Nie miał wybitnych piłkarskich umiejętności, ale z uwagi na rozmiar i charyzmę, znali i podziwiali go prawie wszyscy. Adebayo Akinfenwa w wieku 40 lat zakończył piłkarską karierę. Swój ostatni mecz rozegrał na Wembley. Wszedł z ławki, ale nie pomógł Wycombe w awansie do Championship.
Nigdy nie zagrał w Premier League, ale to nie przeszkodziło mu w osiągnięciu 1,4 mln obserwujących na Instagramie i ponad 280 tysięcy subskrybentów na Youtube. Kilka lat wcześniej działał prężniej z różnego rodzaju filmikami. Pokazywał ćwiczenia na siłowni, przygotowywał dania w kuchni, jeszcze rok temu nagrał też kilka filmów z cyklu “reakcja na…”, które swego czasu były popularne. Chodziło o to, że widać małe okienko reakcji Youtubera na jakiś inny filmik, który na bieżąco ogląda. Akinfenwa komentował filmy z najlepszymi bramkami, najsilniejszymi ludźmi świata, najsilniejszymi zwierzętami świata czy boiskowymi walkami. Nie było tego dużo, ale idealnie oddawało charakter tego piłkarza. W innym przypadku nie zostałby wykreowany na taką gwiazdę.
Potrafił zrobić show nawet z krótkiego pomeczowego wywiadu, jak na przykład w 2016 roku, gdy jego AFC Wimbledon awansował do League One po meczu na Wembley. Akinfenwa przyklepał tam awans, wykorzystując rzut karny w grubo doliczonym już czasie gry – na zagerze była wtedy 101. minuta. W Sky Sports powiedział, że ciężką pracą każdy może osiągnąć taki sukces i wyśmiał wszystkich, którzy twierdzili, że jest zbyt duży, żeby grać w piłkę nożną. Napisał piękną historię, ale odszedł do Wycombe Wanderers i to dla tego klubu rozegrał najwięcej meczów w swojej karierze. W sezonie 2017/18 miał już trochę lat na karku, ale wydatnie przyczynił się do zajęcia 3. miejsca w League Two, zdobywając aż 17 bramek. W tamtym awansie pomógł też wypożyczony z QPR Eberechi Eze, znany dziś piłkarz Premier League.
Akinfenwa stał się w ostatnich latach twarzą Wycombe. Był to zespół, który lata wcześniej balansował na krawędzi trzeciej i czwartej ligi. Miał nawet taki moment, że przez cztery sezony awansował i spadał. Kiedy “Bestia” dołączył do klubu, to tam napisał naprawdę kawał ładnej historii i stał się symbolem sukcesów. Za takie na pewno można uznać dwa awanse w ciągu trzech sezonów. Zespół Wycombe przebił się z League Two aż do Championship, czyli o dwie klasy rozgrywkowe. Drugi awans był absolutną sensacją, bo sezon wcześniej klub skończył rozgrywki League One na 17. pozycji. A tutaj nagle wbili do Championship. Akinfenwa nie był już tak skuteczny jak wcześniej, ale i tak uzbierał 10 ligowych goli w sezonie 2019/20. Po raz pierwszy w życiu miał zagrać na zapleczu Premier League. Miał wtedy już 38 lat.
Sezon w Championship był bardzo bolesnym zderzeniem z rzeczywistością. Tam Wycombe wyraźnie odstawało, zamykając tabelę przez ponad pół sezonu. W końcówce omal nie doszło do cudu, kiedy na cztery ostatnie mecze wygrali trzy. W jednym z nich, swoją jedyną bramkę w Championship zdobył Adebayo Akinfenwa, wykorzystując rzut karny w 93. minucie. Dzięki temu udało się pokonać Bristol City 2:1, ale do utrzymania ostatecznie zabrakło dwóch punktów. W obecnym sezonie Wycombe prawie wróciło do Championship, jednak lepszy w finale play-off okazał się Sunderland, ale za to Akinfenwa zakończył karierę w najlepszym możliwym miejscu – na Wembley. Dał się zapamiętać jako pozytywny gość i legenda FIFY.
Nigdy nie zagrał w Premier League, ale do końca życia zapamięta bramkę z Liverpoolem w FA Cup, bo to jego ulubiony klub. Miał w Wycombe zostać rok, a został sześć. Mógł zwiedzać ciepłe kraje i tam kasować siano za grę, ale wolał pozostać w Anglii. Wielkiego futbolu smakował, gdy jego klub trafiał na kogoś mocnego w Pucharze Anglii, czy Pucharze Ligi. W ten sposób mierzył się choćby dwa razy z Tottenhamem, a w 2008 sensacyjnie dwiema bramkami eliminował premierleagowy Bolton – z Jaaskelainenem, Garym Cahillem, czy Kevinem Daviesem w składzie. W tym sezonie było mu nawet dane zmierzyć się z Manchesterem City, a na konferencji przed jego siłą przestrzegał Pep Guardiola. Adebayo Akinfenwa pokazał, że nie trzeba być na szczytach futbolu, żeby zyskać szacunek i sławę. Będzie go brakowało na niższym szczeblu w Anglii.