
Ostatni ćwierćfinał Euro, z którego zwycięzca będzie już tylko o krok od meczu o złoto. Triumfator meczu Holandia – Turcja zmierzy się ze zwycięzcą spotkania Anglia – Szwajcaria, które zakończy się tuż przed potyczką w Berlinie. Na Olympiastadion faworytem będą Holendrzy, którzy w meczu z Rumunią wrócili na zwycięską ścieżkę, od której zaczęli turniej przeciwko Polsce. Turcja już nawiązała do swoich najlepszych turniejów w XXI wieku, ale nadal im mało.
Gdyby iść najprostszym zestawieniem, wówczas można by powiedzieć, że skoro Austria pokonała Holandię, a Turcja Austrię, to Oranje nie mają czego szukać w sobotni wieczór w Berlinie. Co ciekawe zagrają na tym samym obiekcie, gdzie właśnie polegli z Austriakami na zakończenie fazy grupowej. Tyle że porównując składy obu drużyn, potencjał zdecydowanie większy drzemie u sąsiadów gospodarzy turnieju.
Jedni i drudzy w 1/8 finału wyeliminowali zwycięzców grup. Turcja jako się rzekło pokonała Austrię, która chwilę wcześniej znalazła się na czele polskiej grupy, dystansując Holendrów i Francuzów. Z kolei drużyna Ronalda Koemana jako trzecia ekipa grupy D miała furę szczęścia pod względem rozstawienia w 1/8 finału, bowiem trafili na Rumunię, która wygrała grupę E z takim samym dorobkiem punktowym, jak ich kolejny rywal – 4pkt – i takim samym, jak ostatnia w grupie Ukraina… W obu przypadkach meczów 1/8 nie obyło się bez kłopotów.
Gol na 1:0 ustawił mecz
Ileż razy usłyszeliśmy w swoim życiu, że pierwszy gol ustawił mecz? Prawdopodobnie tysiące, jeśli interesujecie się piłką nożną od małego. Tyle że taka prawda właśnie była o spotkaniu Rumunii z Holandią. Początek zdecydowanie dla drużyny E. Iordanescu, którzy zaskoczyli rywala bardzo wysokim i agresywnym pressingiem. Swoje szansę mieli Dennis Man, a także Denis Dragus po świetnym prostopadłym podaniu Razvana Marina. Rumunia ich nie wykorzystała, a Holandia przy pierwszej szansie była skuteczna. Cody Gakpo złamał do środka i zaskoczył Florina Nitę przy bliższym słupku. Akcja podobna do tej, którą skrzydłowy Liverpoolu zrobił w meczu z Polską, ale tam Wojciech Szczęsny nie dał sobie wsadzić piłki do bramki. W zasadzie od gola na 1:0 wszystko się zmieniło. Owszem, Rumunia próbowała atakować, ale Holendrzy zdecydowanie ruszyli do przodu i pokazali w ofensywie ogromną moc. Finalnie oddali 18 strzałów, z czego tylko 1/3 była celna. Osiągnęli jednak bardzo wysokie – bez rzutów karnych – xG na poziomie 2,77. Skończyło się na 3:0, chociaż powinno być znacznie wyżej. Dwa gole w końcówce strzelił Donyell Malen. Zwłaszcza zabawnie wyglądała bramka na 2:0, gdy Gakpo przechytrzył przy linii Radu Dragusina, wykładając piłkę do “pustaka”. Z kolei napastnik Borussii Dortmund wcale nie musiał pojawić się tak szybko – od 46. minuty – na boisku, ale skorzystał na urazie Stevena Bergwijna.
***
Dla Holendrów ćwierćfinał w Niemczech to powrót do tego, co było w pierwszej dekadzie XXI wieku, a także w końcówce ubiegłego stulecia. Przypomnijmy, że trzy lata temu odpadli w 1/8 finału, we Francji nawet się nie znaleźli, a polsko-ukraiński turniej zakończyli w fazie grupowej z kompletem porażek. Ostatni występ zakończony przynajmniej 1/4 finału to Austria i Szwajcaria sprzed 16 lat. Medal? Portugalski turniej z 2004, a także milenijne rozgrywki w domu.
Najlepszy indywidualny występ obrońcy w historii Euro?
Tak wiele osób określa to, co zrobił we wtorkowy wieczór Merih Demiral. Na Red Bull Arena środkowy defensor reprezentacji Turcji, a także saudyjskiego Al Ahli strzelił dwa gole po rzutach rożnych i był opoką defensywy reprezentacji Vincenzo Montelli. Arda Guler rozdawał dośrodkowania, a Demiral wykańczał sytuacje. Najpierw wykorzystał trochę ping-ponga w polu bramkowym Austriaków i bombę pod poprzeczkę otworzył wynik jeszcze przed upływem 60 sekund. Potem strzelił tuż przed 60…. minutą, ośmieszając defensorów Austrii, bowiem wyskoczył pomiędzy dwoma. Kevin Danso i jego kolega byli pół piętra niżej, a były gracz Juventusu i Atalanty strzelił łatwego gola. Turcja miała sytuacje, by skończyć i “zabić” mecz, ale trzeba powiedzieć, że Austria grała do końca i niewiele brakowało, by doprowadziła do dogrywki. Najpierw gola kontaktowego strzelił Michael Gregoritsch po rzucie rożnym. W tym przypadku kluczem okazało się przedłużenie Stefana Poscha, a zawodnik Augsburga dał nadzieję naszym byłym rywalom grupowym. Tyle że odebrał je finalnie Mert Gunok. Golkiper powstrzymywał Christopha Baumgartnera, ale interwencja z ostatnich sekund meczu już jest porównywana do najlepszych w historii wszystkich turniejów o mistrzostwo Europy.
Zawieszenia nieprzyjacielem w walce o historię
Awans do 1/4 finału to trzeci największy sukces w historii reprezentacji Turcji, licząc razem z osiągnięciem takiego samego rezultatu na turnieju w Belgii i… Holandii na przełomie wieków. Zresztą chwilę później, już w XXI wieku udało się dwukrotnie skończyć na podium. Najpierw mundial w Korei i Japonii, gdzie przegrali dwa mecze i oba były z późniejszym złotym medalistą – Brazylią. Najpierw w grupie, a później w półfinale. Co ciekawe to były ich jedyne mistrzostwa świata w historii, więc skuteczność pod kątem medalowym mają 100%. Na Euro 2008 zaczęli od bardzo podobnej grupy, jak teraz. Była Portugalia, były Czechy, a zamiast Gruzji wówczas była Szwajcaria. Wtedy z drugiego miejsca udało się wskoczyć do 1/4 finału, gdzie ograli Chorwatów. W półfinale ulegli Niemcom tracąc gola w doliczonym czasie gry…
Teraz stoją przed szansą na trzeci medal w swojej historii, do którego potrzebują “tylko” pokonania Holendrów. Kłopotem jednak mogą być żółte kartki, które coraz bardziej utrudniają rywalizacje. W 1/8 finału pauzował kapitan Hakan Calhanoglu oraz defensor Samet Akaydin. Teraz zabraknie aż trzech kolejnych zawodników. Swoje drugie napomnienia obejrzeli zawodnicy drugiej linii. O ile jedenastkę bez Ismaila Yukseka można sobie wyobrazić, o tyle brak Orkana Kokcu powinien być bardziej odczuwalny. Co gorsza, UEFA zawiesiła bohatera meczu z Austrią, Demirala, który ciesząc się wykonał kontrowersyjny, polityczny gest, tzw. “wilczy salut”. Demiral dostał dwa mecze zawieszenia, więc nie zagra również w ewentualnym półfinale!
Swoją drogą reprezentacja Turcji ma zdecydowanie najwięcej zawodników, którzy obejrzeli przynajmniej jedną kartkę – aż 12!
***
Początek sobotniego meczu o godzinie 21:00.