Ilu trenerów straciło już pracę na zapleczu Ekstraklasy? Otóż ośmiu, a za chwilę poleci też dziewiąty, co jest niemal przesądzone: Rafał Smalec, Piotr Jacek, Janusz Niedźwiedź, Wojciech Łobodziński, Dariusz Banasik, Kazimierz Moskal, Radosław Sobolewski i Marek Brzozowski. Do tego grona dołączy Piotr Plewnia.
Szybki rzut oka na roszady trenerskie w poszczególnych ligach – w Ekstraklasie na ten moment mamy pięciu. Ostatni z nich to Jacek Magiera. Jens Gustafsson dostał ofertę z Arabii Saudyjskiej i odszedł z Pogoni Szczecin, ale też wliczamy go do tego zestawu. W każdym razie doszło do pięciu trenerskich zmian. Premier League? Na razie zaledwie jedna i to całkiem świeża – wyleciał Erik ten Hag, tymczasowo zastąpił go Ruud van Nistelrooy, a za chwilę pierwszy mecz czeka Rubena Amorina. La Liga? Tylko Luis Miguel Carrion wyrzucony ze słabiutkiego Las Palmas, ponieważ zajmował ostatnie miejsce. Ktoś może powiedzieć, że gorące głowy mają w Italii – otóż tam wyleciało tylko trzech szkoleniowców, z czego aż dwóch z AS Romy – Daniele De Rossi i Ivan Jurić, trzeci to trener Filipa Marchwińskiego w Lecce.
No to przejdźmy do rozgrywek na niższym poziomie rozgrywkowym, czyli Championship oraz La Liga 2 i Serie B. Na zapleczu najwyższej ligi angielskiej pracę straciło czterech szkoleniowców, natomiast w hiszpańskiej sześciu. Za to dorównuje nam włoska Serie B. Również tam pracę straciło już dziewięciu szkoleniowców. Wlicza się w to chociażby Andrea Pirlo w Sampdorii. W polskiej I lidze zostało rozegranych 16 kolejek. Aż połowa klubów biorących udział w tych rozgrywkach zmieniła swoich szkoleniowców. Jedni mieli walczyć o awans bądź baraże, inni niespodziewanie znaleźli się w stawce ekip bijących się o utrzymanie. Okoliczności zwolnień były różne, jednak fakt jest taki, że nimi “obrodziło”.
Pierwszy ze stołka zleciał Rafał Smalec z Polonii Warszawa. Stało się to po czterech meczach bez zwycięstwa. “Czarne Koszule” mogą mu wiele zawdzięczać, bo wywalczył dwa awanse z rzędu i pracował przez trzy sezony. Tylko, że kibice domagali się jego zwolnienia, bo od dłuższego czasu Polonia zaliczała regres, jeśli chodzi o poziom gry. W czterech kolejkach zdobył zaledwie punkt, zostawił klub na 17. miejscu i pożegnał się ze stanowiskiem. W tej chwili zespół jest ligowym średniakiem pod wodzą Mariusza Pawlaka, więc opłacało się. Drugą “ofiarą” był Piotr Jacek z Warty Poznań. “Zieloni” wzięli kompletnie niedoświadczonego człowieka, który prowadził… III-ligowe rezerwy Legii Warszawa. Warta straciła wielu zawodników, trenera Dawida Szulczka i przyszło jej funkcjonować w nowej rzeczywistości, ale wybór Jacka okazał się totalnym nieporozumieniem. Przepracował raptem sześć meczów. Warta grała tragicznie.
Sierpień w 1. lidze był mocny pod kątem zwolnień, bo wyleciało jeszcze trzech szkoleniowców: Janusz Niedźwiedź z Ruchu Chorzów, Wojciech Łobodziński z Arki Gdynia oraz Dariusz Banasik z GKS-u Tychy. Arka i Ruch wyszły na tym całkiem dobrze. Szczególnie “Niebiescy”, ponieważ niespodziewanie przejął ich Dawid Szulczek (wcześniej przez chwilę był ekspertem w TV) i już widać jego rękę – aż trzy zwycięstwa po 1:0, czyli klasyka gatunku tego trenera oraz przede wszystkim sześć wygranych z rzędu łącznie z Pucharem Polski w Świdniku. Niedźwiedź przejął klub w fatalnym położeniu i go w Ekstraklasie nie utrzymał, ale zanotował progres. Było nim 13. miejsce za sam rok 2024 oraz ogranie walczącego o tytuł Śląska Wrocław (3:2) i Lecha Poznań (2:1). W I lidze zostawił zespół na 10. miejscu, a Szulczek jest w tej chwili na takim, które gwarantuje baraże, a więc w TOP 6.
GKS Tychy jednak chętnie wróciłby do momentu sprzed zwolnienia Dariusza Banasika, bo w tej chwili jest tylko gorzej. Zostawił on zespół na 10. pozycji, natomiast teraz bliżej jest mu do strefy spadkowej. Artur Skowronek punktowo kompromituje się na tym stanowisku, choć ostatnio pojawił się promyczek nadziei. Nie wygrał żadnego na 10 meczów i notuje jakże żenujące pół punktu na mecz. Progresem można nazwać remisy z Arką Gdynia czy Wisłą Kraków. Szczególnie, że w tym drugim spotkaniu zupełnie niespodziewanie to zawodnicy Skowronka mieli lepsze okazje przy Reymonta i to oni mogą żałować wyniku 0:0.
Najbardziej medialnym klubem pierwszoligowym jest Wisła Kraków i tam tąpnięcie siłą rzeczy było najgłośniejsze. Jarosław Królewski w jednym dniu – dokładnie 23 września w poniedziałek – postanowił zwolnić kilku pracowników jak leci: Kazimierza Moskala, jego asystenta, fizjoterapeutę, kierownika drużyny i jeszcze dyrektora akademii. Oficjalny portal nie nadążał z podawaniem zwolnień. Żartowano, że admin za chwilę ogłosi swoje własne. Jarosław Królewski z mokrymi oczami i łamiącym głosem przepraszał za tę decyzję w telewizji “TVP Sport”. Przyznał się do tego, że czasami nie potrafi okazać empatii przez swój autyzm. Po pięciu dniach przeprosił za taki styl zwolnienia.
“Biała Gwiazda” po Moskalu nie płacze, bo Mariusz Jop dostał szansę do końca sezonu i spisuje się wprost rewelacyjnie, odrabia zaległości w nierozegranych spotkaniach i pnie się coraz wyżej. Z jego bilansem 7-1-1 Wisła zajmuje już 6. miejsce – 5:1 w Stalowej Woli, ostatnio 3:0 w Głogowie, a na start było 5:0 z Odrą Opole. I właśnie to 5:0 pogrążyło innego Wiślaka na ławce trenerskiej. Pracę po takim blamażu stracił… kolega Mariusza Jopa z boiska i doskonale znany w Krakowie Radosław Sobolewski. Dostał lanie od ukochanego klubu i musiał pożegnać się ze stanowiskiem. Ósmy zwolniony to Marek Brzozowski. Zostawił Pogoń Siedlce na przedostatnim miejscu, ale został zakładnikiem własnego sukcesu, bo wcześniej niespodziewanie awansował na zaplecze Ekstraklasy, bo mało kto się tego spodziewał.
Bardzo, bardzo długo nic nie działo się na ławkach trenerskich. W zasadzie to liczba ośmiu zwolnionych utrzymywała się przez dobre półtora miesiąca. Ptaszki ćwierkają, że za momencik będzie dziewięciu. Przesądzone jest wyrzucenie ze stanowiska Piotra Plewni z Chrobrego Głogów. Klub ten od jakiegoś czasu gra przeciętnie. Jest najgorszą defensywą ligi – ma bilans na poziomie -20 goli. Przegrał z Ruchem Chorzów 0:5 i z Wisłą Kraków 0:3. Przegrał trzy ostatnie mecze i w żadnym z nich nie udało się zdobyć nawet bramki honorowej. Już wcześniej jego posada wisiała na włosku, lecz uratował się zwycięstwem. Teraz już nic Plewni nie uratuje i przypieczętuje on tym samym połowę zwolnionych trenerów w I lidze.