To połączenie to jeden z największych hitów ostatnich miesięcy w piłce nożnej – Wojciech Szczęsny FC Barcelona. Kto by pomyślał, że taka będzie najbliższa przynależność klubowa polskiego golkipera? Życie płata figle i tym razem spłatało go samemu Wojtkowi. To historia wręcz filmowa i trudna do uwierzenia. Jak to się stało, że Polak, który zakończył już oficjalnie sportową karierę, jednak powrócił do gry i został piłkarzem jednego z największych klubów na świecie?
Wojciech Szczęsny FC Barcelona – zakończenie kariery
Szczęsny miał jeszcze rok ważnego kontraktu z Juventusem. Polski bramkarz był jednym z lepiej opłacanych piłkarzy w zespole z Turynu. W związku ze zmianą trenera i polityką „zaciskania pasa” postanowiono, że Szczęsny odejdzie z klubu. Obie strony doszły do porozumienia i kontrakt został rozwiązany, choć Juve zobowiązało się do wypłacania Polakowi części należnych z tytułu kontraktu pieniędzy. Była to dżentelmeńska umowa, a sam bramkarz dostał możliwość indywidualnych treningów z podesłanym przez Juventus trenerem. Szczęsny szlifował więc formę i szukał klubu, choć nie wykluczał również radykalnego kroku w postaci zakończenia kariery. Sam mówił, że nie ma już wielkich chęci do gry w piłkę.
Finalnie – a jak się później okazało nie finalnie – 27 sierpnia „Szczena” ogłosił zakończenie kariery. W wywiadach zdradzał, że miał kilka ofert – m.in. powrotu do Arsenalu czy transferu do Manchesteru United. W obu przypadkach byłby jednak bramkarzem drugiego wyboru. Mógł również przejść do Ajaksu. Żadna z ofert go nie zainteresowała. Nie chciał już przeprowadzać się z rodziną do Anglii – ma syna w wieku szkolnym i malutką córeczkę, która niedawno przyszła na świat. W emocjonalnym poście na swoim Instagramie napisał: „Dałem tej grze 18 lat mojego życia, codziennie, bez wymówek. Dzisiaj, choć moje ciało wciąż czuje się gotowe na wyzwania, to mojego serca już tu nie ma. Czuję, że teraz nadszedł czas, aby poświęcić całą moją uwagę mojej rodzinie – mojej wspaniałej żonie Marinie i dwójce naszych pięknych dzieci: Liamowi i Noelii”.
Zakłady na mecze FC Barcelona
Wojciech Szczęsny FC Barcelona – kontuzja ter Stegena
Plot twist w tej historii nastąpił 22 września, czyli niecały miesiąc po komunikacie Szczęsnego o zakończeniu kariery. FC Barcelona rozgrywała swój mecz z Villarreal. Pierwszy bramkarz Barcy, Marc-Andre ter Stegen, doznał poważnej kontuzji. Zerwał więzadła krzyżowe w kolanie. To jedna z najpoważniejszych kontuzji w futbolu, wykluczająca zawodników na minimum pół roku, a najczęściej na około 8-9 miesięcy. Oznaczało to w praktyce, że sezon 2024/25 dla niemieckiego golkipera dobiegł końca.
Jasne stało się również, że Barcelona ma duży problem. Ter Stegen to klasa sama w sobie – jeden z najlepszych fachowców na rynku. Drugi bramkarz Barcelony, Inaki Pena, to gracz zupełnie innej kategorii. Dużo słabszy bramkarz, niedający gwarancji jakości. Kataloński klub stanął pod ścianą – musiał poszukać nowego bramkarza, jednocześnie takiego, który nie jest związany kontraktem z innym klubem, bowiem okienko transferowe zostało zamknięte trzy tygodnie wcześniej.
Wśród bramkarzy bez kontraktu najlepszym wyborem wydawał się od razu Szczęsny. Po świetnym sezonie w Juventusie, z dużym doświadczeniem i ograniem na poziomie europejskim i dopiero od kilku tygodni bez reżimu treningowego. W dodatku Szczęsny to dobry kumpel Roberta Lewandowskiego, a więc gracza Barcelony. Wiele nitek łączyło się tu w jeden kłębek. Pozostawało pytanie – czy Barcelona odezwie się do Szczęsnego, a ten uzna, że połączenie Wojciech Szczęsny – FC Barcelona jest w ogóle możliwe. Przecież „jego serca nie ma już przy piłce”.
Magia Barcy jednak zadziałała. Klub odezwał się do Polaka już następnego dnia, a dwa lub trzy dni później wszystkie media informowały, że „deal” jest praktycznie dogadany. Szczęsny pojechał do stolicy Katalonii, przeszedł testy, dogadał kontakt indywidualny i po meczu Ligi Mistrzów, w którym Barca ograła Young Boys 5:0, został oficjalnie ogłoszony jako nowy gracz Blaugrany.
Zakłady na mecze FC Barcelona
Szczęsny: Barcelona chwali go na treningach
Polak błyskawicznie rozpoczął więc treningi z nowym klubem. Do nadrobienia były miesięczne zaległości treningowe. „Szczena” w mediach mówił, że fizycznie czuje się bardzo dobrze, a przecież gra na pozycji bramkarza nie wymaga doskonałej kondycji. Najważniejszy element to powrót odpowiedniego refleksu i koordynacji wzroku z piłką. Wielokrotny reprezentant Polski nie chciał zdradzić, ile czasu zajmie mu powrót do odpowiedniej formy i kiedy możemy realnie zobaczyć go między słupkami Barcelony.
Oczywiście w polskich mediach trwają nieustanne spekulacje na temat daty debiutu Szczęsnego w Barcelonie. Wiele wskazuje na to, że stanie się to jeszcze w październiku, po reprezentacyjnej przerwie, a więc albo w meczu z Sevilla, albo w spotkaniu Ligi Mistrzów z Bayernem, albo w El Clasico z Realem Madryt. To trzy naprawdę istotne mecze i można zakładać, że jeśli Szczęsny jest w dobrej formie na treningach, to zagra od pierwszej minuty już z Sevillą w niedzielę 20 października.
W social mediach wyciekały już filmiki z treningów Barcy z udziałem Szczęsnego. Polak podobno prezentuje się bardzo dobrze i nie zatracił swojej wysokiej dyspozycji z sezonu 2023/24. Koledzy i trenerzy chwalą go za postawę w treningu, co może wskazywać na to, że debiut jest blisko. Oczywiście zapewne Inaki Pena ma tutaj nieco inne zdanie, ale nie ma też wątpliwości, że Polak jest bramkarzem z wyższej półki i nie po to ściągano go z piłkarskim emerytury, by miał przesiadywać na ławce. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na jego debiut w którymś z październikowych spotkań Dumy Katalonii. Ostateczną decyzję podejmie jednak Hansi Flick wraz ze swoim sztabem.
Szczęsny w FC Barcelona: droga do sukcesu
34-letni Wojciech Szczęsny to uznana marka na światowym rynku bramkarskim. Karierę rozpoczynał w młodym wieku i zagrał już w trzech wielkich klubach – Arsenalu, Romie i Juventusie. Barcelona będzie czwartym gigantem, którego barwy reprezentować będzie Polak.
Jak wyglądała w skrócie droga Szczęsnego do sukcesu? Jak to się stało, że taki klub jak Barcelona mógł się w ogóle zainteresować ściągnięciem tego piłkarza? „Szczena”, który jest synem znakomitego polskiego bramkarza, Macieja, trenował w pierwszych latach w Agrykoli Warszawa (2004-2005), a potem w Legii Warszawa (2005-2006). Wypatrzył go jednak Arsenal i trafił na testy do tego klubu, mając zaledwie 16 lat. Kanonierzy zdecydowali się na transfer młodego, dobrze rokującego Polaka.
Do 2009 roku Szczęsny przebywał w zespołach młodzieżowych londyńskiego klubu. Potem został wypożyczony do Brentford, by mógł nabierać ogrania w seniorskiej piłce. Choć jego karierę na chwilę przerwała fatalna kontuzja, której doznał podczas ćwiczeń na siłowni, to jednak wrócił do walki o skład Kanonierów, a potem po prostu wskoczył do bramki, przez wiele sezonów będąc „jedynką”.
Z Arsenalu odszedł w 2015 roku – najpierw na wypożyczenie do Romy, potem już na transfer definitywny. Czy spisywał się źle? Przeważnie bardzo dobrze, ale podpadł Arsenowi Wengerowi. Popalał papierosy w szatni pod prysznicem. Po jednym z przegranych meczów Francuz nie wytrzymał i jasne stało się, że Szczęsny dłużej miejsca w Arsenalu nie zagrzeje. Transfer do Romy otworzył mu nową część kariery. Świetne występy w Serie A zaowocowały zainteresowaniem największego giganta włoskiej piłki – Juventusu, który już szykował się do zastąpienia wieloletniej legendy klubu, Gianluigiego Buffona. Szczęsny trafił do Turynu w 2017 roku. Przez chwilę musiał zadowolić się rolą „dwójki”, ale pod okiem starszego, wybitnego kolegi, dorastał do roli numeru jeden w ekipie Bianconerich. Z czasem stał się pierwszym wyborem i takim pozostał do lata 2024, kiedy na najwyższych klubowych szczeblach zdecydowano rozstać się z Polakiem, który zarabiał krocie.
Wydawało się, że będzie to jednocześnie ostatni epizod tej owocnej sportowej kariery. Wydawało się…
Szczęsny – FC Barcelona przygotowania do meczu z Sevillą
Mecz z FC Sevillą zbliża się wielkimi krokami. Z jednej strony ekipa ze stolicy Andaluzji to jeden z czołowych klubów Hiszpanii, bardzo utytułowany zespół na arenie międzynarodowej, a z drugiej strony spore rozczarowanie, jeśli wziąć pod uwagę początek sezonu 2024/25. Drużyna z Estadio Ramon Sanchez Pizjuan zajmuje dopiero 12. miejsce z mało ekskluzywnym bilansem 3-3-3 oraz 9:10 w bramkach. Jednak Sevilli nie można lekceważyć – ma w swoim składzie naprawdę uznanych i wartościowych piłkarzy, takich jak Gonzalo Montiel, Jesus Navas, Saul Niguez czy Dodi Lukebakio. Zatrudniony latem tego roku trener Xavier García Pimienta musi stawiać sobie wyższe cele niż miejsce w środku tabeli La Liga, zatem Sevilla przyjedzie do Katalonii powalczyć przynajmniej o punkt na terenie lidera.
Barcelona z jednej strony przygotowuje się do meczu z Sevillą w spokoju, a z drugiej trenera Flicka muszą martwić liczne kontuzje graczy. Marc-Andre ter Stegen, którego zastąpił Szczęsny, to nie jedyny ważny gracz, mający problemy zdrowotne. Dodajmy do tego Andreasa Christensena, Marca Bernala, Fermina Lopeza, Daniego Olmo, Gaviego czy Lamina Yamala. Być może niektórzy z nich będą mogli zagrać w niedzielę przeciwko Sevilli, ale więcej jest znaków zapytania niż kropek. Pierwszy skład Barcelony na tym mecz to póki co jedna wielka niewiadoma.
Zakłady na mecze FC Barcelona
Ile kosztował transfer Szczęsnego do FC Barcelona?
Deal Szczęsny – Barcelona był dla katalońskiego klubu o tyle korzystny, że Polak był piłkarzem bez kontraktu, za którego nie trzeba było płacić żadnego odstępnego. Jedyne koszty to kontrakt zawodnika. Ewentualna kwota za podpis i miesięczne pobory byłego golkipera Arsenalu, Romy i Juve.
Jakie są zarobki Szczęsnego w FC Barcelona?
Media spekulują, że kontrakt Szczęsnego w Barcelonie opiewa na 3 miliony euro do końca sezonu 2024/25, co na pewno w świecie obecnego futbolu nie jest kwotą zawrotną, która zwala z nóg. To kolejna dobra wiadomość dla Barcelony, bo Wojciech Szczęsny w FC Barcelona będzie nie tylko wartością dodaną z punktu widzenia sportowego, ale też opcją bardzo ekonomiczną.
Szczegóły kontaktu Szczęsnego w Barcelonie
Wojciech Szczęsny podpisał z Barceloną kontrakt do końca sezonu 2024/25 i na 99% nie będzie chciał go przedłużać. Polak ma zamiar zakończyć karierę po wypełnieniu tej umowy. Wydaje się skrajnie mało prawdopodobne, by zdecydował się grać w piłkę jeszcze dłużej.