Skip to main content

Datę 26 kwietnia fani Premier League zakreślili sobie w kalendarzach już dawno temu, widząc, że wyścig o mistrzostwo Anglii będzie pojedynkiem dwóch drużyn – Manchesteru City i Arsenalu. Dziś na Etihad Stadium dojdzie do tej batalii o tytuł, ale sytuacja w ostatnich tygodniach mocno uległa zmianie.

Wciąż to The Citizens i The Gunners są głównymi kandydatami do tytułu i nikt nie może im w tym zagrozić, ale powoli pryska czas Arsenalu. Kanonierzy na pewnym etapie mieli już naprawdę komfortową przewagę nad rywalem z fabrycznego miasta. Tymczasem trzy ostatnie spotkania podopiecznych Mikela Artety to trzy remisy. I o ile podział punktów na Anfield Road można jeszcze zrozumieć, o tyle remisy z West Hamem i Southamptonem to po prostu niewytłumaczalne wpadki lidera.

Gdy Arsenal się potyka, Man City idzie od zwycięstwa do zwycięstwa na każdym froncie, mając jeszcze szansę na potrójną koronę. Wprawdzie wciąż to Kanonierzy są liderem i będą nim dziś wieczorem niezależnie od wyniku, ale City ma dwa mecze zaległe do rozegrania. Oznacza to, że chcąc mieć wszystko w swoich rękach, Arsenal potrzebuje dziś wygranej. W przypadku remisu lub porażki, kolejne mistrzostwo dla ekipy Pepa Guardioli będzie bardzo blisko.

Nie da się też ukryć, że team Guardioli ma ciut lżejszy terminarz. Wprawdzie jest bardziej napakowany, bo dochodzą dwie zaległości oraz dwumecz z Realem w półfinale Champions League, ale kolejni ligowi rywale Man City w grze o mistrzostwo Anglii to Fulham, West Ham, Leeds, Everton, Chelsea, Brighton i Brentford. Tymczasem Arsenal czekają spotkania z Chelsea, Newcastle, Brighton, Nottingham i Wolves. Szczególnie początek tej ostatniej prostej wydaje się być wymagający.

Przyzwyczajeni do upokorzeń i rozczarowań kibice Arsenalu powoli przestają więc wierzyć w happy end na finiszu rozgrywek. Dla nich wicemistrzostwo to i tak sukces, bo oznacza, że po siedmioletniej przerwie na The Emirates znów rozbrzmi hymn Ligi Mistrzów. Ponadto widać gołym okiem, że praca Artety przynosi efekty i może to być trener na lata, tak jak kiedyś Arsene Wenger. W ciągu kilku lat Hiszpan całkowicie przebudował kadrę drużyny i rzucił wyzwanie potężnemu Manchesterowi City. Nawet jeśli na finiszu tego wyścigu przegra, to był to piękny sezon The Gunners.

Ale nic nie jest jeszcze przesądzone, bo dzisiejsze 90 minut na Etihad może przynieść kolejny zwrot akcji. Wprawdzie Man City wygrał oba bezpośrednie starcia z Kanonierami w tym sezonie, ale może właśnie do trzech razy sztuka? Guardiola ograł swojego ucznia Artetę w Pucharze Anglii 1:0, a potem w meczu ligowym na The Emirates 3:1. Jak będzie na stadionie w Manchesterze dziś wieczorem?

W obu ekipach zabraknie czołowych stoperów. Wydaje się jednak, że strata Nathana Ake dla Citizens to mniejszy zgryz niż nieobecność Williama Saliby w Arsenalu. Trudno nie łączyć gorszej postawy Kanonierów w ostatnich meczach (7 bramek stracone w 3 ostatnich meczach) z absencją francuskiego środkowego obrońcy. Saliba stał się w tym sezonie filarem drużyny z północnego Londynu i jednym z najlepszych graczy na tej pozycji w całej Premier League. Bez Saliby dużo gorzej radzi sobie Gabriel, a Rob Holding to po prostu nie ten sam poziom, co Francuz. Man City ma znacznie silniejszą ławkę i brak Ake łatwiej jest zatuszować.

Dziś Arsenal chce wygrać mimo wszystko, bo praktycznie wszystko przemawia tutaj za zespołem gospodarzy. Jednak determinacja głodnych sukcesów Kanonierów może być tym elementem, którego syte koty z Etihad Stadium nie będą w stanie z siebie wykrzesać. Gabriel Jesus i Oleksandr Zinczenko to gracze, którzy latem opuścili zespół Guardioli i trafili pod skrzydła jego niegdysiejszego asystenta. Czy w boju na stadionie, który znają tak doskonale, to właśnie oni okażą się kluczowymi postaciami Arsenalu? Fani z błękitnej części Manchesteru liczą jednak, że Jesusa przyćmi bezsprzeczny lider klasyfikacji strzelców Premier League, czyli Erling Haaland, który poluje na swojego 33. gola w sezonie, a jak dobrze pójdzie to i kolejne. Rekord strzelecki ligi jest na wyciągnięcie ręki. Kto wie, może już dziś wieczorem?

Początek tego boju o 21:00. Nikt dziś nie zapewni sobie już mistrzostwa Anglii, ale jeśli wygrają Obywatele, będą mieli wszystkie atuty w ręku. Jeśli wygra Arsenal, znów będzie zależny tylko od siebie i potrzebować będzie pięciu kroków bez potknięć.

Related Articles