Wczorajszymi spotkaniami zakończyła się rywalizacja w fazie grupowej Lidze Narodów. Większość rozstrzygnięć na tym etapie rozgrywek można określić mianem spodziewanych. Była jednak również jedna duża sensacja – awans San Marino do wyższej dywizji.
POLSKA SPADA
O spadku Polski już wiemy – temat w ostatnich dniach jest mielony przez wszystkie media tradycyjne i internetowe. My też pisaliśmy o porażce ze Szkocją i jej następstwach. Zapraszamy do tekstu Patryka Idasiaka. W barażu o utrzymaniu zagrają właśnie Szkoci, a awans do ćwierćfinałów uzyskały reprezentacje Portugalii i Chorwacji. Mimo wszystko trudno określić taki układ końcowy tabeli za szokujący – gra i potencjał naszej reprezentacji w ostatnim czasie nie predestynują nas do szczególnego optymizmu. I prawdę mówiąc podobnie może być w zbliżających się eliminacjach mundialu oraz kolejnej edycji Ligi Narodów. Ale to melodia przyszłości.
FAWORYCI ZAGRAJĄ O TRIUMF
Praktycznie wszyscy faworyci z dywizji A awansowali do ćwierćfinałów – oprócz Portugalii i Chorwacji będą to Francja, Włochy (z grupy 2), Niemcy, Holandia (z grupy 3) oraz Hiszpania i Dania (z grupy 4). Do baraży o utrzymanie poza Szkocją „załapały się” reprezentacje Belgii, Węgier i Serbii. Postawa Belgów na pewno była rozczarowaniem – o ile zajęcie 3. miejsca w grupie z Francją i Włochami to jeszcze żaden dramat, o tyle raptem 4 punkty w sześciu meczach to sygnał, że z drużyną Czerwonych Diabłów nie dzieje się najlepiej. Belgowie zakończyli grupę mając tyle samo punktów co ostatni Izrael, który to z kolei podobnie jak Polska, Bośnia i Hercegowina oraz Szwajcaria spadł bezpośrednio do niższej dywizji. W przypadku Szwajcarów można mówić o niespodziance – to nader solidna reprezentacja i w tej grupie prędzej na szarym końcu widzielibyśmy Serbów lub Duńczyków. Ale z drugiej strony to trzy ekipy o dość zbliżonych możliwościach. Helweci grali słabo i zebrali raptem dwa oczka – spadli więc z hukiem.
POWRÓT ANGLII
Nie było niespodzianki w dywizji B, w której grali m.in. Anglicy. Synowie Albionu zaliczyli wprawdzie zaskakującą wpadkę u siebie w meczu z Grecją, ale zrewanżowali się w Atenach i wygrali swoją grupę. Ich obecność wśród europejskich średniaków potrwała więc krótko. W kluczowym meczu z Grekami zespół „osierocony” po Euro przez Garetha Southgate’a prowadził już nowy selekcjoner – Thomas Tuchel. Poza Anglikami bezpośredni awans do elitarnej dywizji A uzyskały drużyny Czech, Norwegii i Walii. Erling Haaland strzelił siedem goli i teraz będzie miał sposobność niepokoić defensywy ciut poważniejszych przeciwników niż Kazachstan, który z jednym zdobytym punktem i tak nie był najsłabszą drużyną dywizji B – przebiła go Finlandia, która nie zdobyła nawet punktu w sześciu spotkaniach. O awans do wyższej dywizji w barażu zagrają Ukraińcy, Irlandczycy, Austriacy i Turcy. Gdyby nie feralny gol Andy’ego Robertsona w doliczonym czasie gry na Stadionie Narodowym, byliby to potencjalni rywale Polaków w marcowym dwumeczu. Ale to tylko gdybanie.
Odnotujmy jeszcze, że do dywizji C, poza Finlandią i Kazachstanem, spadły Albania i Czarnogóra. W kolejnej edycji te reprezentacje mogą zmierzyć się z…
SAN MARINO!
Przechodzimy do największych wygranych tej edycji Ligi Narodów – reprezentacja San Marino grająca w dywizji D zaliczyła fantastyczny cykl – w czterech meczach dzielni Sanmaryńczycy zanotowali bilans 2-1-1. Na koniec pokonali Liechtenstein 3:1, po raz pierwszy w historii strzelając więcej niż jedną bramkę w meczu. Ten wynik przypieczętował awans do dywizji C. Dywizji, w której o każdy punkt i każdego gola będzie już szalenie ciężko, bo rywali pokroju Liechtensteinu i Gibraltaru tam nie będzie. W przeciwnym do San Marino kierunku podążyły reprezentacje Litwy i Azerbejdżanu. Łotwę i Luksemburg czekają baraże z Gibraltarem i Maltą. Szykują się prawdziwe piłkarskie widowiska. Ale to wszystko dopiero na wiosnę.
Wtedy też dla niektórych ekip rozpoczną się eliminacje mundialu. Będą to reprezentacje, które swoją drogą w Lidze Narodów zakończyły już jesienią – w tym gronie jest Polska i jeśli trafimy do pięciozespołowej grupy (będą też czterozespołowe), wówczas w marcu zaczniemy już grę o punkty.