Skip to main content

Nie jest to najlepszy okres Jana Bednarka. Najpierw strata miejsca w podstawowym składzie Southampton, kompletnie nietrafione i nieudane wypożyczenie do Aston Villi, wypadnięcie z pierwszego składu reprezentacji i powrót z wypożyczenia. Ciągle przegrywa, ale przynajmniej gra… do czasu, bo za chwilę do Southampton wjedzie nowy trener.

Dziwne rzeczy działy się w Southampton, bo “nowy” trener Nathan Jones został zwolniony po trzech miesiącach pracy. Z dziwnych rzeczy korzystał Jan Bednarek, bo chociaż grał w podstawowym składzie, choć nie był pierwszym, drugim ani nawet trzecim wyborem… Był jakiś wewnętrzny smród na linii były już trener Nathan Jones – kilku piłkarzy. Armel Bella-Kotchap, Duje Caleta-Car, Mislav Orsic oraz Moussa Djanepo wystąpili w Southampton, ale… B. W przypadku dwóch Chorwatów sytuacja była niejasna, bo nie mieli żadnej kontuzji. Po prostu zawodzili, być może menadżerowi nie podobało się ich kiepskie zaangażowanie. Trener Jones jednak w ogóle nie kupił drużyny swoją postacią. Wyżej robił wiadomo co niż miał… też wiadomo co. W planach i marzeniach jest zatrudnienie Jessego Marscha, który jeszcze nawet nie wyjechał z Anglii. Nadzieję widzą osoby decyzyjne w Southampton, głównie Rasmus Ankersen współzałożyciel Sport Republic, a więc głównego akcjonariusza Southampton, osoba decyzyjna i dyrektor ds. piłki nożnej w klubie.

Mało znany Nathan Jones, który przybył z Luton Town, próbował zaprowadzić własny porządek, najpierw chciał się ze wszystkimi zakumplować, ale później okazało się, że bajera nie idzie w parze z boiskowym doświadczeniem. W konsekwencji sam się pogubił i nie do końca wiedział co robi. Chciał jakoś wstrząsnąć zespołem, więc popadł w konflikty… Southampton cały czas szoruje po dnie, a kiedy miało okazję wypłynąć, grając – uwaga – w jedenastu na dziesięciu i prowadząc przy tym 1:0 z Wolverhampton, to jakimś cudem… przegrało. Nie wystawia to najlepszej laurki drużynie. Zamieszany w to był Jan Bednarek, który przy golu na 1:1 zaplątał się o własne nogi i wpakował sobie samobója. Wyglądało to wstydliwie, żenująco, upokarzająco. Normalnie polski stoper ma ostatnio w karierze jakiegoś przeklętego pecha. Jeszcze niedawno mówiło się o nim bardziej w kontekście zmiany klubu na lepszy, patrzono trochę na wyrost nawet w kierunku Tottenhamu, Arsenalu. Zamienił klub na teoretycznie silniejszy – Aston Villę. Problemy są jednak dwa. Po pierwsze – nie grał, a po drugie – sam przyznał, że idzie do lepszego klubu, będąc jednocześnie nadal zawodnikiem Świętych. I kiedy wrócił, to fani mu tego nie zapomnieli.

Cztery pełne mecze Jana Bednarka to cztery porażki. Trzy są bardzo wstydliwe, jedna trochę bardziej optymistyczna (z Newcastle). Drużyna Southampton potrafiła odpaść z FA Cup z czwartoligowym Stevenage i to na własnym boisku, a co jeszcze śmieszniejsze – prowadząc 1:0 do 88. minuty. W 90. było już 2:1 dla gości. Jedyną nadzieją Świętych jest to, że mają najmłodszą ekipę w Premier League i na tym mogą opierać swoją przyszłość. Bednarek prawdopodobnie zaraz wyleci ze składu, gdy wróci po kontuzji 21-letni Armel Bella-Kotchap, mający już nawet występy w seniorskiej reprezentacji Niemiec, powołany na ostatni mundial przez Hansiego Flicka. Młody stoper był jednak od początku 2023 roku kontuzjowany, zagrał 90 minut FA Cup z Blackpool, potem mecz pucharowy dla Southampton B, a teraz… znów jest kontuzjowany. A przynajmniej podobno, bo dziennikarze “The Athletic” pisali, że został z niewiadomych względów usunięty ze składu. Zobaczymy teraz. Jones musiał odpowiadać na jeszcze inne pytania na konferencji – dlaczego skrócił wypożyczenie Bednarka, a nie świetnie sobie radzącego w Bournemouth Jacka Stephensa, który zdobył nagrodę gracza meczu przeciwko Newcastle.

Dziwna była też sprawa z Orsiciem, bo przychodził do Southampton jako gwiazda, miał pomóc w utrzymaniu, dopiero co załadował bramkę w meczu o trzecie miejsce mistrzostw świata, a trener nie umiał się z nim dogadać. Z zawodnikiem, który powinien ciągnąć grę dzieciaków z Southampton i brylować. Zagrał kilka minut w wygranym meczu Carabao Cup z Man City, kilka też w lidze z Aston Villą, dwukrotnie wyszedł w podstawowym składzie. A potem… przepadł, nie ma chłopa, znalazł się w zespole B. Nathan Jones wyznał, że Chorwat będzie tam budował formę, a to nie wyklucza tego, że on i Caleta-Car potem znajdą się w kadrze na Brentford. Ale się nie znaleźli. I już zaczynało śmierdzieć… a zawodnik jeszcze sam dolał śmierdzącej oliwy i podpalił sytuację, wrzucając post na Instagrama, jak czyta książkę Davida Gogginsa, bestseller NY Timesa pod tytułem… “Can’t hurt me”, co oznacza po polsku “nie skrzywdzisz mnie” i było oczywiście podprogowym przekazem w stronę trenera. Wstawił to chwilę po porażce Southampton z Brentford.  To pokazuje, że w klubie był i nadal jest niezły rozgardiasz.

Caleta-Car miał utrzymać “rytm meczowy”, bo dostał czerwoną kartkę w półfinale Carabao Cup. Zawieszenie minęło i nadal nie znalazł się nawet w kadrze meczowej. A w ostatnim meczu z Wolves na pozycji stopera, grając w trójce, zagrał nawet… Maitland-Niles, czyli absolutny eksperyment. Nathan Jones próbował po omacku. Nie miał środkowych obrońców, ale… wyszedł na mecz trzema stoperami, bo tak obiecał dyrektorowi, że to będzie domyślny styl i taktyka. Nie wyglądało to za dobrze. W swoim trzecim meczu z Brighton w Boxing Day przegrywał, więc zmieniał formację pięć razy w trakcie meczu. No ludzie kochani… Jones przepracował w Southampton 94 dni. Pytanie, jakim cudem Ankersenowi wpadł w ogóle do głowy pomysł zatrudnienia trenera, który dopiero co zaliczył klapę w Stoke City? Wolves jest na ostatniej pozycji, to bierze Lopeteguiego, a Southampton jakiegoś Jonesa. Facet nawet na konferencjach nie dał się lubić, bo opowiadał jakieś dyrdymały, chwalił się, a nie miało to przełożenia na boisku.

Southampton musi się najpierw odbudować mentalnie i przede wszystkim uwierzyć w kolejnego już nowego trenera. Pozytywem jest fakt, że bezpieczne miejsce wcale nie uciekło. Przykładem niech będzie Wolverhampton, ten nieszczęsny, który pokonał Świętych w dziesiątkę. Po trzech niedawnych zwycięstwach i dziewięciu punktach wygrzebał się z ostatniego miejsca na 15. Mając jednak trenera.

Related Articles