Skip to main content

Podopieczne trenera Stefano Lavariniego kontynuują fantastyczną grę w Lidze Narodów. Z Arlington wyjechały z kompletem zwycięstw. Dzięki takim wynikom oczywiście utrzymały pozycję liderek i praktycznie jedną nogą są już w ćwierćfinale.

Do Arlington Biało-Czerwone poleciały jako liderki Ligi Narodów i tę pozycję… obroniły! W pierwszym turnieju zanotowały komplet zwycięstw, a rywalki wcale nie należały do tych najłatwiejszych (Włochy, Francja, Holandia, Japonia). W drugim tygodniu czekały starcia z kolejnymi silnymi przeciwniczkami (Serbia, Korea Południowa, Niemcy, USA). Jak sobie w konkretnych spotkaniach poradziły reprezentantki Polski? O tym poniżej.

Polska – Serbia 3:1 (25:16, 23:25, 25:18, 25:22)
W polskiej reprezentacji pojawiła się Joanna Wołosz, która na pierwszy turniej dostała wolne. Z kolei w ekipie naszych rywalek, podobnie jak rok temu, teraz także nie grała Tijana Bosković. Jest powołana, ale przede wszystkim potrzebna będzie na igrzyska olimpijskie. Teraz ładuje baterie. Biało-Czerwone rozpoczęły spotkanie z wysokiego “c”, bo od prowadzenia 4:0. Potem kontynuowały świetną grę (10:4) i systematycznie powiększały przewagę (14:7). Serbki popełniały dużo błędów i w efekcie przegrały seta do 16. W kolejnej partii ich gra wyglądała zdecydowanie lepiej. Chociaż… Biało-Czerwone znowu rozpoczęły od czteropunktowej przewagi. Stosunkowo szybko zagrywką i blokiem odrobiły straty Serbki, dwukrotnie zatrzymując Mędrzyk (7:7). Dalsza część była niezwykle wyrównana. W końcu Polki jako pierwsze przełamały rywalki i znowu prowadziły (17:13). Niestety bardzo szybko wypuściły tę przewagę, a nawet przegrywały za sprawą błędów i m.in. asa Miny Mijatović (18:19). Rzutem na taśmę Biało-Czerwone wróciły do prowadzenia (23:22). Końcówka jednak należała do podopiecznych Giovanniego Guidettiego. Z przechodzącej zaatakowała Mijatović, a następnie zablokowana została Magdalena Stysiak (23:25). Kolejne dwie odsłony to już popis ekipy Stefano Lavariniego. W decydujących fragmentach to nasze siatkarki były górą. Jeżeli spojrzymy na pomeczowe statystyki, to gra blokiem (P:11, S:10) oraz serwy (po cztery asy) były bardzo wyrównane. Serbki same sobie skomplikowały sprawę, bowiem popełniły aż 23 błędy, czyli o siedem więcej niż Biało-Czerwone. Najlepiej w polskiej reprezentacji spisała się Magdalena Stysiak, która wywalczyła 23 punkty. Za zwycięstwo z takim rywalem siatkarki z Polski do światowego rankingu FIVB dopisały 5.88 punktu.

Korea Południowa – Polska 0:3 (20:25, 20:25, 10:25)
To było bardzo szybkie spotkanie, bo trwało zaledwie godzinę i pięć minut. Koreanki nie miały żadnych argumentów, żeby zagrozić reprezentacji Polski. Można powiedzieć, że był to dodatkowy trening dla Biało-Czerwonych. Przede wszystkim bardzo dobrze zagrały blokiem i zagrywką. Aż 12 razy Polki punktowały blokiem, a Koreanki tylko pięć. Jeśli chodzi o serwy, to podopieczne Stefano Lavariniego posłały aż siedem asów, przy pięciu błędach (bilans +5). Dla porównania – Korea zapunktowała zagrywką tylko dwukrotnie, a zepsuła ją cztery razy (bilans -2). O ile w dwóch pierwszych partiach podopieczne Fernando Javiera Moralesa Lopeza zdobyły po 20 punktów, to w trzeciej był dramat i totalna deklasacja. Polki pozwoliły im tylko na dziesięć “oczek”. Nie jest to jednak żadne zaskoczenie, bowiem Korea w dwóch ostatnich turniejach zajęła ostatnie miejsce. Nie spadła z Ligi Narodów tylko dlatego, że należała do drużyn znajdujących się w grupie stałych uczestników. W polskiej ekipie za zdobywanie punktów przede wszystkich odpowiedzialne było trio: Monika Fedusio (17), Malwina Smarzek (14) oraz Martyna Łukasik (11). Trzy punkty wywalczone w bardzo łatwy sposób. Właściwie rozgrzewka.

Niemcy – Polska 0:3 (23:25, 20:25, 21:25)
Tak naprawdę to Niemki zagrały  swój najlepszy mecz na turnieju, ale na Polki to nie wystarczyło. Podopieczne Stefano Lavariniego popełniły więcej błędów (N:11, P:16), ale na szczęście Niemki nie potrafiły tego do końca wykorzystać. Co z tego, że posłały cztery asy serwisowe, jak pomyliły się aż 11 razy (bilans -7). Dla porównania Polki, a konkretnie Klaudia Alagierska-Szczepanik, zapunktowały zagrywką tylko raz. Biało-Czerwone w polu zagrywki popełniły pięć błędów (bilans -4). Gra blokiem była na równym poziomie (N:6, P:5). Pomimo tego, że mecz zakończył się wynikiem do zera, to w każdym secie nie brakowało zaciętej walki. Najbardziej wyrównana była pierwsza partia. Wygrana rozstrzygnęła się dopiero w samej końcówce. Polki wygrały najmniejszą możliwą różnicą punktową. W kolejnych setach już szybciej stawiały kropkę nad “i”. Ponownie najwięcej punktów wywalczyła Magdalena Stysiak. Skończyła 18 z 33 ataków oraz postawiła jeden punktowy blok. Trudny mecz, ale najważniejsze, że wygrany i to za całą pulę punktów.

Polska – USA 3:1 (29:27, 25:22, 20:25, 25:23)
W końcu jakiś dłuższy mecz, bo już zaczynało wiać dominacyjną nudą. Tym razem Polki potrzebowały prawie dwóch godzin. I tak jednak wygrały za trzy punkty. To niezwykle cieszy, bo idą jak burza w tegorocznej edycji Ligi Narodów i budują pewność siebie na igrzyska. W ubiegłorocznej edycji drugi etap kończyły z siedmioma zwycięstwami i jedną porażką. Tym razem jest jeszcze lepiej, bo 8/8. Wróćmy jeszcze na chwilę do meczu z Amerykankami. Polki przede wszystkim lepiej poradziły sobie w polu zagrywki. Co prawda posłały tylko dwa asy serwisowe, a pomyliły się ośmiokrotnie (bilans -6). Z kolei podopieczne Karcha Kiraly’ea zapunktowały zagrywką tylko raz, przy 15 błędach (bilans -14). Na pewno miało to spore znaczenie przy końcowym wyniku. Tak samo jak i błędy własne, których Amerykanki popełniły aż 27. Jedyne w czym były lepsze od Polek, to gra blokiem (P:9, A:13). Samym blokiem jednak meczu się nie wygra. Po raz kolejny bardzo dobre spotkanie rozegrała Magdalena Stysiak. Nasza atakująca praktycznie sama wygrała jednego seta, bo zdobyła 27 “oczek” (atak: 24, blok: dwa punkty, serwis: jeden punkt).

Ostatnia kolejka zmagań odbędzie się w Hong Kongu. Rywalkami Biało-Czerwonych będą Brazylijki (12.06. o 20:30), Dominikanki (14.06. o 17:00), Tajki (15.06. o 17:00) oraz Chinki (16.06. o 20:30). Jak już wcześniej wspomnieliśmy, po drugiej fazie nadal na czele tabeli jest Polska, która dzięki ośmiu zwycięstwom zdobyła 24 punktów. Drugie miejsce zajmuje Brazylia, która ma tyle samo wygranych co Polska, ale o dwa „oczka” mniej. Jak na razie największą sensacją jest brak w TOP 8 reprezentacji Serbii. Aktualnie zajmuje odległe 10. miejsce. Debiutujące w Lidze Narodów Francuzki wygrały tylko jedno spotkanie (Bułgaria) i zajmują 14. pozycję. Tabelę zamyka Bułgaria z dwoma punktami.

Related Articles