Skip to main content

Arabia Saudyjska może się z Kataru dobrze kojarzyć Robertowi Lewandowskiemu. Polski napastnik wówczas strzelił gola i asystował. Teraz na saudyjskiej ziemi może sięgnąć po pierwsze trofeum w barwach Barcelony. Rywalem będzie Real Madryt, a przed nami drugie El Clasico w tym sezonie!

Dla Roberta Lewandowskiego to drugi klasyk, odkąd trafił na Spotify Camp Nou. W pierwszym zapisał na swoim koncie asystę, ale trudno być zadowolony z meczu, w którym Real wygrał 3:1. Wtedy mistrz Hiszpanii już do przerwy prowadził 2:0 po trafieniach Karima Benzemy oraz Fede Valerde. Gol Ferrana Torres dał chwilową nadzieje gościom, ale te rozwiał Rodrygo w doliczonym czasie gry. Teraz barcelońska ekipa będzie szukała rewanżu. Nie tylko za to El Clasico, ale także za przegrany półfinał Superpucharu z ubiegłego sezonu. Wtedy Real wygrał po dogrywce 3:2, a udział bramkowy także mieli Benzema, Valverde – decydujący gol – oraz Brazylijczyk. Zamiast Rodrygo strzelał Vinicius. Po stronie Barcy strzelali Ansu Fati i… Luuk de Jong!

Wydłużone półfinały
Jedni i drudzy nie mogli być zadowoleni ze sposobu, w który awansowali do finału. Real Madryt miał 24 godziny więcej odpoczynku od Barcelony. Początkowo wydawało się, że nieco ten czas się wyrównał przez minuty spędzone na boisku. Jednak dzień później to samo zrobiła Barcelona. Los Blancos w karnych ograli Valencie, a Blaugrana podobnie uczyniła z Realem Betis. Co ciekawe jednak dla tych drugich to już druga dogrywka w tym roku kalendarzowym. Pierwszą zaliczyli kilka dni wcześniej podczas pucharowego wyjazdu na mecz z Intercity. To oznacza, że Barca zagrała już 240, zamiast 180 minut w 2023 roku.

Swoją drogą to ciekawe, że oba zespoły rozegrały w tym roku po trzy mecze i licząc tylko podstawowe 90 minut, zanotowały po jednym zwycięstwie. Real Madryt pokonał Cacereno w Pucharze Króla, zaś Barca Atletico na Metropolitano w lidze.

Ronaldo na treningu
Niedawno Cristiano Ronaldo podpisał kontrakt z Al-Nassr, a już miał okazje odwiedzić starych kolegów. Portugalczyk pojawił się na piątkowym treningu i miał okazje spotkać się z Carlo Ancelottim, działaczami, a także byłymi kolegami z jednej drużyny. Jednocześnie publicznie zapewnił o pełnym wsparciu Los Blancos w decydującym meczu. To się przyda, bowiem kadra zespołu w ostatnim czasie mocno ucierpiała.

Do Arabii Saudyjskiej nie polecieli David Alaba i Aurelien Tchouameni. Jednak na tym kłopoty się nie kończą. W półfinale już w przerwie z boiska zszedł Eduardo Camavinga i jego występ w finale stał pod znakiem zapytania. Teraz wydaje się, że wszystko jest w porządku. Jednak wypada Lucas Vazquez, co także zawęża pole manewru Carlo Ancelottiemu. Włoski szkoleniowiec i tak może mówić o szczęściu, bowiem o dyskomforcie po meczu z Valencią mówiło się także w przypadku Toniego Kroosa czy Fede Valverde. Wychodzi jednak na to, że poza wspomnianą trójką, pozostali piłkarze będą do dyspozycji Włocha.

W przypadku Realu wyjściowy skład jest znany w dużej mierze. Środek pola wobec kontuzji Tchouameniego i kłopotów Camavingi stworzy tercet Kroos, Modrić i Valverde. Przed nimi trójka atakujących: Rodrygo, Benzema i Vinicius. W bramce Courtois, a kto w obronie? Dani Carvajal na prawej stronie, bo nie ma innej możliwości. Duet Eder Militao i Antonio Rudiger raczej nie do rozdzielenia wobec braku Alaby. Ostatnią kwestią zostaje lewa obrona. W półfinale wybiegł Nacho, ale jest jeszcze Mendy, który jednak ostatnio nie ma dobrej prasy, chociażby po fatalnym występie z Villarrealem.

Dwa jubileusze po stronie Barcelony
Wchodząc na boisko w półfinałowym meczu z Realem Betis, Sergio Busquets zaliczył swoje 700. spotkanie dla Barcelony. Wszystko wskazuje na to, że Busi mecz finałowy rozpocznie już od pierwszej minuty. Ostatnio bardzo dobrze na jego pozycji radził sobie Frenkie De Jong, który był jednym z pierwszych zmienionych zawodników w półfinale. Teraz wg doniesień hiszpańskiej prasy, jeden i drugi, a także Pedri z Gavim mają wystąpić od pierwszej minuty. To plan, w którym celem jest wygranie bitwy o środek pola z tercetem Valverde, Kroos i Modrić.

Z kolei w defensywie mają wystąpić Alba po lewej stronie oraz Christensen w środku. Pozostała dwójka może się zmienić, chociaż dziennikarze nie mają wątpliwości, że Ronald Araujo i Jules Kounde zagrają od pierwszej minuty. Sporną kwestią pozostaje, kto wyjdzie na prawej stronie defensywy jako plan “anty-Vinicius”.

Drugi jubileusz jest “niebezpieczny” dla Xaviego. Trzy lata temu po superpucharowej porażce z pracą pożegnał się Ernesto Valverde. To również wydarzyło się w Arabii Saudyjskiej, ale tam baskijski trener przegrał już w półfinale, gdy rywalem było Atletico. Teraz oczywiście zwolnienie nie grozi legendzie Barcelony, ale oczywiście jest mocno przypominane przy okazji kolejnego Superpucharu i wyjazdu na Bliski Wschód.

250. klasyk
Spotkanie o trofeum to dobry moment na taki jubileusz. Nieco gorzej z miejscem, ale to już niestety tradycja w ostatnich latach, do której trzeba się przyzwyczaić. Niedzielne spotkanie będzie 250. El Clasico w historii. Póki co lepszym bilansem mogą pochwalić się Los Blancos. 101 wygranych po stronie madrytczyków, 96 po stronie Barcelony oraz 52 padał wynik remisowy. Po raz szesnasty spotkają się te ekipy w Superpucharze Hiszpanii. Tutaj jednak przewaga Realu jest wyraźna – dziewięć wygranych przy czterech triumfach Barcy i dwóch remisach.

Warto dodać, że to także osiemnasty kolejny finał Superpucharu, w którym jest albo Barca, albo Real. Tym razem to dwie ekipy są obecne w meczu o trofeum. Ostatni raz, gdy zabrakło obu gigantów hiszpańskiego futbolu to rok 2004. Wówczas Real Zaragoza ograł Valencie. Jednocześnie to pierwsze El Clasico od 2017 roku. Wtedy Real zdecydował zwyciężył w dwumeczu – 5:1.

***

Początek meczu o Superpuchar Hiszpanii o godzinie 20:00.

Related Articles