A więc wszystko jasne – sprawdziły się przewidywania, że finał sponsorować mogłaby jedna ze spółek PKP – Intercity. Bo właśnie do starcie Nerazzurrich z The Citizens dojdzie 10 czerwca w Stambule. A jak do tego doszło? Wyjaśniamy w naszych pięciu punktach.
1. Bezradny Milan
Rossoneri łudzili się, że w rewanżu z Interem stać ich na odrobienie strat. W końcu 2:0 po pierwszym meczu niczego jeszcze nie przesądzało. Inna sprawa, że był to najniższy wymiar kary. W dodatku Milan w weekend w lidze znów przegrał, a Inter przedłużył swoją znakomitą serię zwycięstw. I wszystko sprawdziło się we wtorkowy wieczór. Inter zagrał na pewniaka. Tylko dwa razy pod bramką Andre Onany było groźnie, ale i tak wiele wskazuje na to, że ewentualne gole anulowałby VAR. To pod bramką Mike’a Maignana działo się dużo więcej.
2. Lautaro jak Milito
Tak jak Diego Milito prowadził Inter do triumfu w 2010 roku, tak jednym z bohaterów Nerazzurrich w sezonie 2022/23 jest Lautaro Martinez. Nie błyszczał na mundialu, ale tytuł mistrza świata podziałał na niego znakomicie. Na wiosnę jest w Interze znakomity, a zwycięski gol we wtorkowy wieczór tylko to potwierdza. Teraz jednak poprzeczka wymagań rośnie, bo naprzeciwko w finale stanie maszyna, za sterami której siedzi…
3. Pep Guardiola!
Pora oddać hołd trenerskiemu demiurgowi. Niezależnie od wyniku finału. Manchester City dosłownie zgniótł Real Madryt w środowym rewanżu. Już do przerwy oglądaliśmy mecz, który wyglądał jak z mistrzostw szkoły podstawowej, gdzie w grupie trafiły na siebie klasy 8C i 3B. Oczywiście w roli ósmoklasistów wystąpili The Citizens, którzy przewyższali Królewskich absolutnie w każdym elemencie. Dwa gole przed przerwą, dwa gole po przerwie. W sumie 4:0. Powiedzieć, że to zasłużony triumf Obywateli, to w sumie tak jak nie powiedzieć nic. Real na długo zapamięta tę lekcję futbolu, którą otrzymał 17 maja na Etihad Stadium. I nie można mieć żadnych wątpliwości, że stoi za tym właśnie kataloński trener. Przecież w tym meczu niemal wszyscy gracze Man City byli lepsi od swoich rywali. Niemal wszyscy mogliby się starać o miano MVP. To był walec. Kreatywny KDB, skuteczny Bernardo Silva, dominujący w środku Rodri, niezawodni obrońcy, bardzo aktywny Haaland, czujny Ederson.
4. Festiwal peanów
Nic dziwnego, że w mediach po meczu (a nawet już w jego trakcie) mogliśmy przeczytać swoisty festiwal peanów pod adresem Manchesteru City i Pepa Guardioli. Oto niektóre z nich:
Ten mecz to absolutna miazga, ale mam nadzieję, ze mimo wszystko nie zrobi się zaraz gorąco wokół Ancelottiego.
— Tomasz Cwiakala (@cwiakala) May 17, 2023
Rodri piłkarz meczu. Nie zapraszam do dyskusji.#MCIRMA
— Andrzej Twarowski (@TwaroTwaro) May 17, 2023
Na końcu i tak ktoś powie, że Guardiola to przeciętny trener z otwartą książeczką czekową. Dajcie mu Getafe niech tam pokaże jaki z niego kozak. #MCIRMA
— Andrzej Twarowski (@TwaroTwaro) May 17, 2023
Klasa światowa to nic. Dziś Pep otarł się o ideał. Pokazał wszystko, o co mu chodzi w piłce. W meczu z Realem (!), któremu wszystko zabrał. Nie mam pytań. Na tej półce jest tylko Guardiola. #MCIRMA
— Rafał Wolski (@rwolski75) May 17, 2023
Nie chodzi o awans. Dziś Guardiola był przygotowany na wszystko i chyba nigdy nie miał takiego wpływu na grę drużyny, na boisko. Uwielbiam gości, którzy bez względu na wszystko, pracują nad detalem, wciąż szukają wyższego poziomu. Jego ekipa ma niszczyć i być piękna. Jest blisko.
— Rafał Wolski (@rwolski75) May 17, 2023
Wczoraj obejrzałem to dzieło redaktora Zachodnego i byłem bardzo zadowolony. Dzisiaj zobaczyłem arcydzieło w wykonaniu ekipy Pepa na boisku i jestem zachwycony takim futbolem. https://t.co/RSS40DRI34
— Rafał Szyszka (@RafSzyszka) May 17, 2023
5. Szymon Marciniak? Szef!
Ten mecz miał jeszcze jednego, cichego bohatera. To Szymon Marciniak, który znów posędziował perfekcyjnie. Nie wiemy, czy jest choćby cień szansy, by dostał jeszcze finał. Na ogół arbiter, który prowadził półfinał nie dostawał już angażu na mecz finałowy. Ale wiemy jedno – tym meczem Marciniak zasygnalizował, że jest gotowy, by podjąć kolejne wyzwanie w tym sezonie. Po rewelacyjnie posędziowanym finale Ligi Mistrzów, teraz był bezbłędny w przedwczesnym finale LM, jak określany jest mecz Man City z Realem. A sytuacja, gdy na początku utemperował Haalanda to pokaz umiejętnego zarządzania zawodami i respektu, jaki może wyrobić sobie tylko charyzmatyczny sędzia. Duma z rodaka!