Skip to main content

Piłkarskim światem wstrząsnęła informacja o karze dla Juventusu za machlojki finansowe! Stara Dama otrzymała aż -15 punktów i wylądowała na 10. miejscu w Serie A. To zabija marzenia o scudetto, ale i utrudnia walkę o TOP4.

Federalny Sąd Apelacyjny podjął taką decyzję w związku z oszustwami finansowymi Juventusu. Dlaczego taka kara? O co chodziło? Najkrócej ujmując – o ukrywanie wypłat i zawyżanie cen zawodników. Władze klubowe oszukiwały przy stratach, zaniżając je z 500 milionów do 300. Juve może się odwołać się do CONI Guarantee College. Ukarano nie tylko sam klub, ale także osoby funkcyjne odpowiedzialne za ten proceder. Fabio Paratici obecnie jest dyrektorem sportowym Tottenhamu, a nałożono na niego dwa i pół roku zawieszenia. Na razie obowiązuje ono tylko we Włoszech. To może się zmienić, bo UEFA i FIFA otrzymały specjalne pismo od włoskich organów, by kara miała uzasadnienie w całej Europie. Oprócz tego po dwa lata zawieszenia dostali Andrea Agnelli i Maurizio Arrivabene, półtora roku Federico Cherubini, a osiem miesięcy Pavel Nedved. Pod koniec listopada cały zarząd podał się do dymisji. Podpalili chatę i uciekli z miejsca zdarzenia.

To Paratici dostał najwyższą karę ze wszystkich. Pracował w Juve w sezonie 2020/21, czyli w całym okresie pandemicznym. Prokuratura zajęła się sprawdzeniem dokładnie 42 transferów, których dokonał Paratici jako dyrektor sportowy. Okazało się, że większość z nich sztucznie zawyżono po to, żeby podnieść zyski. Cuchnąca była transakcja pomiędzy Juve a Barceloną  z udziałem Miralema Pjanica i Arthura. Księgowi mieli pełne ręce brudnej roboty. Juventus tłumaczy się jak nastolatek złapany przez nauczyciela na fajeczce. Psze pani, ale Mati też palił. Tak wygląda linia obrony Starej Damy, która czuje się niesprawiedliwie potraktowana, bo przecież inni też oszukiwali. Jak widać, nie robili tego aż na taką skalę, by prokuratura dobrała się do tyłków. I przede wszystkim na innych nie ma aż tak potężnych dowodów. Afera nosi nazwę “Piusvalenza”, a śledztwo w tej sprawie rozpoczęło się już rok temu.

Sprawa jest dynamiczna i rozwojowa, bo UEFA nadstawia uszy i dysponuje możliwością wykluczenia Juve z Ligi Mistrzów. Byłby to piękny odwet za zdradę, jakiej dopuścił się Andrea Agnelli. Przyjaźnił się z prezydentem UEFA Ceferinem, by za jego plecami knuć na temat powstania Super Ligi. Nie będzie więc sentymentów. Kara okazała się jeszcze bardziej dotkliwa niż początkowo przypuszczano. Juventus bowiem miał otrzymać “tylko” dziewięć punktów ujemnych, bo tyle zażądał prokurator. Sąd jednak zdecydował o jeszcze większej karze i skończyło się na aż 15 punktach. Juventus robił wałki finansowe na tyle bezczelnie, że został ukarany jako jedyny spośród kilku klubów (Sampdoria, Parma, Genoa i kilka innych). To pokazuję skalę ich działania. Po prostu jechali z tematem bez przypału, na ogromne kwoty. Jakąś część punktów będą mogli zapewne odzyskać. Kolejna rozprawa zaplanowana jest na 22 lutego, zatem dokładnie za miesiąc dowiemy się, czy Juventus coś w swoich odwołaniach zdziałał.

Prokuratura rozkładała bezradnie ręce, ale wznowiono proces, bo w sprawie pojawiły się mocne kwity na Starą Damę. Cała dokumentacja ma liczyć ponad 14 tysięcy stron! Z prokuraturą współpracował sam Matthijs de Ligt. “La Gazetta Dello Sport” pisała o tym, że zawodnicy podpisywali tajne porozumienia z klubem i otrzymywali pieniądze pod stołem. Cristiano Ronaldo miał otrzymać w ten sposób 20 milionów euro. Chiellini był tym, któy wdrażał ten przebiegły plan. Zawodnicy niby zgodzili się na obniżki pensji (te oficjalne), a otrzymywali kasę nielegalnie, na czarno. Do tego doszły też fikcyjne zyski kapitałowe. Podobno dostępne są także podsłuchy Agnelliego i całej ekipy, która podała się do dymisji, bo sprawa mocno śmierdziała. De Ligtowi takie wałki zdecydowanie się nie podobały i zabezpieczył screeny z rozmów, które są potężnym dowodem w sprawie. Latem Holender opuścił zespół z Piemontu.

Related Articles