Skip to main content

Lider Serie A? SSC Napoli prowadzone przez Antonio Conte z bilansem 4-1-1. Rozpoczęło się od falstartu w Weronie, ale później było już tylko lepiej. Romelu Lukaku pokazuje, że Italia to jego klimat, a Scott McTominay powoli zaczyna się świetnie wpasowywać w układankę. A Antonio Conte? Zmienił nawet taktykę na 4-3-3, bo taka mu bardziej pasuje pod graczy.

Zeszły sezon SSC Napoli to była tragikomedia. Spadek formy liderów, beznadziejne wyniki, brak tożsamości, mącący wewnątrz drużyny Victor Osimhen, łatwo rozczytywany Chwicza Kwaracchelia, wygwizdywany przez kibiców Giovanni Di Lorenzo, karny obóz w trakcie sezonu – tzw. ritiro, trzech trenerów. Kompletnie nic się nie układało. Francesco Calzona się zlitował i przejął zespół do końca sezonu z sentymentu do klubu (był tu asystentem Maurizio Sarriego), ale priorytetem była dla niego reprezentacja Słowacji, z którą dostał się na EURO 2024. Dlatego łączył pracę w kadrze i w klubie niczym trener siatkarski. Napoli zajęło 10. miejsce.

Ktoś ten syf musiał sprzątnąć i zacząć od pozbycia się chimerycznego Osimhena. Najpierw został zesłany na indywidualne treningi, a potem wypchnięty w ostatniej chwili. Już go w Italii nie ma. Gra dla Galatasaray. Nie ma też stopera Leo Ostigarda, Piotra Zielińskiego, Diego Demme, a wypożyczeni zostali zawodnicy, którzy zanotowali ośmieszający sezon – Natan, Jens Cajuste oraz Jesper Lindstroem. Antonio Conte ma swoich ludzi, których buduje pod ulubioną taktykę gry wahadłami. W ten sposób odbudował i odzyskał z korzyścią dla włoskiej kadry Giovanniego Di Lorenzo, któremu przydzielił rolę prawego środkowego obrońcy. Popełniający mnóstwo gaf w obronie rok temu Rrahmani także poprawił swój poziom i lepiej wygląda, kiedy ma komuś asystować i pomagać, a nie liderować defensywie.

Antonio Conte marzył o sprowadzeniu Alessandro Buongiorno z Torino. Napoli zapłaciło za niego aż 35 milionów euro. Dla szkoleniowca miał to być absolutnie kluczowy defensor. Dlatego, że jest lewonożny i króluje w pojedynkach powietrznych. Dla Torino strzelił trzy gole w zeszłym sezonie, teraz ma już jednego w Napoli. Strzelił go z główki po rzucie rożnym. Właśnie dlatego też chciał włoski szkoleniowiec jego na pozycji środkowego lewego obrońcy i koniec. To Buongiorno sobie w tym miejscu wymarzył. Jeśli właścicielowi Aurelio De Laurentiisowi zależało na zatrudnieniu Conte, który jest znany z tego, że może wszystko rzucić i “wyjechać w Bieszczady z tego powodu, że “nie tak się umawiał”, to musiał tę zachciankę spełnić. Buongiorno jest dziś liderem i szefem obrony. Transfer zdecydowanie udany. Odkąd wskoczył do pierwszej jedenastki, to zespół stracił tylko jedną bramkę i to z karnego.

Matteo Politano bywa irytujący i egoistyczny, a u Conte jest ważnym prawym napastnikiem, który jest wybierany do podstawowego składu. Podobnie inny mistrz Włoch z fantastycznego sezonu 2022/23 – Franck Anguissa. On także zaliczył regres i trzeba było w nim wzniecić nową motywację. Kameruńczyk razem ze Staszkiem Lobotką tworzą etatowy środek pomocy. Akurat o Słowaka nie ma się co martwić. Był najlepszym piłkarzem Napoli w beznadziejnym zeszłym sezonie. Jako jedyny aż tak z formą nie zjechał, ale to było za mało. Na prawego wahadłowego wymyślił Conte przeciętnego Pasquale Mazocchiego, który może i jakoś sobie radzi, ale był raczej postacią marginalną i niewiele znaczącą. Chcąc jednak bardziej wzmocnić środek i móc korzystać zarówno z Gilmoura, jak i McTominaya zdecydował się Conte na – uwaga – porzucenie swojego stylu! Tak bardzo chce “używać” Szkotów, że przeszedł na taktykę 4-3-3 i grał nią także z Monzą, a przeciętny Mazzocchi wylądował na ławie. Juventus to zaskoczyło.

David Neres za to wchodzi na boisko i robi szum z ławki, czego efektem trzy asysty w trzech meczach z rzędu, choć w pierwszym pojawił się na murawie w 87. minucie. I tak zdążył asystować do Giovanniego Simeone. No i “szkoccy bracia” to nieoczywisty pomysł. Scott McTominay zdążył już strzelić gola z Palermo i… ucałować herb. Musiało to zaboleć fanów Manchesteru United, ale wychowanek tego klubu nie ma czego żałować. Erik ten Hag go nie chciał. Napoli zmiażdżyło Bolognę (3:0), pokonało Parmę (4:0), zdominowało Monzę (2:0), przeszło bez trudu Palermo w Coppa Italia (5:0) i zremisowało na wyjeździe z Juventusem 0:0 w nudnym hicie, w którym obejrzeliśmy dwa celne strzały. Conte hitu jednak nie przegrał i jest od sześciu spotkań niepokonany (licząc Puchar Włoch). Zanotował wpadkę na samym początku, po której powiedział, że jest mu po takim meczu wstyd. Cóż, później już nie musiało być, bo jego maszyna bardzo szybko się nakręciła, kiedy połączył pasujące do siebie puzzle.

Napoli wydało ponad 150 milionów na transfery, a przecież nie zagra nawet w Champions League. Antonio Conte dostał narzędzia do gotowania, skoro ma to być praca na jego warunkach. Kompletnie nie dojeżdża Raspadori, lecz na razie nie jest aż tak potrzebny. Romelu Lukaku ma już na koncie dwa gole i ostatnio przestój, ale zaczął fenomenalnie. Jedynie szkoda jak z Napoli kończy Mario Rui. Portugalczyk to legenda tego klubu, rozegrał tu 227 spotkań, ale odrzucał wszystkie oferty latem, bo ma korzystną umowę we Włoszech do 2026 roku. No to zesłano go do tzw. “Klubu Kokosa” i jego prośba o przywrócenie do treningów została odrzucona. Wielką korzyścią sportową (ale nie finansową) Napoli jest to, że nie gra w europejskich pucharach. Antonio Conte dzięki temu wygrał w Chelsea mistrzostwo, a “The Blues” przed jego przyjściem zajęli… 10. miejsce, czyli identyczne jak Napoli. Czy to jakiś znak?

Related Articles