Pierwsze cztery spotkania 1/8 finału za nami – kolejna porcja już w najbliższy wtorek i środę, a potem poczekamy sobie na rewanże. Jak na razie nie wydarzyło się za wiele ciekawego, ale nie zmienia to faktu, że prezentujemy nasze podsumowanie.
1. Undery, wszędzie undery
Cztery mecze, cztery undery, łącznie raptem 5 bramek. Nie rozpieszczali nas piłkarze we wtorek i środę. No chyba, że ktoś grał zakład poniżej 2,5 gola, wówczas może czuć się dopieszczony.
2. Znów ten Coman
Bayern rozgrywał szlagierowy mecz z PSG na własnych zasadach – mądrze zabezpieczał dostęp do własnej bramki, spokojnie prowadził grę, wyczekując na okazje strzeleckie. Gdy w końcu okazja się przydarzyła, dokładnie tak jak w finale Ligi Mistrzów z 2020 roku, w roli głównej wystąpił Kingsley Coman. Były gracz PSG skontrował nogą dośrodkowanie Alphonso Daviesa i przy sporym współudziale koślawo interweniującego Gianluigiego Donnarummy zdobył gola, którego z szacunku do byłego pracodawcy nie celebrował.
3. Na kłopoty Mbappe
Niemal natychmiast po straconej bramce z ławki rezerwowych poderwał się Kylian Mbappe, który nie wyszedł w podstawowej jedenastce paryżan z powodu problemów zdrowotnych. Jak się okazało, nie były one tak duże. Mbappe wszedł na plac gry i niemal momentalnie rozruszał poczynania swojej drużyny. Ba, strzelił nawet dwa gole, ale oba słusznie nieuznane. PSG do końca cisnęło Bayern, ale niczego nie wycisnęło i przed rewanżem w Monachium to Bawarczycy są w znacznie lepszym położeniu – zwycięstwo 1:0 na wyjeździe to spora zaliczka, ale oczywiście niczego jeszcze nie przesądza, zwłaszcza że w rewanżu Mbappe pewnie zagra od początku.
4. Pomundialowa zadyszka trwa
PSG przed MŚ w Katarze nie przegrało w tym sezonie żadnego meczu. Od mundialu przegrało już… 5 spotkań – 3 w Ligue 1, jedno w Pucharze z Francji (z którego tym samym odpadło) i wreszcie we wtorek z Bayernem na Parc des Princes. Christopher Galtier świetnie zaczął przygodę na stanowisku trenera paryżan, ale teraz jego praca to chodzenie po polu minowym. Samym mistrzostwem kraju, które zresztą też nie jest już takie pewne, może nie uratować stanowiska. Rewanż w Monachium wydaje się być kluczowy.
5. Skromna zaliczka Milanu
Milan i Tottenham jadą w tym sezonie na podobnych wózkach – w lidze mimo wysokich aspiracji skończy się prawdopodobnie jedynie na walce o TOP 4, czyli o kolejny sezon Ligi Mistrzów. Stefano Pioli i Antonio Conte nie mogą być pewni swoich posad, bo do gry ich zespołów jest sporo zastrzeżeń. Wtorkowym meczem na San Siro trochę powietrza złapał Pioli – gospodarze wygrali 1:0 po bramce Brahima Diaza, zdobytej już na początku spotkania. Tottenham generalnie rozczarował, ale ma rewanż u siebie i tak naprawdę wszystko jeszcze może się wydarzyć.
6. Krezusi nadal w kryzysie
Chelsea może i ma niemal nieograniczone środki finansowe na transfery, co prezentuje od dwóch okienek, ale wciąż nie udało jej się zbudować mocnej drużyny. W Premier League The Blues są w środku stawki, a w środę przegrali pierwszy mecz z Borussią Dortmund. Żółto-czarni wygrali 1:0, więc tak jak w przypadku Bayernu czy Milanu – trudno o czymkolwiek przesądzać. Jednakowoż trudno też napisać, by Chelsea czymkolwiek w tym meczu nas przekonała.
7. Co za szybkość!
Jeśli ktoś nie widział jedynej bramki dla Chelsea w tym meczu, warto sobie odwinąć trafienie Karima Adeyemiego. Młody ciemnoskóry Niemiec pobiegł z taką szybkością, że można się było zastanawiać, czy to przebrany w koszulce BVB Kylian Mbappe czy może… Usai Bolt. Bolt, mimo piłkarskich umiejętności, którymi się chwali, raczej nie wykończyłby tej sytuacji w tak stylowy sposób, mijając bramkarza. Został więc Mbappe. Tylko coś z twarzy niepodobny. Wygląda więc na to, że Borussia ma po prostu w swoich szeregach niesamowicie szybkiego i zdolnego młodzieńca. Czy kogoś to w ogóle dziwi?
8. Benfica dwa kroki bliżej
Prawie nikogo z postronnych kibiców nie interesował mecz Club Brugge vs Benfica. Złośliwi mówią, że to zabłąkane spotkanie Ligi Europy, które znalazło się w drabince Ligi Mistrzów. Jakkolwiek by do tego spotkania nie podchodzić, to jednak Benfica jest bardzo blisko ćwierćfinału, bo wygrała na terenie Belgów 2:0 po golach Joao Mario i Davida Neresa. Jak widać – jest życie bez Enzo Fernandeza.
9. Premier League rzuca rękawicę
Trudno oprzeć się wrażeniu, że w środowy wieczór mecze Ligi Mistrzów miały słabą oglądalność, bo mnóstwo kibiców wybrało niemal równolegle rozgrywany zaległy szlagier Premier League, w którym Arsenal mierzył się z Manchesterem City. I trudno oprzeć się wrażeniu, że była to celowa demonstracja siły angielskiej ligi, która przecież mogła ustawić ten mecz na 19:00. Zdecydowała się na 20:30, by pokazać, że prawdziwa Superliga rodzi się właśnie na Wyspach…
10. Dawka nr 2
We wtorek Eintracht vs Napoli i Liverpool vs Real, a w środę Inter vs Porto i RB Lipsk vs Man City. Może tym razem piłkarze nie poskąpią nam goli. Czekamy!