegnał się ze stanowiskiem trenera, a dzień później nowym szkoleniowcem londyńskiej ekipy został Graham Potter, architekt ostatnich sukcesów Brighton. Jednak i Potter na razie nie może być zachwycony wynikami Chelsea – w Lidze Mistrzów tylko zremisował z Salzburgiem. W Premier League przez ten czas udało się zagrać tylko jeden mecz – śmierć królowej Elżbiety i przerwa reprezentacyjna zrobiły swoje. Chelsea w miniony weekend pokonała Crystal Palace 2:1, ale była to wygrana szczęśliwa, wymęczona w ostatnich minutach.
Jeśli na Stamford Bridge poważnie myślą o grze w Lidze Mistrzów po katarskim mundialu, to dziś porażka nie wchodzi w grę. Milan ma 4 punkty, Dinamo 3, Salzburg 2, a zamykający tabelę zespół z Londynu tylko punkt. W perspektywie już w najbliższy wtorek mecz na San Siro. Chelsea znalazła się na musiku.
W zgoła odmiennych nastrojach są fani Milanu. Mistrzowie Włoch wprawdzie nie prowadzą w Serie A, ale jako jedyny z trzech głównych faworytów ligi rozpoczęli rozgrywki nieźle. Mają 17 punktów po ośmiu kolejkach i tracą do lidera z Neapolu tylko 3 oczka. Znacznie gorzej spisuje się Juventus, jeszcze gorzej Inter. Na dziś na faworytów wyścigu po Scudetto wyrastają Napoli i Atalanta, ale obie te drużyny nie gwarantują regularności na dystansie całego sezonu, co pokazywało wiele poprzednich sezonów. Fani Rossonerich mogą więc patrzeć na start sezonu 22/23 z umiarkowanym optymizmem. Na pewno nie ma bicia na alarm jak w obozie dzisiejszych rywali.
Są jednak i dobre wiadomości dla kibiców The Blues. Milan przylatuje dziś do stolicy Anglii w mocno osłabionym składzie. Z powodu urazów niedostępni są Mike Maignan, Davide Calabria, Alessandro Florenzi, Simon Kjaer, Theo Hernandez, Alexis Saelemaekers, Junior Messias, oraz – do czego można się było już przyzwyczaić – Zlatan Ibrahimović. Nie każdy z nich to podstawowy wybór trenera Stefano Pioliego, ale niewątpliwie garnitur Rossonerich na dzisiejszy występ w Londynie to nie jest już Gucci. Raczej Bytom i to z wyprzedaży. Z kolei Potter ma do dyspozycji wszystkich piłkarzy, z powracającym do zdrowia Edouardem Mendym włącznie.
Dzisiejsze spotkanie ma kilka smaczków. W zespole Chelsea zagra np. Thiago Silva, który niegdyś reprezentował barwy Milanu. Przede wszystkim jednak na Stamford Bridge powraca Olivier Giroud, który od kilku sezonów jest już piłkarzem Rossonerich. Ani w Arsenalu, ani w Chelsea nie wypracował sobie nigdy statusu wiodącej postaci. W Milanie jest niepodważalny. Był jedną z najważniejszych twarzy mistrzowskiej ekipy poprzedniego sezonu. Kolejnym byłym graczem Chelsea, który przypomni się dziś kibicom na Stamford Bridge, jest Fikayo Tomori. On również raczej nie narzeka na swoje przenosiny na San Siro, bo w Milanie jest istotnym ogniwem defensywy, na co w Chelsea liczyć nie mógł.
Chelsea z Milanem nie zagrały ze sobą w oficjalnym meczu od 23 lat. W końcówce XX wieku w obu meczach Champions League padały remisy.