Być może nie czujecie jeszcze atmosfery zbliżającego się piłkarskiego święta, ale naprawdę już za tydzień startują piłkarskie Mistrzostwa Europy w Niemczech. Polska swój pierwszy mecz rozegra za 9 dni. Zanim jednak wyjdziemy na murawę boiska w Hamburgu, by zmierzyć się z Holendrami, zagramy jeszcze dwa test-mecze. Dziś pierwszy z nich – na Stadionie Narodowym ekipa Michała Probierza sprawdzi swoją formę w rywalizacji z Ukrainą.
Trzeba przyznać, że PZPN zadbał o to, by dwa ostatnie sparingi przed Euro były dla Polaków wymagające. Nie ma żadnej Litwy na „poprawienie humorów” – dziś mecz z Ukrainą, w poniedziałek z Turcją. Obie reprezentacje, podobnie jak nasza, wystąpią w Niemczech.
Najważniejsze pytanie przed dzisiejszym spotkaniem dotyczy tego, jak potraktuje je Michał Probierz. Czy selekcjoner w dwóch sparingach będzie chciał zgrywać skład, jaki prawdopodobnie wyjdzie na boisko za 9 dni w meczu z Oranje? A może jednak będzie testował różnych zawodników, ustawienia i żonglował taktyką. Tego nie sposób przewidzieć, ale dziennikarze spekulują, że nie należy się spodziewać rewolucyjnego zestawienia jedenastki biało-czerwonych. Najprawdopodobniej w bramce nie zagra Wojciech Szczęsny, który wystąpi za to przeciwko Turcji. Na pozostałych pozycjach w większości wystąpić mają pewniacy, z ewentualnymi wyjątkami. Prawdopodobnie zresztą Probierz nie zdecydował jeszcze co do ostatecznego kształtu wyjściowego składu na Holandię i waha się co do kilku graczy. Dwa sparingi i sesje treningowe przed wyjazdem do Hanoweru mają pomóc w dokonaniu optymalnego wyboru. Przy okazji selekcjoner musi też „odpalić” dwa nazwiska, które nie pojadą z reprezentacją do Niemiec, ponieważ powołana dotychczas kadra jest zbyt szeroka.
Dzisiejsze spotkanie z Ukrainą będzie już 10. pojedynkiem obu drużyn w historii. Dotychczasowy bilans jest dość wyrównany – cztery razy wygrywali Polacy, trzykrotnie powody do radości mieli Ukraińcy, a dwa mecze kończyły się remisami. Po raz ostatni Ukraina była naszym rywalem w towarzyskim meczu 11 listopada 2020 roku na Stadionie Śląskim w Chorzowie. Tamto spotkanie zakończyło się wynikiem 2:0 dla Polski po golach Krzysztofa Piątka i Jakuba Modera.
W ostatnich miesiącach atmosfera wokół reprezentacji Polski była napięta i gęsta. Afera premiowa, zmiany selekcjonerów, kiepskie wyniki i całkowicie zawalone eliminacje w części grupowej. Sytuację uratowały baraże, choć wygrana z Estonią była obowiązkiem, a mecz z Walią nie należał do żadnych popisów doskonałej gry biało-czerwonych. Przez 120 minut przede wszystkim chcieliśmy nie stracić gola i liczyć na rzuty karne. To się udało, a bohaterem kadry w ostatnim czasie nie jest już Robert Lewandowski czy którykolwiek z ofensywnych graczy, a Szczęsny. W Cardiff to on uchronił nas od porażki w czasie podstawowym, a potem obronił kluczowy rzut karny w konkursie jedenastek. To również on był najjaśniejszą postacią reprezentacji na mundialu w Katarze.
Ukraińcy na Euro również dostali się ścieżką barażową. W swojej grupie zajęli 3. miejsce, ale co innego zająć 3. miejsce za plecami Czechów i Albańczyków, a co innego za plecami Anglików i Włochów. Mało tego, nasi sąsiedzi zgromadzili tyle samo punktów co Włosi, więc o zajęciu wyższego miejsca decydował bilans meczów bezpośrednich. W barażach Ukraina ograła Bośnię i Hercegowinę, a następnie Islandię. W Niemczach ekipa Serhija Rebrowa zagra z Rumunią, Słowacją i Belgią. To bez wątpienia dużo korzystniejsze losowanie już w przypadku Polski i nadzieje na 1/8 finału są znacznie większe.
Początek dzisiejszego sparingu o 20:45.