Skip to main content

To, co było jasne już od jakiegoś czasu – dziś się oficjalnie potwierdziło. Nowym prezesem PZPN-u został były prezes Jagiellonii Białystok, a więc Cezary Kulesza. Zdeklasował on Marka Koźmińskiego w liczbie głosów. Było 92 do 23.

O tym mówiło się już od dawna. Według informacji różnych dziennikarzy od początku Cezary Kulesza miał olbrzymią przewagę. Według niektórych źródeł mógł on liczyć na głosy nawet ponad 100 ze 118 delegatów. Dziesięć głosów w jedną czy w drugą stronę nie robiło już żadnej różnicy, bo wiadome było, że to Cezary Kulesza przejmie stołek po Zbigniewie Bońku. Z kolejnymi informacjami raczej tylko powiększał swoją przewagę nad konkurentem. Głosowanie 18 sierpnia było tylko odroczeniem wyroku dla Marka Koźmińskiego, który w przemówieniu mówił już wyraźnie tonem przegranego. Teraz możemy powiedzieć już oficjalnie, że Kulesza został nowym prezesem Polskiego Związku Piłki Nożnej.

Na pewno jest to kandydatura zupełnie skrajna w stosunku do Zbigniewa Bońka. Kulesza nie jest osobą tak medialną i rozpoznawalną. Co ważne – nie jest to kontynuacja polityki po jednym z najlepszych polskich piłkarzy w historii. Kandydatem Bońka był bowiem Marek Koźmiński i jeszcze w trakcie pierwszej kadencji i na początku drugiej mogło się wydawać, że będzie on naturalnym następcą. Zbigniew Boniek swoją autorytarną polityką konsekwentnie raczej odstraszał kolejne osoby od potencjalnego następcy. Sam Marek Koźmiński zresztą także popełniał błędy, jak choćby wtedy, gdy chciał się "układać" z Kuleszą, czym zniechęcił swoich sojuszników. Jego poparcie z małego zmalało do minimalnego. Przegrał ostatecznie 23:92. Żeby pokazać i uświadomić skalę tej porażki – Zbigniew Boniek w poprzednich wyborach pokonał Józefa Wojciechowskiego 99:16.

Cezary Kulesza miał świadomość tego, jaką ma przewagę, więc w swoim przemówieniu po prostu się przywitał. Zamiast skupiać się na walce medialnej, wcześniej przyjął zupełnie inną taktykę – postanowił po prostu jeździć po Polsce i zbierać głosy. Wiadomo jaką żelazną ręką rządził prezes Zbigniew Boniek, więc wystarczyło przedstawić wizję, w której to "lokalsi" będą mieli więcej do gadania i szersze pole do popisu. Boniek jakiś czas temu został wiceprezydentem UEFA, dlatego Kulesza nie może być w całkowitej opozycji, bo wpłynie to na nasz futbol niekorzystnie. Bardzo istotna jest więc także współpraca na linii prezes PZPN – były prezes PZPN, czego zresztą obaj panowie są świadomi. Kulesza przyznał dziennikarzom, że rozmawiali już kilka dni temu. Najważniejszą sprawą pozostaje selekcjoner Paulo Sousa. Wydaje się, że obędzie się bez pochopnych ruchów i może on spokojnie kontynuować swoją pracę z kadrą.

Kulesza bardziej niż z bycia piłkarzem jest znany z bycia biznesmenem. To on w dużej mierze był odpowiedzialny za rozwój Zenona Martyniuka. Jego wytwórnia muzyczna Green Star ma mnóstwo zespołów z tego gatunku muzyki. Nie jest jednak działaczem-anonimem, bo pełnił funkcję wiceprzewodniczącego Rady Nadzorczej Ekstraklasy, a także wiceprzewodniczącego PZPN ds. piłkarstwa profesjonalnego. W ciągu ostatniej dekady był też znany z działalności w Jagiellonii Białystok, gdzie najpierw był doradcą, a w 2010 roku został prezesem. Zrezygnował dwa miesiące temu ze względu na kandydaturę w PZPN. Już wówczas był pewny swojej wygranej. – To najważniejsze wydarzenie w moim życiu. Dziękuję za zaufanie. Piłka nożna to sport, który łączy Polaków. Zapraszam do współpracy wszystkich tych, którzy mają na sercu dobro polskiej piłki. Potrzebujemy zmian, żeby się rozwijać. Dziękuję za głosy i obiecuję ciężką pracę – powiedział krótko po zwycięstwie.

Related Articles