To smutne, ale do finiszu tegorocznej Ligi Mistrzów pozostały już tylko trzy mecze. Trzeba wytężać wzrok i nie tracić ani minuty, tym bardziej, że po pierwszych meczach półfinałowych nic nie jest jeszcze przesądzone.
1. Angielski finał?
Nic nie jest jeszcze przesądzone, ale na pewno krok bliżej od Realu jest Chelsea, a dwa kroki bliżej od PSG jest Manchester City. Angielski finał Ligi Mistrzów? Przerabialiśmy już w 2019 roku. Wtedy także finał Ligi Europy był wewnętrzną kwestią Anglików. Notabene, taka sytuacja może powtórzyć się także i teraz, bo w grze o finał w Gdańsku są Man Utd i Arsenal.
2. Świetny początek Chelsea
Chelsea zremisowała z Realem 1:1, ale zaimponowała szczególnie na początku meczu, kiedy raz po raz korzystała z wolnych przestrzeni, napędzając groźne akcje. Ten napór przyniósł gola, ale mógł przynieść dwa lub trzy. Wtedy Królewscy byliby pognębieni.
3. Na kłopoty Benzema
Wielka przewaga londyńczyków na Estadio Alfredo di Stefano skończyła się wraz z golem wyrównującym dla Realu. Dogranie głową z bocznej strefy w środek pola bramkowego, a tam Karim Benzema powalczył o pozycję i posłał bombę z woleja pod poprzeczkę bramki Edouarda Mendy’ego. Nie do obrony! Który to już raz Francuz okazuje się mężem opatrznościowym Los Blancos w tym sezonie?
4. Werner to wciąż Werner…
Timo Werner był ściągany do Chelsea z perspektywą bycia jedną z największych gwiazd Premier League. Póki co jest jednym z największych niewypałów. Strzela mało, a marnuje bardzo dużo. W dodatku przeważnie marnuje sytuacje 100%, które wykorzystałby nawet średni piłkarz z okręgówki. Nie inaczej było na początku meczu z Realem, kiedy to Werner przegrał pojedynek z bramkarzem Realu. Ostatnio Twitter obiegł taki obrazek, który jest najlepszym podsumowaniem gry byłego zawodnika Lipska w Anglii.
Typing in “Werner miss” on YouTube has me in stitches pic.twitter.com/s4xsVgfcK1
— Adam (@utd_adam_) April 27, 2021
5. Christian Puli(sic)
Naszym zdaniem Amerykanin był najlepszym piłkarzem tego spotkania. Strzelił ładnego gola, powinien mieć asystę (ale ten Werner…), a broniły go także statystyki dryblingów (5 na 7) i kluczowych podań (3). Thomas Tuchel mając taką głębię składu, w której Pulisic nie zawsze gra w podstawowej jedenastce, naprawdę może myśleć o zgarnięciu trofeum.
6. Chimeryczne PSG
Znakomity mecz na Camp Nou i słabiutki rewanż u siebie. Potem słaby, choć wygrany, mecz w Monachium i dużo lepszy, choć przegrany, rewanż u siebie z Bayernem. Już po tych dwumeczach widać było, że PSG jest chimeryczne i dobre momenty przeplata dużo słabszymi. Sprawdziło się to także na mniejszej próbce jednego meczu. W środę paryżanie zagrali świetną pierwszą połowę i prowadzili 1:0. W ostatecznym rozrachunku przegrali jednak 1:2 i w końcówce bronili tego wyniku, bo kolejny gol dla Citizens oznaczałby koniec marzeń o awansie.
7. Klops Navasa
Obok Kyliana Mbappe najważniejszym ogniwem mistrzów Francji w poprzednich rundach Ligi Mistrzów był bramkarz, Keylor Navas. Gros znakomitych interwencji w meczach z Barcelona (m.in. obroniony rzut karny Messiego) i drugie tyle w starciach z Bayernem. Były golkiper Realu był jednym z pewniaków do jedenastki sezonu Champions League. Był. Do wczoraj. Pierwszy gol dla Citizens to tak naprawdę niezamknięta przez nikogo wrzutka Kevina De Bruyne. Navas spóźnił się z ustawieniem i gdy okazało się, że nikt nie przeciął dośrodkowania i przyszło interweniować, Kostarykanin był już pozamiatany. Piłka wpadła przy słupku, a Citizens złapali wiatr w żagle.
8. Guardiola odzyskał szczęście
Manchester City z poprzednich edycji Ligi Mistrzów odpadał bardzo pechowo. To nie teza, to fakty. W tym sezonie szczęście się odwróciło. Nie brakowało go w meczach z Borussią i nie zabrakło w pierwszym starciu z PSG. Błąd Navasa to tylko jeden z elementów fuksa. Drugi to gol Riyada Mahreza z rzutu wolnego. Algierczyk przycelował prawie w sam środek muru, ale nagle w tymże murze zabrakło jednej cegiełki. Między dwoma piłkarzami PSG pojawiła się mysia dziura wielkości piłki. I ta piłka przeleciała przez ten maleńki otwór, a za chwilę ugrzęzła w siatce. Gdyby ustawić wcześniej taką maleńką szparę w murze i kazać Mahrezowi celować w nią, pewnie miałby duży problem. Tu pomogło szczęście.
Co tam się dzieje…pic.twitter.com/jlc1AvEaec
— Futbolowa Rebelia (@FutbolRebelia) April 28, 2021
9. Głupota Gueye
Przy stanie 1:2 PSG powinno zabrać się za odrabianie strat, ale ciężko się to robi, grając w dziesiątkę. Kilka minut po bramce Mahreza z boiska wyleciał Idrissa Gueye, który ostemplował nogę Ilkaya Gundogana jak najlepsza pani z okienka na poczcie. Sędzia słusznie wyprosił piłkarza PSG z boiska.
10. Ufff…
Nie były to może wybitne półfinały, ale i tak oglądało się je bardzo przyjemnie, a dużo emocji jeszcze przed nami. Uff, całe szczęście, że Liga Mistrzów pozostaje z nami, a będący zaprzeczeniem sportowej rywalizacji projekt Superligi upadł.