Skip to main content

Dziś wieczorem Polacy rozegrają przedostatni mecz fazy grupowej Ligi Narodów – wyjazdowe spotkanie z Portugalią. Nie wróży to niczego dobra – już domowe spotkanie w Warszawie zakończyło się wyraźną porażką biało-czerwonych, po mocno jednostronnym spotkaniu.

Listopadowe mecze Ligi Narodów mają dla naszych reprezentantów jeszcze duże znaczenie – w teorii możemy skończyć zmagania na każdym z czterech miejsc w grupie. Przypomnijmy, że miejsca 1-2 dają awans do ćwierćfinału, pozycja trzecia oznacza grę w marcowym barażu o utrzymanie w dywizji A, z kolei zajęcie 4. miejsca wiąże się z automatycznym spadkiem do niższej dywizji. Na dziś podopieczni Michała Probierza są najbliżej zajęcia trzeciej lokaty i wystarczy im do tego nie przegrać poniedziałkowego meczu ze Szkocją. Chcąc walczyć o coś więcej, musimy jednak dziś zapunktować w Porto.

Sprawa jest jednak bardzo trudna – znamy wartość rywala i potencjał poszczególnych graczy, a nade wszystko pamiętamy, jak wyglądało październikowe spotkanie z ekipą Roberto Martineza na Stadionie Narodowym w Warszawie. Polacy nie mieli w nim nic do powiedzenia, a porażka 1:3 to w gruncie rzeczy dość niski wymiar kary.

Co gorsza, trener Michał Probierz nie może skorzystać z kilku kluczowych zawodników, z Robertem Lewandowskim na czele. Oficjalnie dowiedzieliśmy się, że Lewandowski leczy drobny uraz, ale to prawdopodobnie efekt ustaleń selekcjonera z piłkarzem. Lewandowski od początku sezonu gra w klubie i reprezentacji praktycznie wszystko, więc otrzymał zasłużone wolne, by w dalszej części sezonu znów błyszczeć skutecznością. Oczywiście absencja kapitana to nie jedyny problem – zgrupowanie opuścili kontuzjowani Michael Ameyaw i Przemysław Frankowski. Ten drugi w ostatnim czasie był niemal pewniakiem do gry w podstawowym składzie u Probierza. Prawdopodobnie zastąpi go dziś dawno niewidziany w kadrze Bartosz Bereszyński. Z przodu zamiast Lewandowskiego zagra ktoś z dwójki Karol Świderski – Krzysztof Piątek. Trudno wyrokować, na kogo postawi selekcjoner. Media spekulują, że skład może wyglądać tak:
Bułka – Kiwior, Bednarek, Piątkowski – Romanczuk – Zalewski, Szymański, Zieliński, Bereszyński – Urbański – Świderski

Swoje problemy ma również Martinez – wypadli mu tacy gracze jak Diogo Jota, Ruben Dias i Joao Palhinha. Różnica jest jednak taka, że Portugalczykom takie ubytki dużo łatwiej wypełnić innymi klasowymi graczami. Bruno Fernandes, Bernardo Silva, Vitinha, Joao Felix, Rafael Leao, Cristiano Ronaldo – to tylko niektóre z nazwisk graczy, którzy będą dziś wieczorem niepokoić wybrańców Probierza oraz rzesze fanów reprezentacji Polski przed telewizorami.

Portugalia ma 10 punktów na koncie i niemal pewny awans do ćwierćfinału. Tylko w przypadku dwóch porażek w dwóch listopadowych meczach ekipa Martineza mogłaby wylądować poza TOP 2 w grupie. Jest to scenariusz skrajnie mało prawdopodobny.

Polacy trzykrotnie w historii potrafili ogrywać Portugalczyków – w 1976 roku w fazie grupowej eliminacji mundialu, 10 lat później już w fazie grupowej mundialu oraz w 2006 roku na Stadionie Śląskim w Chorzowie, tym razem w eliminacjach Mistrzostw Europy, po pamiętnym dublecie Euzebiusza Smolarka.

Dzisiejszy mecz z Portugalią rozpocznie się o 20:45, a poprowadzi go Donatas Rumsas z Litwy.

Related Articles