Za nami druga porcja pierwszych spotkań 1/8 finału w Lidze Mistrzów. Wrócił wielki Real, więc nie tracimy czasu, tylko przystępujemy do podsumowań.
1. Znowu to zrobili…
Niemal cała faza pucharowa poprzedniej edycji Ligi Mistrzów to wielkie comebacki Realu Madryt, który w epickim stylu przechodził PSG, Chelsea i Manchester City. Dopiero finał z Liverpoolem nie przyniósł zwrotów akcji – rozstrzygnął go jeden gol Viniciusa. Królewscy postanowili nadrobić to w tej edycji i już na dzień dobry w meczu 1/8 finału na Anfield zaserwowali swoim fanom jazdę kolejką górską. Od 0:2 po ledwie kwadransie gry, do końcowego zwycięstwa 5:2. Liverpool jedzie na Santiago Bernabeu odarty ze złudzeń…
2. Wieczór baboli
Z czego zapamiętamy ten mecz Realu z Liverpoolem? Na pewno z tej wielkiej remontady Królewskich, ale być może jeszcze bardziej w pamięci wyryją nam się koszmarne błędy obu bramkarzy. Najpierw popis nieudolności dał Thibaut Courtois, któremu najwyraźniej przeszkadzała piłka przy nodze. Z prezentu skorzystał Mohamed Salah. Niedługo później Alisson Becker pokazał antytalent do gry nogami i nastrzelił nadbiegającego Viniciusa, po czym na tablicy wyników zrobiło się 2:2. Dwóch bramkarzy, których bez zawahania umieścilibyśmy w gronie 10 najlepszych na świecie, popełniło błędy, jakie zdarzają im się pewnie rzadziej niż raz na sezon.
3. Przełamanie Darwina i Nagroda Darwina
Zostajemy na Anfield, bo trzeba wspomnieć jeszcze o dwóch gościach. Darwin Nunez otworzył wynik tego szalonego meczu, piękną „angielką” (czy to jedyny moment, gdy można użyć słów „piękna angielka” obok siebie?) wykorzystując podanie Mohameda Salaha. Czy obserwujemy przełamanie skuteczniejszego w ostatnim czasie Urugwajczyka? Wejście do The Reds miał trudne, ale nikt nie wątpi, że mówimy o dużej skali talentu. Antybohaterem tego meczu z perspektywy kibiców Liverpoolu był zaś Joe Gomez, który w mniejszym lub większym stopniu maczał palce przy utracie wszystkich pięciu bramek. Cóż – dla niego piłkarska Nagroda Darwina za ten mecz. Więcej o „popisach” Anglika w naszej pomeczówce TUTAJ.
4. A Napoli swoje…
W cieniu niezwykłego spotkania na Anfield, Napoli wygrało 2:0 we Frankfurcie. Bez niespodzianki. Rozpędzony lider Serie A nie bierze jeńców i po raz kolejny wygrywa. Wygrana gości mogła być jeszcze wyższa, co pokazują zarówno statystyki xG, jak i strzałów czy posiadania piłki. Podopieczni Luciano Spallettiego dominowali na boisku i rewanż wydaje się formalnością.
5. Karne do poprawy
Jest jednak element, nad którym Napoli musi popracować – to rzuty karne. W 36. minucie Khvicha Kvaratskhelia nie wykorzystał jedenastki przy stanie 0:0. To już trzeci „karniak” zmarnowany przez Napoli w tej edycji Ligi Mistrzów – wcześniej z wapna pudłowali też Piotr Zieliński i Victor Osimhen. Na pewnym etapie sezonu to może zacząć mieć znaczenie, zwłaszcza że Napoli odpadło już z Pucharu Włoch po rzutach karnych, a i w lidze przydarzyła się jednak zmarnowana próba. Widać więc, że lider Serie A nie ma pewnego egzekutora tego stałego fragmentu.
6. Skromna zaliczka Interu
Inter i Porto długo grały na zero, ale finalnie gospodarze wygrali 1:0 i z małą zaliczką udadzą się na Estadio do Dragao na rewanż. Czy to wystarczy czy znów Nerazzurri rozczarują swoich kibiców w Champions League? Przekonamy się w marcu, ale jedno jest pewne. Simone Inzaghi ma nowy atut w ręku. To…
7. Big Rom!
Romelu Lukaku, cokolwiek by się nie stało wiosną, tego sezonu nie zaliczy do udanych. Kontuzje, słaba forma i fatalny mecz z Chorwacją na mundialu. To wszystko musiało mu doskwierać mentalnie. Ale w ostatnim meczu ligowym zdobył jedną z bramek, a w starciu z Porto to właśnie on strzelił w 86. minucie zwycięskiego gola. Lukaku w optymalnej formie u boku Lautaro Martineza to jest to, czym Inter może straszyć całą Europę.
8. Nowa twarz Citizens?
Manchester City Pepa Guardioli kojarzy nam się z totalną dominacją i posiadaniem piłki niekiedy nawet na poziomie 70-80%. W ostatnim czasie obserwujemy chyba przeobrażenie Citizens. W wygranym 3:1 meczu z Arsenalem mistrzowie Anglii oddali pole rywalom i zanotowali najniższe posiadanie piłki za czasów katalońskiego menadżera. W środowym meczu z RB Lipsk również nie dominowali. Wprawdzie posiadanie piłki procentowo się zgadzało, ale druga połowa to przewaga optyczna gospodarzy, która doprowadziła w końcu do wyrównania i ostatecznie remisu 1:1. Jesteśmy bardzo ciekawi, jak będzie wyglądał rewanż.
9. Bramka Gvardiola i martwi się Guardiola
Wyrównujący gol dla RasenBallsport padł po strzale głową Josko Gvardiola. Stoper Lipska wyszedł w powietrze tak, jakby miał w butach sprężyny. Przeskoczył Rubena Diasa jak koszykarze NBA przeskakują przeszkody w konkursie wsadów. Ederson sygnalizował jeszcze, że portugalski obrońca był faulowany i można by się zgodzić z takim dictum, gdyby Dias chociaż próbował powalczyć o tę piłkę z Gvardiolem. Chorwat brylował już na mundialu i wygląda na to, że w letnim okienku transferowym będzie jednym z najgorętszych nazwisk.
10. Do zobaczenia za dwa tygodnie
7 marca – Benfica vs Brugge, Chelsea vs Borussia.
8 marca – Bayern vs PSG, Tottenham vs Milan.
Czekamy już na pierwsze rewanże.