Skip to main content

Manchester City przegrał na własnym stadionie derbowe starcie z United i licznik kolejnych zwycięstw zatrzymał się na liczbie 21. To koniec serii trwającej od 19 grudnia.

Gdzieś tam niedaleko widać już było rekord Ajaksu, czyli 26 wygranych z rzędu z początku lat 70. To były czasy wielkiego Ajaksu, który trzy razy z rzedu sięgnął po Puchar Europy. 25 wygranych z rzędu miał też Ajax z jeszcze innych czasów, tych Louisa Van Gaala. Z tych świeższych przykładów, to serią 22 może pochwalić się Real Madryt z 2014, a serią 23 Bayern Hansiego Flicka, który w 2020 roku prezentował formę monstrualną. Manchester City spoglądał już w tym kierunku, ale baterie z licznika wyjął lokalny rywal.

Manchester United zaczął to spotkanie z wielkim przytupem. Goście od razu agresywnie ruszyli na rywali, a to błyskawicznie się opłaciło. Gabriel Jesus nie popisał się boiskową inteligencją i w głupi sposób sfaulował Anthony'ego Martiala. Jedenastkę na gola zamienił Bruno Fernandes, choć Ederson wyczuł jego zamiary i nawet dotknął piłkę. Strzał był jednak za silny i Portugalczyk zapisał 16. trafienie na swoim koncie w tym sezonie Premier League. Manchester United mógł się schować za gardą i tak też zrobił, choć chwilę potem Cancelo postanowił pokiwać się w polu karnym i Luke Shaw miał okazję na 2:0.

To gospodarze cały czas w tym meczu atakowali, ale robili to nieskutecznie. A już najbardziej irytujący w swojej nieporadności był Gabriel Jesus. Manchester City oddał w tym meczu 23 strzały, jednak nic nie chciało wpaść do bramki Hendersona. No właśnie, bo to on pilnował czystego konta pod nieobecność Davida De Gei, który dostał "tacierzyńskie", bo urodziła mu się córeczka – Yenay. 23-letni Henderson został czwartym bramkarzem w sezonie, któremu udało się zachować czyste konto przeciwko City – w Premier League byli to Hugo Lloris, David De Gea i właśnie teraz Henderson, a w Champions League Agustín Marchesín, golkiper Porto.

Najbardziej aktywny pod bramką gości był Ilkay Gundogan. Niemiec oddał cztery strzały, z czego dwa celne, ale nie zaskoczył Hendersona. Słabiutko grał też Kevin De Bruyne, który jakby w ogóle nie potrafił wyczuć tego dnia ciężkości piłki. Grał za lekko, za mocno albo po prostu niechlujnie. Zaraz na początku drugiej połowy po pięknej akcji i jednym z nielicznych udanych zagrań Jesusa – świetną okazję miał Rodri, ale jego techniczny strzał tylko musnął spojenie. Za chwilę się to zemściło, bo doskonałą kontrę wyprowadził Luke Shaw. Pognał odważnie lewą stroną, minął dwóch rywali i wykończył akcję po podaniu Rashforda. "Obywatele" cały czas próbowali, ale do siatki nie wpadło już nic.

Umówmy się, 11 punktów przewagi "The Citizens" już nie wypuszczą. Tyle, że przy pojedynach Guardioli z Solskjaerem możemy zapalić czerwoną lampkę, bo Norweg ma cztery wygrane, remis i trzy porażki. Pep wygrał tylko jedno spotkanie na pięć w samej Premier League. "Czerwone Diabły" pokazały, że miejsce wicelidera zajmują absolutnie zasłużenie.

Related Articles