El Clasico to bez wątpienia klubowy mecz nad meczami. W XXI wieku rywalizację Barcelony z Realem pisała przede wszystkim dwójka gigantów światowego futbolu – Leo Messi i Cristiano Ronaldo. To oni zdefiniowali klasyki, które pamiętamy. Ale od paru lat oglądamy nową epokę batalii gigantów – już bez Argentyńczyka i Portugalczyka. Niewątpliwie jednak najważniejsze mecze Barcelony z Realem w ostatnim dwudziestoleciu to te z udziałem obu panów, co świetnie zobrazuje nasz subiektywny ranking najlepszych El Clasico w XXI wieku.
W niedzielę rozegrany zostanie 186. ligowy klasyk i 44. w tym stuleciu. Ale ogólna liczba meczów Barcelony z Realem od 2001 roku jest znacznie większa niż 43, bo doliczyć do tego trzeba spotkania Copa del Rey, Ligi Mistrzów czy Superpucharu Hiszpanii – łącznie było ich 21. A zatem zbliżający się wielkimi krokami mecz Barcelona – Real będzie 65. El Clasico rozegranym w tym wieku. Ten wynik nie utrzyma się długo, bo w perspektywie jest już rewanżowy półfinał Pucharu Króla na początku kwietnia. Na półmetku tej rywalizacji Barcelona prowadzi 1:0.
Pora jednak na ranking najlepszych starć Blaugrany z Los Blancos, które przepełnione były ikonicznymi momentami.
10. Real Madryt – FC Barcelona 2:6 (2 maja 2009)
Mało kto dziś to pamięta, ale w Barcelonie grał niegdyś Thierry Henry. W tym meczu strzelił dwa gole, a Barcelona pokonała Real 6:2. Zaczęło się po myśli Królewskich, którzy objęli prowadzenie po strzale Gonzalo Higuaina. Jednak później na boisko Santiago Bernabeu wjechał kataloński walec pod wodzą Pepa Guardioli. Poza Henrym dublet ustrzelił Messi, a pozostałe bramki dołożyli stoperzy – Carles Puyol i Gerard Pique dla Barcy i Sergio Ramos dla Realu. Szokujące rozmiary zwycięstwa Barcelony na Bernabeu były pieczęcią na mistrzowskim tytule Blaugrany. Katalończycy wyprzedzili na finiszu sezonu podopiecznych Juande Ramosa o 9 punktów.
9. FC Barcelona – Real Madryt 3:3 (10 marca 2007)
Ładnie nam się pan przedstawił tutaj przed milionami widzów, panie Leo Messi – tak chciałoby się sparafrazować słynny telefon do Radia Maryja. O Argentyńczyku przed tym klasykiem mówiło się jako o ogromnym talencie z wielkim potencjałem. Ten mecz to jednak swoisty mit założycielski Messiego. Poczęstował Real Madryt hat-trickiem, a trzecią z bramek zdobył w doliczonym czasie gry, ratując remis Barcelonie. Wprawdzie na ligowym podwórku był to dla Barcelony beznadziejny sezon, zakończony na 3. miejscu, za plecami nie tylko Realu, ale również Villarrealu, to jednak fakt, że tego dnia narodził się gigant światowej piłki, później dla klubu z Camp Nou miał się okazać ważniejszy niż jakikolwiek wynik w sezonie 07/08. A dla Messiego nie był to ostatni hat-trick w El Clasico.
8. FC Barcelona – Real Madryt 0:1 (20 kwietnia 2011)
To były trudne czasy dla fanów Realu. W lidze od dłuższego czasu Królewscy przegrywali lub maksymalnie remisowali z Barceloną, w europejskich pucharach też ulegli w dwumeczu Katalończykom, ale rewanż udało im się wziąć w finale Copa del Rey. Zacięty mecz po regulaminowym czasie gry nie przyniósł rozstrzygnięcia. Potrzebna była dogrywka, a w niej błysnął Cristiano Ronaldo. Portugalczyk pokazał swoją „windę” – wyskoczył do piłki i głową skierował ją do siatki. Real zgarnął Puchar Króla.
7. Real Madryt – FC Barcelona 2:1 (16 kwietnia 2014)
Real na krajowym podwórku wyrwał Barcelonie z Messim w składzie niewiele trofeów. Ale kilka się udało, a do historii z uwagi na jedną akcję przeszedł finał Copa del Rey 2013/14. Na Estadio Mestalla w Valencii w 85. minucie meczu niewiarygodny rajd przeprowadził Gareth Bale. Włączył jakiś wyższy bieg. Z takich akcji pamiętaliśmy go przede wszystkim w barwach Tottenhamu. Teraz pokazał to przyspieszenie również w białej koszulce Realu. Minął Marca Bartrę tak jak ferrari mija corsę. Bartra do dziś kojarzony jest przede wszystkim z tą sytuacją. Real wygrał 2:1 i zgarnął Puchar Króla.
6. Real Madryt – FC Barcelona 4:1 (7 maja 2008)
Były w XXI-wiecznej historii El Clasico również momenty wielkiej chwały Realu. Oto jeden z nich. Barcelona jeszcze przed meczem została upokorzona, tworząc szpaler dla piłkarzu Los Blancos, którzy zapewnili sobie już wcześniej mistrzostwo kraju. Katalończycy mieli więc chrapkę na to, by chociaż na boisku utrzeć nosa świeżo upieczonym mistrzom. Ale nic z tego! Real był o dwie klasy lepszy i rozbił Barceloną 4:1, a bramki strzelali Raul, Arjen Robben, Gonzalo Higuain i Ruud van Nistelrooy. Honorowe trafienie dla Barcy to dzieło Thierry’ego Henry’ego.
5. FC Barcelona – Real Madryt 0:0 (23 listopada 2002)
Klasyk zapamiętany nie ze względu na boiskowe walory – te były znikome, o czym najdobitniej świadczy bezbramkowy remis. Jednak liczyło się co innego – zadyma wokół Luisa Figo, czyli największego zdrajcy Barcelony, który przeszedł do Realu. To był już trzeci sezon po tym jak Portugalczyk postanowił zmienić barwy klubowe. 20 listopada 2000 roku, gdy Figo pojawił się na Camp Nou w nowych barwach po raz pierwszy, został „nagrodzony” gwizdami prawdopodobnie największymi w historii futbolu (specjaliści obliczyli, że hałas na stadionie przewyższał hałas towarzyszący momentowi startu Boeinga). Z trybun dało się usłyszeć „Zdrajca”, „Najemnik”, „Judasz” i wiele innych „pozdrowień”.
W sezonie 2002/03 portugalski pomocnik po raz drugi zjawił się Camp Nou. Wściekłość i furia fanów Blaugrany wcale nie zmalała, a być może była nawet większa niż za pierwszym razem. Kibicom, jak się później miało okazać, nie wyczerpały się pomysły na przedmioty rzucane w kierunku swojego dawnego idola, a dziś wroga publicznego nr 1.
Kiedy jednak w 24. minucie dośrodkowanie Raula Bravo zostało zablokowane przez Michaela Reizigera i sędzia podyktował rzut rożny, wówczas rozpętało się prawdziwe piekło. W kierunku chorągiewki, do której zmierzał Figo, rzucano czym się da. Latały butelki, zapalniczki czy monety. Sam Figo najpierw wahał się czy wykonywać korner, a potem… o mało nie zdobył bramki bezpośrednim rogalem. Piłkę zdołał wybić golkiper Barcy, Bonano. To jednak oznaczało kolejny korner, tym razem po drugiej stronie boiska.
Wycieczka Figo z jednego narożnika do drugiego to była prawdziwa wyprawa, co tylko rozjuszyło wściekły tłum. Na boisku wylądowała nawet butelka whisky, ale to co przeszło do historii to przede wszystkim świński ryj, który trafił tuż pod nogi Portugalczyka. To jeden z ikonicznych momentów katalońsko-kastylijskiej wojny futbolowej. Pomocnik Realu zauważył ten „rekwizyt”, ale nie był w stanie wznowić gry. Na nic zdały się prośby Carlesa Puyola, który apelował do kibiców o spokój. Sędzia przerwał mecz na kwadrans i dopiero po przerwie, kiedy zawodnicy wrócili z szatni, wychowanek Sportingu Lizbona był w stanie wykonać rzut rożny.
4. Real Madryt – FC Barcelona 0:3 (19 listopada 2005)
Niewiele scen w historii klasyków może równać się z Santiago Bernabeu oklaskującym na stojąco gracza Barcelony. Ale tak właśnie było w listopadzie 2005, kiedy to Barcelona Franka Rijkarda zrobiła z Realu papkę na jego terenie. Klasą dla siebie był Ronaldinho, autor dwóch spektakularnych trafień. Brazylijczyk grał wtedy najlepszy futbol w swojej karierze. Czarował jak mało kto wcześniej i mało kto później – a przecież konkurencja jest spora. Jeśli kibice znienawidzonego klubu „czapkują ci”, to wiedz, że dokonałeś rzeczy niebywałej. Czy będzie jakąkolwiek niespodzianką fakt, że Barcelona wygrała tamten sezon z 12 punktami przewagi nad Realem?
3. Real Madryt – FC Barcelona 0:2 (27 kwietnia 2011)
Pora na półfinał Ligi Mistrzów. Stosunki między obydwoma dominatorami hiszpańskiej piłki prawdopodobnie nigdy nie były tak napięte jak w latach 2010–2013. Podsycał je Jose Mourinho, który przez okres swojej pracy w Realu próbował dogonić wielką Barcę Guardioli. Wydawało się, że ten moment nadchodzi. Mourinho wiedział jak pozbawić Barcę finału Ligi Mistrzów i odgrażał się zrobi to po raz kolejny – tak jak w roli szkoleniowca Interu. Przedmeczowa atmosfera była gorąca, bowiem niemal każda konferencja prasowa z udziałem Mourinho była swoistym polewaniem pożaru benzyną. Guardiola z czasem zaczął się odgryzać.
Pora na background sportowy. Oba zespoły bez większych trudności dotarły do tej fazy Champions League. Zdaniem wielu to był przedwczesny finał, z tą różnicą, że rozgrywany w formie dwumeczu. Mecz okazał się bardzo zacięty i brutalny. Sędzia pokazał dwie czerwone kartki. Decydujące dla losów rywalizacji momenty rywalizacji nadeszły w ostatnim kwadransie, kiedy o swym piłkarskim geniuszu po raz kolejny dał znać Leo Messi. To właśnie on zdobył dwie bramki, czym zapewnił Dumie Katalonii duży komfort przed rewanżem na Camp Nou. Koniec końców rewanż zakończył się wynikiem 1:1, a Barca – zgodnie z przewidywaniami – wygrała finał z Man Utd 3:1. Do piłkarskich annałów przeszła niewątpliwie akcja Messiego, kiedy „zjechał” defensywę Realu jak slalomowe tyczki i puścił piłkę obok bezradnego Ikera Casillasa.
2. FC Barcelona – Real Madryt 5:0 (29 listopada 2010)
Ikoniczny klasyk. Barcelona Guardioli w swoim prime time zmierzyła się z Realem, w którym rządy rozpoczynał Jose Mourinho. Portugalczyk miał na koncie pamiętne zwycięstwo w dwumeczu z Barcą jako szkoleniowiec Interu. Z Katalończykami pojedynkował się też, będąc szkoleniowcem Chelsea. Rozpoczynała się nowa epoka w klasykach – chyba najbardziej gorąca. Na dzień dobry Mourinho dostał jednak solidną lekcję futbolu od Guardioli, a Barcelona zagrała mecz w zasadzie idealny. Wygrała 5:0, grając futbol piękny, skuteczny, zapierający dech w piersiach. Real został zmiażdżony, a moment, który na zawsze zostanie zapamiętany z tej rywalizacji do słynna „piątka” Gerarda Pique, pokazywana dłonią, symbolizująca manitę, czyli zwycięstwo 5:0.
1. Real Madryt – FC Barcelona 2:3 (23 kwietnia 2017)
Klasyk pamiętny przede wszystkim dzięki cieszynce Messiego po zwycięskiej bramce w doliczonym czasie gry. Leo zdjął koszulkę i skierował ją w kierunku sektora fanów Barcy, jakby wywieszał pranie. Warto nakreślić tło tego klasyku. Real dominował w lidze hiszpańskiej i zmierzał po mistrzostwo kraju. Barcelona potrzebowała zwycięstwa, by przedłużyć swoje nadzieje na skuteczną pogoń. Jako pierwsi gola zdobyli gospodarze, a konkretnie Casemiro. Wyrównał Messi. W drugiej połowie to Duma Katalonii objęła prowadzenie po strzale Ivana Rakiticia, ale w 85. minucie Bernabeu eksplodowało po trafieniu Jamesa Rodrigueza, które oznaczało remis. Bardzo cenny remis dla Realu Zinedine’a Zidane’a. Jednak w doliczonym czasie gry Barcelona przeprowadziła akcję za 3 punkty. Wyprowadził ją slalomem między rywalami Sergi Roberto, asystował Jordi Alba, a wykończył Messi, który w swoim stylu przyłożył lewą nogę do piłki i pokonał bramkarza Królewskich. Fani Barcelony oszaleli ze szczęścia i znów uwierzyli w mistrzostwo kraju. Finalnie jednak, choć to jeden z najbardziej emblematycznych momentów rywalizacji tych dwóch wielkich klubów, tytuł zgarnął Real. Jeden z nielicznych tytułów mistrzowskich w epoce Messiego.