Skip to main content

Jan Bednarek ma swoje mankamenty. Może w reprezentacji nie przekonuje, jednak w Southampton jest ceniony i gra od deski do deski. “Święci” wygrali już cztery mecze z rzędu w Championship i pukają do bram Premier League.

Przechodząc pod Stadionem Narodowym w dniu meczu reprezentacji Polski i pytając o jakość Jana Bednarka, raczej nie zanotowalibyśmy w kajeciku wielu pochlebnych opinii. Ten środkowy obrońca jest uosobieniem przeciętności, prostych błędów i to zawsze jego wysyłają do wywiadów po fatalnych spotkaniach, a ten do znudzenia powtarza te same wnioski i formułki. To już nudne, męczące i irytujące, dlatego wielu kibiców życzyłoby sobie narodowej formacji defensywnej bez Jana Bednarka. W skali sympatii zdobyłby miejsce gdzieś na szarym końcu, wyprzedzając może Grzegorza Krychowiaka. Tak wygląda pozycja Bednarka w biało-czerwonej koszulce. Nie jest tu pożądany.

Kadra to jedno, klub drugie. Nie można ignorować pozytywnych wyników Southampton i udawać, że Bednarek nie gra. “Święci” zachowali trzy czyste konta w czterech ostatnich meczach. Pokonali Blackburn (4:0), Queens Park Rangers (1:0), Swansea (5:0) oraz Plymouth (2:1). W ostatnim spotkaniu stracili bramkę dopiero w doliczonym czasie. To daje nam około 400 minut gry na zero z tyłu. Do momentu wyżej wspomnianego trafienia Plymouth, gdy zawodnicy “Świętych” trochę się rozluźnili i dopisywali już sobie trzy punkty. Wpadło, mimo totalnej dominacji gospodarzy – 72% posiadania piłki, 26 strzałów (siedem celnych). Jakie są ololiczności straty bramki? Otóż Gavin Bazunu fatalnie przyjął piłkę, a później… nabił nią Ryana Hardiego. Fatalny błąd. To powinno być czwarte czyste konto z rzędu.

Tomasz Włodarczyk z kanału meczyki.pl poinformował, że latem na stole była sensacyjna oferta za Jana Bednarka. Skoro spadł z Premier League, to chciał go na przeprowadzkę namówić Union Berlin, oferując ponoć 10 milionów euro. To dałoby Polakowi… grę w Champions League! Przecież berlińczycy rok temu zakwalifikowali się do tych elitarnych rozgrywek, a w grupie mierzyli się z Realem Madryt, Napoli i Sportingiem Braga. To właśnie mogłyby być wtorkowo-środowe wieczory Bednarka. Southampton nie chciało jednak pozbywać się wszystkich, jak leci, tylko zachować kilku ważnych graczy i powalczyć o powrót do Premier League. I tak zarobili ponad 220 milionów funtów na sprzedaży Romeo Lavii, Tino Livramento, Nathana Telli, Mohammeda Salisu, czy przede wszystlim legendy i wieloletniego kapitana – Jamesa Ward-Prowse’a. Nie można jednak wyprzedać wszystkich…

W tej chwili tylko trzech piłkarzy Southampton ma w lidze więcej minut niż Bednarek. Bramkarz Gavin Bazunu i podstawowy prawy obrońca Kyle Walker-Peters mają 2250/2250, zatem nie opuścili ani minuty. Większą liczbę minut ma też główna strzelba, napastnik, który strzelił 12 goli w Championship – Adam Armstrong. Czwarty w minutach jest Bednarek. Następny w kolejce Stuart Amstrong traci do Polaka 400 minut. Cała piątka rok temu spadła z Premier League, a teraz lideruje, by wywalczyć bardzo szybki awans. Leicester prowadzone przez Enzo Marescę wydaje się być poza zasięgiem, jednak bezpośrednio wchodzi też zespół z drugiego miejsca. “Święci” są na trzeciej lokacie i gonią spisujące się ostatnio kiepsko Ipswich. Strata wynosi trzy punkty, ale jeszcze dużo grania przed nami.

Related Articles