Na ten wrześniowy wieczór kibice piłkarscy czekali niecierpliwie. W końcu 14 września wystartowała kolejna edycja Champions League. W 32-zespołowej stawce nie wprawdzie polskich drużyn, ale zdecydowanie nie jest to równoznaczne z brakiem emocji. Te szlagiery po prostu muszą przyciągać przed telewizory. Oto nasze podsumowanie 1. kolejki.
1. Jak dobrze, że wróciła!
Ukochana milionów kibiców. To w jej ramionach tak często spędzają wtorkowe i środowe wieczory. To jej oddają się bez reszty, zapominając o bożym świecie. Liga Mistrzów. Znów jest z nami. Wróciła z kopyta. Z kibicami na trybunach i najlepszymi klubami na pokładzie. Wtorkowe spotkania były tylko przygrywką, ale w środę działo się naprawdę grubo. W ośmiu meczach tego dnia padło aż 28 bramek.
2. Falstart Messiego i Ronaldo
Kibice powoli przyzwyczajają się do nowej rzeczywistości. Cristiano Ronaldo znów w koszulce Man Utd, a Leo Messi po raz pierwszy w europejskiej karierze już nie w barwach Barcelony. Jednak nie tak wyobrażali sobie pierwszy mecz w Champions League 21/22 obaj panowie. CR7 wprawdzie strzelił gola, ale jego Man Utd przegrało sensacyjnie z Young Boys Berno. Duża w tym zasługa Aarona Wan-Bissaki, który obejrzał czerwoną kartkę i Jessiego Lingarda, który zastąpił Ronaldo, a potem popełnił fatalny błąd przy drugiej bramce dla Szwajcarów. Messi gola nie strzelił, a jego PSG zawiodło, zaledwie remisując z Club Brugge. Argentyńczyk mógł żałować sytuacji z pierwszej połowy, kiedy to przymierzył w swoim stylu, ale trafił tylko w poprzeczkę.
3. Lewandowski jest Lewandowskim
Ten facet jest niemożliwy. W tym sezonie strzelał przynajmniej jednego gola w każdym meczu Bayernu w którym zagrał! Na Camp Nou we wtorek strzelił sobie dwie, dwukrotnie pokazując co znaczący instynkt snajpera w połączeniu z dużymi umiejętnościami. W zeszłym sezonie Lewy stracił koronę króla strzelców Champions League na rzecz Erlinga Haalanda, ale najwyraźniej teraz snajper Bayernu chce ją odzyskać. W grupie powinno iść łatwo, bo Dynamo Kijów i Benfica to jednak półka lub kilka półek niżej, a obecna Barcelona najlepiej zrecenzowała się sama, przegrywając we wtorek 0:3 kompletnie bez walki. Więcej o tym meczu TUTAJ.
4. Konsekwentna Chelsea
Obrońcy trofeum rozpoczęli sezon od zwycięstwa. Pokonanie mistrza Rosji, Zenitu, nie przyszło Chelsea łatwo, ale znów dał o sobie znać nowy-stary nabytek – Romelu Lukaku. To on strzelił zwycięskiego gola. Chelsea po raz czwarty w tym sezonie zachowała czyste konto – tak było w ligowych meczach z Crystal Palace, Arsenalem i Aston Villą, a także we wtorek z Zenitem. Defensywę The Blues w tym sezonie udało się sforsować tylko Villarreal (1 gol) i Liverpoolowi (1 gol).
5. Cztery karne w jednej połowie
Kawał meczu obejrzeli kibice na Estadio Ramon Sanchez Pizjuan. Sevilla zremisowała z Salzburgiem, a w pierwszej połowie sędzia Kulbakov podyktował aż cztery jedenastki, w tym trzy dla gości. Austriacy tylko jedną zamienili na gola, dzięki czemu któremu prowadzili 1:0. Również z „wapna” wyrównał Ivan Rakitić.
6. Naddniestrze się nie zatrzymuje
Sheriff najpierw sensacyjnie awansował do Ligi Mistrzów, a teraz rozpoczął zmagania w piłkarskiej elicie od zwycięstwa. Drużyna z Mołdawii Naddniestrza pokonała Szachtar Donieck 2:0, pokazując naprawdę dobry futbol. Z Interem i Realem o punkty może być ciężko, ale czy można cokolwiek przesądzać? O fenomenie Sheriffa pisaliśmy TUTAJ.
7. Generał Haller
Sebastian Haller odbił się od Premier League, ale to naprawdę dobry napastnik. Pokazał to w środę, kiedy to wraz z kolegami z Ajaxu rozbił Sporting w drobny mak. Mistrzowie Holandii wygrali w Lizbonie 5:1, a Haller zdobył aż cztery gole i oczywiście został samodzielnym liderem klasyfikacji strzelców Ligi Mistrzów. Robert Lewandowski nie lubi tego.
8. Wielki Milan i wielkie emocje
Redaktor Mateusz Święcicki do powszechnego obiegu wprowadził hasło Wielki Milan. W ostatnich miesiącach Rossoneri coraz częściej są wielcy, a w środowy wieczór po siedmiu latach przerwy wrócili do Ligi Mistrzów. Na Anfield Road stworzyli z Liverpoolem przednie widowisko. The Reds prowadzili 1:0, a potem zmarnowali rzut karny na 2:0. Notabene Mohamedowi Salahowi niewykorzystane jedenastki zdarzają się nadspodziewanie rzadko. W końcówce pierwszej połowy Milan zaskoczył gospodarzy, zadał dwa ciosy i wyszedł na prowadzenie. Salah już cztery minuty po przerwie zrehabilitował się, wyrównując na 2:2. Dwadzieścia minut później kapitalny płaski strzał Jordana Hendersona ustalił wynik meczu na 3:2 na korzyść The Reds. Kto ze szlagierów środy wybrał akurat mecz Liverpoolu z Milanem, ten z pewnością nie żałował.
9. Kanonada na Etihad
Ale kto wybrał starcie Manchesteru City z RB Lipsk, ten tym bardziej nie żałował. Podopieczni Pepa Guardioli i Jessiego Marscha urządzili sobie strzelaninę jak z filmów Tarantino. Skończyło się rezultatem 6:3. Hat-trickiem popisał się Christopher Nkunku. Mistrzowie Anglii strzelili już w tym sezonie pięć bramek Norwich i Arsenalowi, a teraz wklepali szóstkę wicemistrzom Niemiec. Nie najgorzej. Z drugiej strony widać jak na dłoni, ile dla Lipska znaczyli Dayot Upamecano i Ibrahima Konate. Bez nich defensywa Lipska przecieka jak stary kran. W weekend cztery sztuki od Bayernu, teraz sześć od Citizens. Więcej o tym meczu spod pióra Patryka Idasiaka przeczytamy TUTAJ.
10. A Real swoje
Królewscy to na pewno nie jest wygodny rywal dla Interu. W zeszłym sezonie Ligi Mistrzów Los Blancos dwa razy pokonali Nerazzurrich, a teraz zaczęli fazę grupową od kolejnej wygranej. Mecz w Mediolanie nie był łatwy, jednak wielkie zespoły poznaje się właśnie po takich zwycięstwach. Carlo Ancelotti mógł sobie zanucić „niech żyje nam rezerwa”, bo jedyną bramkową akcję przeprowadzili dwaj zmiennicy – podawał Eduardo Camavinga, a strzelał Rodrygo. Na minutę przed końcem podstawowego czasu gry Real wyprowadził zwycięski cios. Inter może żałować, szczególnie pierwszej połowy, w której miał dużą przewagę, ale nie potrafił zamienić jej na choćby jednego gola.