W niedzielny wieczór sympatycy włoskiej Serie A mogą zawiesić oko na meczu Napoli z Juventusem. Pewnie na starcie sezonu przewidywalibyśmy, że będzie to polskie starcie Piotra Zielińskiego z Wojciechem Szczęsnym, a obie ekipy będą w grze o mistrzostwo Włoch. I jedna i druga teoria się zdezaktualizowała.
Uściślijmy zatem – Zieliński może i zagra, ale ostatnio przestał być podstawowym wyborem trenerów Napoli, a w Lidze Mistrzów już w ogóle nie gra, bo został przez swój klub wykreślony z listy zgłoszeniowej. Dlaczego? Czy nagle zapomniał jak się gra w piłkę? Jasne, że nie. Wybrał ofertę Interu, do którego przejdzie za darmo po sezonie. Krewko reagujący, kontrowersyjny prezes Aurelio de Laurentiis nie wybaczył tego polskiemu pomocnikowi i jest on teraz traktowany w Neapolu po macoszemu. Trudno przewidywać, by wyszedł na szlagier z Juve w podstawowym składzie. O to martwić się nie musi Wojciech Szczęsny.
Druga sprawa to szanse obu drużyn na Scudetto. Są one minimalne (Juventus) i zerowe (Napoli). Stara Dama traci do rozpędzonego Interu aż 12 punktów, a Napoli traci do swojego niedzielnego rywala aż 17. To zupełnie szokujące, biorąc pod uwagę, że drużyna ze Stadio Diego Maradona jest wciąż aktualnym mistrzem Włoch, jednocześnie zajmując 9. lokatę. Najlepszym dowodem na to, jak marnie dzieje się w tym sezonie w Neapolu jest fakt, że Francesco Calzona jest już trzecim trenerem mistrzów Italii w bieżącej kampanii. Po odejściu Luciano Spallettiego schedę przejął Rudi Garcia i to on rozpoczynał rozgrywki 23/24 w roli szkoleniowca Azzurrich. Szybko stracił „stołek”, a zastąpił go Walter Mazzarri. I on jednak nie utrzymał pracy zbyt długo – Calzona próbuje odbudować Napoli. Na razie idzie mu to przyzwoicie, bo nie przegrał z Barceloną, a kilka dni temu rozjechał Sassuolo na wyjeździe 6:1. Takie mecze mogą zbudować morale zespołu.
Dla Napoli zwycięstwo z Sassuolo było też przełamaniem serii trzech ligowych meczów bez zwycięstwa. Zespół ze stolicy Kampanii tracił punkty m.in. z Genoą i Cagliari. Wyniki naprawdę mało ekskluzywne. Ale i Juve przełamało ostatnio mizerną serię. Turyńczycy po golu w doliczonym czasie gry pokonali 3:2 Frosinone, czym przerwali z kolei passę czterech meczów bez wygranej w lidze. Jeszcze kilka dni temu Bianconeri szli niemal łeb w łeb z Interem w wyścigu o tytuł. Zremisowali jednak z Empoli, potem przegrali bezpośrednie starcie z mediolańczykami, następnie przegrali z Udinese i zremisowali z Veroną. Marzenia o powrocie na mistrzowski tron mogą już odłożyć, bo Inter nie bierze jeńców i ma już 12 punktów przewagi.
Ostatnio tematem nr 1 w Turynie jest zawieszenie Paula Pogby. Francuz nie gra już od września 2023, ale teraz kara dyskwalifikacji na 4 lata została już oficjalnie potwierdzona. Pogbie przysługuje rzecz jasna prawo do odwołania i już zapowiedział, że z tego prawa skorzysta. Być może kara finalnie zostanie skrócona, ale trudno spodziewać się, by Francuz miał wrócić na boisko w najbliższym czasie. Wiele wskazuje zaś na to, że to koniec jego profesjonalnej kariery, a Juventus po prostu rozwiąże z nim kontrakt.
Nie jest to jedyny kadrowy problem Massimiliano Allegriego. Trener Starej Damy musi radzić sobie bez Westona McKenniego, Moise Keana, Mattii de Sciglio, Mattii Perina czy innego „banity”, Nicolo Fagioliego. Występ kilku innych piłkarzy stoi pod znakiem zapytania. W Napoli nieobecni są mniej znaczący gracze, tj. Jens Cajuste i Cyril Ngonge.
Starcie drużyn ze stolicy Kampanii i stolicy Piemontu można reklamować również jako pojedynek snajperów. Victor Osimhen nie strzela już tak regularnie jak w zeszłym sezonie, ale akurat w ostatnim meczu z Sassuolo odpalił trzy sztuki. Z kolei Vlahović w wygranym spotkaniu z Frosinone zdobył dwa gole i zanotował asystę. Serb ma już 15 trafień, ale do prowadzącego Lautaro Martineza jeszcze mu daleko, bo Argentyńczyk ma ich 23.
Początek niedzielnego szlagieru Serie A o 20:45. Do obejrzenia w Unibet TV.