Holenderski futbol dawno nie miał zbyt wielu powodów do radości. Reprezentacja dopiero odradza się po dużej zmianie pokoleniowej. Klubowy futbol także próbuje wstać z kolan. Jasnym punktem na piłkarskiej mapie Królestwa Niderlandów jest Ajax Amsterdam, który w tym sezonie spisuje się fenomenalnie. Czy amsterdamczycy są w stanie nawiązać do najlepszych lat w historii klubu?
Założony 122 lata temu Amsterdamsche Football Club Ajax NV, bo tak brzmi pełna nazwa zespołu z konstytucyjnej stolicy Holandii, jest najbardziej utytułowanym klubem w kraju tulipanów, zarówno na własnym podwórku, jak również na arenie europejskiej. Trzydzieści pięć mistrzostw kraju jest absolutnym rekordem w historii holenderskiej piłki. Dwadzieścia pucharów i dziewięć superpucharów Holandii. Cztery wygrane Puchary Europy, trzy Superpuchary Europy, dwa Puchary Interkontynentalne, Puchar UEFA i Puchar Zdobywców Pucharów. Zespół z Amsterdamu jest jednym z czterech – obok Bayernu Monachium, Juventusu i londyńskiej Chelsea – klubów, które posiadają w swoje kolekcji wszystkie europejskie trofea. Gablota Ajaksu ma prawo uginać się pod ich ciężarem.
Swoje największe sukcesy amsterdamczycy świętowali w dwóch okresach – na początku lat 70. i w pierwszej połowie lat 90-tych. Pierwszy z nich nazywany jest Złotą Erą Ajaksu. To właśnie wówczas, pod okiem ojca futbolu totalnego, Rinusa Michelsa, narodziła się drużyna, która przez trzy kolejne lata nie znalazła w Europie pogromcy. Już w 1969 roku podopieczni Michelsa zdołali awansować do finału Pucharu Europy Mistrzów Krajowych, ale wówczas musieli uznać wyższość Milanu z Giovannim Trapattonim i genialnym Giannim Riverą w składzie. Zmęczenie grą na dwóch frontach (w półfinale Pucharu Europy dodatkowy mecz z Benfiką) sprawiło, że Ajax nie obronił mistrzowskiego tytułu. Dlaczego o tym wspominamy? Mistrzem został największy rywal amsterdamczyków – Feyenoord Rotterdam, który w kolejnym sezonie został pierwszym holenderskim triumfatorem najważniejszego pucharu klubowego w Europie.
Już w następnym roku Ajax dokonał sukcesji na europejskim tronie. Drużyna z legendarnym Johanem Cruijffem, Ariem Haanem, a później także Johanem Neeskensem, Ruudem Krolem i Johnnym Repem trzykrotnie sięgała po Puchar Europy, stając się drugim po Realu Madryt zespołem z hat-trickiem w tych rozgrywkach. W pokonanym polu „Joden” zostawili grecki Panathinaikos Ateny oraz włoskie drużyny Interu Mediolan i Juventusu. Sam Cruijff w połowie lat 80. powrócił do Amsterdamu jako trener i ponownie sięgnął po europejski tytuł. W 1987 roku dowodzony przez niego Ajax pokonał w finale Pucharu Zdobywców Pucharów triumfatora Pucharu NRD Lokomotive Lipsk po golu wielkiego Marco van Bastena. W zwycięskim składzie prym wiedli Frank Rijkaard, Aron Winter, czy 18-letni wówczas Dennis Bergkamp. Rok później czerwono-biali ponownie zameldowali się w finale PZP, ale tym razem góra byli rywale z belgijskiego KV Mechelen.
W 1991 roku trenerem Ajaksu został Luis van Gaal, który wcześniej pełnił funkcję asystenta Leo Beenhakeera. Pod wodzą van Gaala zespół rozkwitł na nowo. Już w pierwszym roku jego pracy amsterdamczycy doszli do finału Pucharu UEFA. Ajax zdobył puchar dzięki większej liczbie goli strzelonych na wyjeździe w dwumeczu z Torino. Trzy lata później amsterdamczycy czarują już w Lidze Mistrzów. W drodze do finału pokonują Hajduka Split oraz Bayern Monachium. W finale po raz trzeci w tej edycji Champions League mierzą się z Milanem. W fazie grupowej Ajax dwukrotnie wygrał 2:0. W zaciętym finale skromne zwycięstwo na pięć minut przed końcem meczu zapewnił Patrick Kluivert. Będący w składzie Rijkaard doczekał się kolejnego sukcesu jako piłkarz Ajaxu, a obok niego rodziły się gwiazdy Edwina van der Sara, Clarence’a Seedorfa czy Edgara Davidsa. Rok później Ajax znów był w finale, lecz tym razem musiał obejść się smakiem. W starciu z Juventusem w regulaminowym czasie padł remis 1:1, ale w serii rzutów karnych lepsi byli turyńczycy.
Od tamtego finału minęły długie lata posuchy. Ajax w ciągu kolejnych 15 lat zaledwie trzykrotnie zdołał wygrać krajowe rozgrywki, stojąc w cieniu PSV Eindhoven. Na czołówki gazet drużyna z Amsterdamu wróciła dopiero w sezonie 2016/2017, gdy w rozgrywkach Ligi Europy doszła do finału, eliminując po drodze Legię Warszawa. Pierwszy od 21 lat europejski finał Ajaxu padł jednak łupem ich rywala, Manchesteru United, który wygrał 2:0. Dwa lata później Joden brylowali w Lidze Mistrzów. W fazie grupowej toczyli zacięte boje z Bayernem, ale prawdziwe show zaczęli w fazie pucharowej. Po porażce na Johan Cruijff Arena 1:2 z Realem Madryt, amsterdamczycy dokonali „masakry” na Santiago Bernabeu, gdzie zwyciężyli aż 4:1. W ćwierćfinale na stadionie w Turynie pozbawili złudzeń Juventus z Cristiano Ronaldo w składzie. Półfinał z Tottenhamem to już prawdziwy thriller. Ajax wygrał w Londynie, a w rewanżu do przerwy prowadził 2:0, mając w dwumeczu trzybramkową przewagę. Nieprawdopodobna katastrofa wydarzyła się w drugiej połowie. Trzeci gol Lucasa Moury w 95 minucie wyeliminował Ajax z gry w finale. Mimo porażki kibice spoza Holandii na nowo zakochali się w grze Ajaxu.
Z półfinałowego dreszczowca ze Spurs w składzie Ajaxu są jeszcze Daley Blind, Noussair Mazraoui, Nicolas Tagliafico i Dušan Tadić. Pozostali zostali rozkupieni przez gigantów europejskiej piłki. To doskonale pokazuje rzeczywistość z jaką od lat mierzą się działacze Ajaxu. Amsterdam jest fabryką piłkarzy ostemplowaną najwyższym znakiem jakości. Cruijff, Haan, Krol, Neeskens, Rijkaard, van Basten, Winter, Bergkamp, Seedorf, bracia Frank i Ronald de Boer, van der Sar, Kluivert, Davids, Ronald Koeman, Marc Overmars, Jari Litmanen ale też z tych bardziej znanych młodszym czytelnikom Wesley Sneijder, Zlatan Ibrahimović, Luis Suarez, Rafael van der Vaart, Klaas-Jan Huntelaar, Christian Eriksen, Toby Alderweireld czy Matthijs de Ligt. A to tylko część nazwisk wychowanków oraz zawodników, których talent rozkwitł w Amsterdamie.
Za obecnymi sukcesami Ajaksu stoi wybudowana na początku lat 90. akademia piłkarska „De Toekomst”, co w języku polskim oznacza „przyszłość”. Obiekty znajdują się w odległości niecałego kilometra od stadionu Johan Cruijff ArenA, który jest doskonale widoczny z każdego miejsca ośrodka treningowego. Trudno o lepszą motywację dla adeptów piłkarskiego rzemiosła. De Toekomst to bijące serce Ajaksu. Klub stara się wyszkolić jak najwięcej graczy. Od czasu aksamitnej rewolucji Johana Cruijfa sztab trenerski wszystkich drużyn młodzieżowych składa się z jak największej liczby byłych zawodników klubu. Obecnie wśród trenerów z przeszłością w Ajaksie są Winston Bogarde, John Heitinga, Michael Reiziger, Christian Poulsen czy Richard Witschge. Ośrodek dysponuje 7 boiskami, z których dwa to boiska ze sztuczną nawierzchnią. Do 2026 roku ma powstać kolejnych 5 boisk. Do tego dochodzi tor umiejętności sportowych ze schodami, sztucznymi wzgórzami i innymi elementami, które pomagają zawodnikom w doskonaleniu umiejętności. Boiska i budynek klubowy są blisko siebie, ponieważ Ajax przywiązuje dużą wagę do życia klubowego.
Akademia od lat podtrzymuje Ajax przy życiu i jest nieodłącznym elementem funkcjonowania klubu. Od 2011 roku na terenie De Toekomst znajduje się adidas MiCoach Performance Center. Centrum szkoleniowe jest używane przez pierwszy zespół oraz drużyny młodzieżowe. Zawodnicy są tu szkoleni w sposób naukowy. Innowacyjne metody treningowe oparte są na analizie ruchu. Pozwala to graczom na doskonalenie się w wąskich specjalizacjach – od treningów motorycznych i koordynacyjnych, poprzez szkolenie dryglingu, główkowania, strzału słabszą nogą, a skończywszy na zajęciach dla poszczególnych formacji. Ajax opracował tzw. model TIPS, co oznacza technikę, inteligencję boiskową, osobowość (ang. P – personality) oraz szybkość. Dwie ostatnie są na ogół wrodzonymi predyspozycjami, natomiast dwie pierwsze zawsze można dalej rozwijać. W sportowym rozwoju piłkarza spory udział ma interdyscyplinarność, czyli wplatanie w treningi piłkarskie elementów innych dyscyplin: lekkoatletyki, koszykówki czy siatkówki. Patrząc na Ajax wychodzi im to niezwykle skutecznie.
Czytając powyższe fragmenty zastanawiasz się pewnie, jak można zapisać swoją pociechę do akademii Ajaksu? Otóż nie da się jej ot tak zapisać. Żaden rodzic sam z siebie nie może przyprowadzić dziecka do klubu. Do szkółki Ajaksu przychodzi się na zaproszenie. Trzeba zostać wyszukanym przez Ajax w którymś z lokalnych zespołów partnerskich. A tych amsterdamczycy mają ponad pięćdziesiąt. Sito jest olbrzymie, ale „oczka” w nim małe. Do Amsterdamu trafiają po prostu najlepsi z najlepszych. Takim przykładem jest Matthijs de Ligt, który w wieku 8 lat nazywany był „grubaskiem” i uważany za zbyt wolnego zawodnika, aby trafić do Ajaksu. Obserwujący go skaut był jednak pewny przyszłości aktualnego obrońcy Juventusu, gdy zobaczył jego ojca – wysokiego i smukłego jak łania mężczyznę.
Centralnym stylem gry wszystkich drużyn Ajaksu jest ustawienie 1-4-3-3. Filozofia klubu wprowadzona przez Rinusa Michelsa, a kontynuowana przez Cruijffa jest prosta. W najkrótszych słowach, Ajax chce grać atrakcyjny dla kibica, ofensywny futbol. Michels, pierwszy architekt sukcesów holenderskiej piłki, stworzył szkołę futbolu proaktywnego. Nieustanny, dynamiczny ruch, maksymalne wykorzystanie wolnej przestrzeni w ataku i jednocześnie maksymalne jej zmniejszenie dla przeciwników będąc w obronie. Po stracie obowiązuje zasada 5 sekund – to maksymalny czas w jakim zespół powinien odzyskać piłkę. Wszechstronność, wyszkolenie techniczne, przygotowanie kondycyjne i taktyczne. Futbol totalny. Maszynowa wydajność kolektywu nie zabija jednak indywidualnego geniuszu poszczególnych zawodników. Michels stworzył z piłki swoje dzieło sztuki, a piłkarzom dał pędzle.
Ojcem obecnego sukcesu Ajaksu jest trener Erik ten Hag. Holender nieprzerwanie od 5 lat prowadzi drużynę z Amsterdamu. Nie był wybitnym piłkarzem, a jego boiskowe CV nie powala na kolana – występy w niderlandzkich średniakach pokroju Utrechtu, Twente, RKC Waalwijk i De Graafschap. Jest pierwszym od ponad dekady szkoleniowcem „Joden” bez przeszłości w którymkolwiek z zespołów holenderskiej „wielkiej trójki” (Ajax, PSV, Feyenoord). Pierwszy rok pracy trenera spoza kultury Ajaksu nie przyniósł sukcesu na krajowej arenie. Wówczas ten Hag, w porozumieniu z Markiem Overmarsem, ówczesnym dyrektorem sportowym klubu, podjął trudną decyzję o zmianie filozofii prowadzenia klubu. W drużynie brakowało bardziej doświadczonych graczy, ale wciąż głodnych sukcesu. Stąd postawienie na Dušana Tadicia i Daleya Blinda, na których transfery Ajax wydał niemal 30 milionów euro. Mieszanka młodych talentów z De Toekomst, w połączeniu z mądrymi transferami i doświadczonymi wyjadaczami, jak Klaas-Jan Huntelaar czy Lasse Schöne, eksplodowała niesamowicie. Mistrzostwo Holandii i półfinał Champions League nie przeszły bez echa.
Niestety Eredivisie wciąż jest tylko przystankiem do wielkich karier piłkarskich. Stąd też rozbiór Ajaksu został przeprowadzony szybciej niż trzy rozbiory naszej pięknej ojczyzny. W ciągu dwóch lat Amsterdam opuścili Frenkie de Jong, Matthijs de Ligt, Hakim Ziyech, Donny van de Beek, Kasper Dolberg, Maximilian Wöber, Huntelaar oraz Schöne. Andre Onana został zawieszony na 9 miesięcy za doping, zaś kontuzje dopadły Noussaira Mazraouiego. „Monetyzacja” sukcesu przyniosła 300 milionów euro do klubowego budżetu, ale skład rozsypał się jak domek z kart i ten Hag musiał budować zespół niemal od zera. Metoda tworzenia „nowego” Ajaksu nie uległa jednak zmianie. Miks młodości, doświadczenia i zawodników mających coś do udowodnienia jest przepisem holenderskiego szkoleniowca na przywrócenie piłkarskiego blasku w Amsterdamie.
Decyzje personalne ten Haga i Overmarsa są dotychczas bezbłędne. Błyszczą mający za sobą raczej nieudane przygody z Premier League Davy Klaassen i przede wszystkim najlepszy strzelec Ajaksu Sebastian Haller. Na transfer do Amsterdamu skuszono gwiazdę Feyenoordu Stevena Berghuisa, który w Rotterdamie jest już traktowany jak zdrajca. Nie przeszkadza mu to jednak w byciu czołowym strzelcem nowego zespołu. O wychowanków – Jurriena Timbera i Ryana Gravenbercha – już pytają możni piłkarskiej Europy. Podobnie o pozyskanych z Ameryki Południowej Lisandro Martineza i Antony’ego. Z kolei Tadić i Blind przeżywają drugą piłkarską młodość. Ajax ogląda się z zapartym tchem. Już dawno żadna drużyna będąca w roli underdoga nie rozpalała w taki sposób serc i umysłów kibiców jak amsterdamska jedenastka. Lider Eredivisie przeszedł fazę grupową Ligi Mistrzów jak burza. Jest jednym z trzech klubów, obok Liverpoolu i Bayernu, który zakończył ten etap gry w europejskiej elicie z kompletem punków, ale tylko monachijczycy mogą legitymować się lepszym bilansem bramek od „Joden”.
Choć pewnie Erik ten Hag latem będzie musiał szyć kołdrę Ajaksu od nowa to dziś jego największym problemem pozostaje jedynie obsada bramki przed rewanżowym starciem z Benfiką Lizbona. Z powodu urazów trzech (sic) bramkarzy – nominalnej „jedynki” w tym sezonie Remko Pasveera, weterana Marteena Stekelenburga oraz młodego Jaya Gortera – do Amsterdamu w trybie awaryjnym sprowadzono naszego rodaka, Przemysława Tytonia. Ten na holenderskim rynku jest doskonale znany. Dobre występy sprzed dekady w Rodzie Kerkrade zaowocowały wówczas transferem do PSV Eindhoven. Doświadczony golkiper będzie obecnie alternatywą dla wracającego do bramki Ajaksu Andre Onany. Polski akcent w zwycięskiej kampanii wielkiego Ajaksu ten Haga w Champions League? To brzmi jak film, ale czysto teoretycznie jest możliwe. De Toekomst begint vandaag – przyszłość zaczyna się dziś. A dziś drużynę ze stolicy Holandii czeka rewanżowy mecz z Benficą. Na półmetku rywalizacji jest 2-2.