Skip to main content

Piątek będzie dniem szlagierów na Euro. W obu ćwierćfinałów dojdzie do starć gigantów i nawet trudno określić, który z tych meczów jest większym hitem na papierze. Jeśli jednak utrzyma się trend z dotychczasowych spotkań tego turnieju, dużo więcej możemy spodziewać się po konfrontacji Hiszpanii z Niemcami, która rozpocznie się o godzinie 18:00.

Dlaczego? To proste – obie drużyny są powszechnie chwalone i to właściwie jedyne takie drużyny na tych mistrzostwach wśród kandydatów do złota. Anglia rozczarowuje, Francja rozczarowuje, Portugalia również. Wprawdzie cała trójka gra dalej, a przynajmniej jedna z tych ekip zagra w półfinale, to jednak nie sposób nie mieć negatywnych spostrzeżeń po meczach tych naszpikowanych gwiazdami zespołów.

Hiszpanie i Niemcy są tutaj na innym biegunie. Wystarczy spojrzeć na wyniki. Hiszpania turniej rozpoczęła od zwycięstwa 3:0 z Chorwacją. Potem było 1:0 z Włochami i na koniec kolejne 1:0 – tym razem z Albanią. W tym ostatnim meczu trener Luis de la Fuente delegował do gry rezerwowy skład, bo już po dwóch kolejkach miał zapewnione 1. miejsce w grupie. Wypoczęci Hiszpanie rozpoczęli mecz 1/8 finału przeciwko Gruzji z animuszem, ale nadziali się na kontrę debiutantów i przegrywali 0:1 po samobójczej bramce Robina Le Normanda. Później jednak sytuacja została opanowana – ekipa La Furia Roja grała po prostu dużo lepiej i wykorzystała cztery z wielu sytuacji – po golach Rodriego, Fabiana Ruiza, Nico Williamsa i wreszcie Daniego Olmo, zespół z Półwyspu Iberyjskiego rozbił Gruzję 4:1. To był pokaz mocy, choć oczywiście na tle dość słabego przeciwnika.

A Niemcy? Pokaz siły ofensywnej dali już w pierwszym meczu, gromiąc Szkocję 5:1. Potem było skromniej – 2:0 z Węgrami. W ostatniej grupowej kolejce gospodarze turnieju rzutem na taśmę wyszarpali remis ze Szwajcarią, dzięki czemu udało im się wygrać grupę. Nie brak opinii, że lepiej byłoby dla nich przegrać i wylądować w drugiej części drabinki niż wpakować się na samych faworytów. Trudno przesądzać, czy ewentualne kalkulacje bardziej opłacałyby się Julianowi Nagelsmannowi i jego drużynie. W każdym razie w 1/8 finału po pamiętnym meczu z Danią Die Mannschaft wygrał 2:0. Pamiętnym z powodu ulewy i burzy, która przerwała ten mecz na 20 minut, ale i z powodu kontrowersji oraz nieuznanych goli. Niemcy byli lepsi od Duńczyków, ale trochę dopisało im też szczęście.

Mamy więc dwie drużyny, które prezentują się bardzo dobrze i są chwalone za ofensywny, ładny dla oka styl gry. Czy to efekt dobrej pracy trenerów czy raczej świetnej formy piłkarzy? To bez znaczenia. Faktem jest, że o tej ćwierćfinałowej rywalizacji mówi się jako o przedwczesnym finale. Kibice zacierają ręce na popisy takich zawodników jak Nico Williams, Lamine Yamal, Jamal Musiala czy Kai Havertz. Toni Kroos, który żegna się z futbolem, spotka się na boisku z Danim Carvajalem, a być może również z Nacho Fernandezem, czyli dwoma kumplami z Realu. Podobnie jak Ilkay Gundogan trafi na kilku „ziomków” z Barcy – Pedri, Yamal to pewniacy w układance de la Fuente.

Mówimy o przedwczesnym finale, a warto przypomnieć, że Hiszpania i Niemcy spotkali się w finale Euro w 2008 roku. Po jedynej bramce Fernando Torresa Hiszpania wygrała 1:0 i sięgnęła po tytuł, którego skutecznie broniła cztery lata później na polsko-ukraińskim turnieju. Rzecz jasna historia pojedynków obu nacji na arenie międzynarodowej jest znacznie dłuższa, a jej pierwszy akord to przedwojenny mecz 12 maja 1935 roku. Przez blisko 90 lat obie reprezentacje zmierzyły się ze sobą 26 razy – bilans niemal idealnie remisowy – 9 zwycięstw Niemców, 9 remisów, 8 wiktorii Hiszpanów. Niemcy nie wygrali żadnego z czterech ostatnich starć, ale aż trzy z nich to remisy. Do ostatniej konfrontacji doszło podczas mundialu w Katarze. W grupowym meczu padł remis 1:1 – na bramkę Alvaro Moraty odpowiedział Niclas Fuellkrug. Warto przypomnieć również spotkanie sprzed czterech lat, kiedy to w Lidze Narodów Hiszpania rozniosła zespół Joachima Loewa aż 6:0. Od tamtej pory sporo wody upłynęło w Sprewie i Tagu, obie ekipy mają już innych trenerów oraz nieco zmienione składy. Obie niezmiennie mierzą wysoko i chcą sięgnąć po puchar Mistrzostw Europy. Tylko jedna z nich w piątkowy wieczór nadal będzie mogła o tym marzyć.

Related Articles