Atalanta w tym sezonie to twarz składająca się z kilku elementów – młoda cera Charlesa De Ketelaere, tatuaże na szyi, które ma Gianluca Scamacca i szczery, niespodziewanie częsty uśmiech Gian Piero Gasperiniego. Każda głowa musi mieć swój umysł, a tym jest z kolei rozgrywający sezon życia Teun Koopmeiners. Pracuje na transfer za 50-60 milionów euro.
Chcesz się odbudować? Wybierz Atalantę. Najlepszą reklamą jest to, co wyprawiają w tym sezonie Charles De Ketelaere oraz Gianluca Scamacca. Włoch w ogóle nie sprawdził się w West Hamie, gdzie nie pasował do siłowej taktyki Davida Moyesa. Nie jest to typ piłkarza, który zejdzie do boku i powalczy o piłkę. Nie. On musi ją otrzymać do nogi. Nie jest też szybki, a raczej “człapiący”. Trzeba znać jego atuty. Gasperini do niego dotarł. De Ketelaere z kolei to jeden z największych niewypałów Milanu w XXI wieku. Stefano Pioli kompletnie nie potrafił wykorzystać jego talentu. Nie miał zamiaru ustawiać taktyki pod nowego zawodnika, dlatego upychał go gdzieś na siłę. Nie zdobył on ani jednej bramki i zagrał tylko w dziewięciu spotkaniach w Serie A. Kosztował “Rossonerich” aż 35 milionów euro. Po spotkaniu Ligi Europy z Olympique Marsylia prezes Atalanty Antonio Percassi wyznał, że wykupi go w ramach transferu definitywnego z AC Milanu.
Ile będzie musiał za niego zapłacić? Otóż niewiele mniej niż poprzednicy – około 27 milionów euro. Warto to zrobić dla zawodnika, który strzelił już 14 goli i zanotował osiem asyst w tym sezonie. Jeżeli Percassi podekscytowany był po półfinale Ligi Europy, to teraz już pewnie spisał wszystkie dane do przelewu. De Ketelaere był bohaterem spotkania z AS Romą. A już to, w jaki sposób wkręcił w ziemię grającego w reprezentacji Italii Gianlucę Manciniego wprawiło wszystkich w osłupienie. Nie minęły dwie minuty, a Belg miał już na koncie dublet, bo piłkę do pustej bramki wystawił mu Koopmeiners. Atalanta oddała aż 24 strzały, ale miała bardzo rozregulowane celowniki. Była zespołem o klasę lepszym, lecz wygrała tylko 2:1. Bohater spotkania? Nie może być to kto inny niż Belg.
Sytuacja we Włoszech w sprawie Ligi Mistrzów jest bardzo pogmatwana. Awans daje TOP5, natomiast “La Dea” nie chce ograniczać się do obowiązkowej wygranej w Lidze Europy. Tam czeka bowiem Bayer Leverkusen – ekipa niepokonana od 50 spotkań. Ograć ją będzie piekielnie ciężko. Dlatego też Atalanta postanowiła załatwić sprawę w Serie A. Wygrała już cztery mecze z rzędu w tym teraz z AS Romą. Zajmuje 5. miejsce i jeżeli je utrzyma, to wcale nie musi już wygrywać Ligi Europy, a i tak pojawi się w Lidze Mistrzów 2024/25. To udany sezon dla Gian Piero Gasperiniego na trzech polach – Serie A, Lidze Europy oraz Coppa Italia, gdzie postara się nastawić swój zespół tak, by poradził sobie z będącym w kryzysie Juventusem, który stracił trzecią pozycję w lidze na rzecz Bolonii.
Gianluca Scamacca jeszcze jesienią zbyt analizował swoje występy i nie mógł w pełni wykorzystać talentu. Za bardzo brał do siebie niewykorzystane okazje. To zmieniło się w 2024 roku. Marzec, kwiecień i maj jest wybitny w wykonaniu tego charakterystycznego napastnika. Scamacca ma coś z Fabio Quagliarelli, jeśli chodzi o zdobywanie pięknych bramek. To elegancko grający napastnik, który potrafi przyładować bombę z 20 metrów, nawinąć obrońcę, uderzyć wyrachowanie technicznie po dalszym słupku. Repertuar zagrań Włocha, jeżeli tylko jest w formie, jest naprawdę pokaźny i dobrze się na niego patrzy. Oglądanie go w akcji sprawia frajdę. Nie jest to typ napastnika, który gdzieś tam wślizgiem zamknie akcję albo ustawi się pod podanie do pustej bramki. Raczej ten, który się zastawi, przedrybluje obrońcę i zapakuje z całej siły pod ladę. Albo strzeli nożycami jak w półfinale Coppa Italia z Fiorentiną. Zdobył już 17 bramek w tym sezonie.
Atalanta potrafiła zmiażdżyć Liverpool na Anfield i wygrać tam 3:0, co i tak było niskim wymiarem kary, gdyż miała tam jeszcze kilka doskonałych okazji. Paradoksalnie to Liverpool może dziękować niebiosom, że nie skończyło się na większej klęsce. Marsylia w półfinale Ligi Europy także została ostatnio rozjechana – oddała w rewanżu ledwie jeden strzał celny. To gracze Atalanty co rusz znajdowali się pod bramką Pau Lopeza i zasłużenie przyklepali awans, zwyciężając aż 3:0. Dzieła zniszczenia dopełnił El Bilal Toure – napastnik, na którego warto będzie zwrócić uwagę, ale w sezonie 2024/25, ponieważ ten miał stracony przez kontuzję. Jego bramka z Marsylią była spektakularna. Pokazała, że sufit ma zawieszony wysoko.
Osobny wątek dla Teuna Koopmeinersa, który rozgrywa swój ostatni sezon w tych barwach. Nie ukrywa, że odejdzie. Zainteresowanie nim wyrażał chociażby Tottenham. Holender jednak mówi, że ma zamiar dać zarobić Atalancie ile tylko się da. 60 milionów wchodzi w grę. Lewa noga tego środkowego pomocnika potrafi zdziałać cuda. Ma już 15 goli i osiem asyst we wszystkich rozgrywkach. Wlicza się w to dublet w ćwierćfinale Coppa Italia z Milanem. Koopmeiners ma świetny timing i wie, kiedy znaleźć się w polu karnym, a poza tym dużo goli strzela też zza szesnastki. Znając oczywiście proporcje, jest takim lewonożnym Kevinem De Bruyne z Atalanty, bo podobnie jak Belg, kiedy już uderza, to często trafia tam, gdzie chce. Mocno, celnie, precyzyjnie i efektownie.
Atalanta znowu oczarowała fanów Serie A i kazała patrzeć na siebie. Takie spotkania jak z Liverpoolem czy Marsylią nie mogą pozostać niezauważone.