Xabi Alonso zachwyca pracą w Bayerze Leverkusen. Idzie mu fantastycznie, bo wygrał 16 spotkań na 17 we wszystkich rozgrywkach. Jedyna strata punktów to remis 2:2 z Bayernem. To sprawia, że Xabi jest dla fanów “Królewskich” wymarzonym kandydatem na menedżera, gdy kontrakt skończy się Carlo Ancelottiemu.
Rzut oka na wyniki 12. kolejki w lidze niemieckiej i żadnego zaskoczenia – Bayer Leverkusen znowu wygrał i strzelił kilka goli. Kto brylował? Też bez niespodzianek – Jeremie Frimpong oraz Alejandro Grimaldo. To wahadłowi lidera Bundesligi. Pierwszy jest wychowankiem Manchesteru City, drugi Barcelony. W tych klubach jednak nie zadebiutowali. Musieli robić karierę trochę okrężną drogą. Frimpong ma dopiero 22 lata, ale Grimaldo już 28. Oprócz tego, trio z przodu tworzą głównie Florian Wirtz, Jonas Hoffmann i Victor Boniface. To trójka, która najczęściej wychodzi w podstawowej jedenastce. Było tak w czterech ostatnich meczach Bundesligi. Wirtz to 20-latek, który miał rundę wiosenną sezonu 2021/22 i rundę jesienną sezonu 2022/23 z głowy przez zerwanie więzadła krzyżowego. Dziś nie widać śladu po tej ciężkiej kontuzji. Boniface oddaje najwięcej strzałów w całej lidze, ale mógłby trochę nastawić celownik. W Bundeslidze ma siedem bramek, ale xG na dużym minusie, czyli -3,1, co pokazuje, że marnuje bardzo dużo świetnych okazji.
Alejandro Grimaldo dopiero teraz, w listopadzie, zadebiutował w narodowych barwach Hiszpanii, grając cały mecz w eliminacjach do EURO przeciwko Cyprowi. Oczywiście nie mogło zabraknąć asysty. Licząc zatem z tą reprezentacyjną, ma już ich na koncie pięć. Wcale nie mniej imponująca jest też liczba jego bramek, bo tych zdobył aż dziewięć – siedem w Bundeslidze i dwie w Lidze Europy. Lewe wahadło jest świetnie obstawione. Taki Grimaldo przydałby się dziś w Barcelonie, jednak należałoby trochę zabezpieczyć jego strefę, bo co innego gra w systemie z wahadłami, a co innego klasyczne 4-3-3. Kiedyś nie mógł się tam przebić, bo nie do wygryzienia był Jordi Alba. W każdym razie Grimaldo nie gwarantuje tylko i wyłącznie błyskotliwych akcji na skrzydle. Świetnie bije też rzuty wolne. Zdobył tak choćby fenomenalną bramkę z Bayernem Monachium. Na prawym wahadle szaleje z kolei Jeremie Frimpong. 22-latek także jesienią (w październiku) zadebiutował w swojej reprezentacji – Holandii. Zdobył sześć bramek i pięć asyst we wszystkich rozgrywkach. Jego talent był już znany wcześniej, jednak jeszcze bardziej wystrzelił dzięki trenerowi Alonso.
To też ważne, że taka jest taktyka Xabiego. Preferuje on grę wahadłami, co daje rewelacyjne wyniki. Środek pola zabezpieczają pozyskany z Arsenalu Granit Xhaka oraz Exequiel Palacios, któy kilka lat temu przeszedł do Leverkusen z River Plate. Bayer jest też groźny przy stałych fragmentach gry. Albo Grimaldo dokręca lewą nogą, albo Hofman dokręca prawą nogą. Wystarczy spojrzeć na liczbę bramek środkowych obrońców – Jonathan Tah, Edmond Tapsoba i Odilon Kossounou mają w sumie aż siedem strzelonych goli. W ostatnim meczu przed zgrupowaniami, gdy Bayer ograł Union Berlin aż 4:0, po jednym trafieniu zaliczyli właśnie Tah i Kossounou. Oba były po rzutach rożnych i tak jak powyżej, są to tak zwane dośrodkowania dochodzące do bramki, czyli przy rożnym z prawej stroni piłkę bierze Grimaldo, a przy tym z lewej zabiera się za to Hofman. Widać więc, że Bayer nie jest jednowymiarowy, ma mnóstwo atutów ofensywnych. Jeżeli nie idzie jedno, to uda się drugie. Zawsze jest alternatywa. Ktoś z liderów może zagrać kiepski mecz. To nieistotne.
Bayer Leverkusen ma w Bundeslidze łatkę wiecznych przegranych. Ten klub jest przeklęty, jeśli chodzi o tytuł mistrzowski, bo nie zdobył go w historii ani razu! Aż pięć razy był wicemistrzem Niemiec, ale nigdy nie cieszył się z mistrzostwa. A już najtragiczniejszy miał sezon 2001/02. Najpierw pod koniec kwietnia wypuścił mistrzostwo w Bundeslidze przez dwie porażki z rzędu. Jedna była z Norymbergą broniącą się przed spadkiem. 11 maja Bayer przegrał w finale Pucharu Niemiec, a 15 maja w pamiętnym finale Ligi Mistrzów z Realem Madryt, gdy Zinedine Zidane strzelił słynnego gola z woleja. To sprawia, że Xabi Alonso ma szansę zapisać się w historii. Na razie wszystko idzie doskonale – ligowy bilans 11 zwycięstw i zaledwie jednego remisu daje pozycję lidera nad Bayernem Monachium. Jeżeli zdobędzie mistrzostwo, to zostanie legendą klubu i nic już więcej tam nie musi.
Na Xabiego zacierają rączki w Madrycie. Ancelotti ma kontrakt do końca sezonu. Ponoć ma przejąć Brazylię, ale niedawno pojawiły się plotki redakcji “Relevo”, że może przedłużyć kontrakt z Realem. Zatrudnienie go w Brazylii to byłby kamień milowy dla federacji, która stawia zawsze na swoich. “Canarinhos” są w kryzysie, nie wygrali od czterech spotkań (remis z Wenezuelą i porażka z w październiku i porażki z Kolumbią i Argentyną w listopadzie). W eliminacjach do MŚ zajmują szóstą pozycję. Mają szczęście, że po powiększeniu uczestników mundialu dostać się z kontynentu jest stosunkowo łatwo – awansuje aż sześć ekip na dziesięć, a siódma zagra w barażu interkontynentalnym. Na razie przyszłość Ancelottiego i Xabiego Alonso jest niejasna. Hiszpan jednak może spokojnie budować drużynę w Leverkusen. Nawet jeżeli Carlo przedłuży kontrakt o rok, to romans Xabiego Alonso z Realem Madryt wydaje się być nieunikniony. Ciekawe tylko, czy będzie się to wiązało z taktyką wahadeł i ciekawe też, kogo ewentualnie zabierze ze sobą Xabi. Jeremie Frimpong jest już od jakiegoś czasu łączony z “Królewskimi”.