Arkadiusz Malarz podzielił się emocjonalnym wpisem, w którym ogłosił zakończenie kariery. Od wakacji pozostawał bez klubu po tym, jak wygasła mu umowa z ŁKS-em Łódź i nie została przedłużona. Najbardziej Malarz został jednak zapamiętany z występów w Legii.
Barw Legii bronił przez pięć bogatych w sukcesy sezonów. To on stał w bramce, broniąc strzały zawodników Borussii Dortmund czy Realu Madryt, kiedy udało się awansować do fazy grupowej Champions League. Z tym właśnie klubem zdobył trzy mistrzostwa Polski z rzędu (15/16, 16/17, 17/18), tylko w swoim ostatnim pełnym przegrywając tytuł z Piastem Gliwice. To był jego najlepszy czas w karierze, bo trzeba przyznać, że klubów to zwiedził sporo. W Legii popisywał się często niewiarygodnymi interwencjami i osiągnął szczyt formy. W sezonie 2017/18 został wybrany bramkarzem roku w Ekstraklasie. Zresztą nawet na Twitterze wciąż w tle ma zdjęcie w koszulce Legii, podczas jednej z parad. Grał w Grecji, na Cyprze czy kilku innych polskich klubach. Był nawet w Lechu Poznań, kiedy rozgrywki nazywały się "Orange Ekstraklasa", ale można to wyprzeć z pamięci, bo zagrał tam tylko dwa mecze (w tym jeden z Legią).
– Kocham piłkę nożną, ale większa od tej miłości jest miłość do rodziny. Czas już w tym domu zostać. Przez te lata mojej kariery były upadki i wzloty, ale najważniejsze zawsze było to, ze parłem do przodu, że nigdy się nie poddałem. Z tego cieszę się najbardziej. Dziękuję Mojej Rodzinie, wszystkim moim Trenerom, dziękuję zawodnikom, przyjaciołom z szatni i Wam, Kibice, za to że byliście ze mną nie tylko jak było dobrze, ale też jak było źle, czasem fatalnie. Pozdrawiam Was serdecznie! Trzymajcie się. Czas na nowy etap (pisownia oryginalna) – taką wiadomość przekazał na swoim Twitterze, wklejając symboliczne zdjęcie, w którym jest ustawiony tyłem i zmierza… w tym przypadku do końca kariery. Oczywiście także w koszulce Legii.
W ostatnich dwóch sezonach występował w ŁKS-ie Łódź. Podpisał tam dwuletni kontakt, który nie został przedłużony tego lata. Większość spotkań rozegrał z opaską kapitańską. Niewiele brakło, a wywalczyłby z łodzianami awans do Ekstraklasy. W najważniejszym meczu nie zagrał przez problemy zdrowotne. W finale barażu z Łęczną zastąpił go młodziutki Dawid Arndt. W półfinałowym meczu doświadczony golkiper był jednym z bohaterów. Popisał się ważnymi interwencjami, ŁKS pokonał Arkę Gdynia 1:0 i awansował do finału baraży. Jak się okazało – był to ostatni mecz Malarza w profesjonalnej karierze. Być może wróci do Legii w innej roli, bo przecież ten klub oferował mu posadę trenera bramkarzy w 2019 roku, za którą podziękował, bo chciał nadal czynnie grać w piłkę. W reprezentacji nigdy nie wystąpił, choć mógł w… innej. Odmówił przyjęcia obywatelstwa greckiego, kiedy występował w tym kraju. Wtedy wierzył, że zagra w przyszłości z orzełkiem. Szczyt formy osiągnął po trzydziestce, dlatego z GKS-u Bełchatów wyciągnęła go Legia, a tam napisał piękną historię, której mało kto się spodziewał.