Do kuriozalnej sytuacji doszło w meczu o Superpuchar Turcji. Fenerbahce w ramach buntu postanowiło na to spotkanie wystawić… juniorów. I po chwili od rozpoczęcia zejść z boiska. Tak też się stało i to Galatasaray zdobyło trofeum po dwóch minutach. O co w ogóle chodzi w tej sprawie i czemu tak się stało?
Fenerbahce to zespół, który ma w składzie wiele gwiazd. Edin Dzeko, Sebastian Szymański, Dusan Tadić czy Leonardo Bonucci nie zostali powołani na mecz o Superpuchar. Zamiast tego trener Ismail Kartal wystawił szerzej nieznanych 18-latków i 19-latków. Dziwny to był dla nich dzień, ponieważ najpierw musieli rozegrać swoje spotkanie w młodzieżówce u siebie o godzinie 11:00. Wygrali 4:1 i umocnili się na pozycji lidera. Wykąpali się, spakowali torby, wrócili do domów, by… za chwilę udać się w podróż samolotem na drugi koniec kraju – z północy na południe. Spotkanie z Galatasaray miało odbyć się na Sanliurfa GAP Stadium. To aż 12 godzin drogi autokarem, więc w ten sposób chłopaki nie byliby w stanie dotrzeć. Samolot to jednak raptem dwie godzinki. Nastolatkowie zagrali 7 kwietnia 2024 roku dwa mecze – jeden normalny i drugi… nienormalny.
Wszystko to jest pokłosiem buntu prezydenta Fenerbahce Aliego Koca, który tuż przed meczem na konferencji prasowej zapowiadał: – Naszedł czas, żeby turecki futbol został zresetowany. Skąd w ogóle taki pomysł? Zacząć należy od samej postaci Koca, którego nazwanie kontrowersyjnym to tak jakby nic nie powiedzieć. Zmienia trenerów jak rękawiczki, a żeby tego było mało, to… wtrąca im się w taktykę, rządzi autorytarną ręką. Stara się też podlizywać żądnym sukcesu kibicom. Ostatnio obrażał publicznie wiceprezesa Galatasaray. Fenerbahce czeka na mistrzostwo od sezonu 2013/14, czyli długo. Kibice się niecierpliwią, a Ali Koc stara się wszystkim wmówić, że jest to szeroko pojęty spisek i w innej sytuacji już dawno bylibyśmy mistrzami Turcji. Dlatego zapowiedział, że zespół… zamierza wycofać się ze skorumpowanej ligi tureckiej.
Całe to zamieszanie i protest jest skutkiem kilku spraw. Przede wszystkim to mecz o Superpuchar Turcji powinien się odbyć już dawno temu – w grudniu w Rijadzie. Został jednak przełożony, ponieważ gospodarze z Arabii Saudyjskiej nie pozwolili piłkarzom na założenie koszulek rozgrzewkowych z podobizną Mustafy Kemala Ataturka, byłego prezydenta oraz ojca założyciela współczesnej Turcji. Kibicom zakazano także pokazywania na stadionie podobizny na różnych plakatach, transparentach, T-Shirtach itp. Konkurujące ze sobą drużyny tureckie odmówiły zatem wejścia na boisko, wróciły do kraju i mecz się nie odbył. Arabia potrafiła w ten sposób zjednoczyć wielkich piłkarskich wrogów. Podnosić rękę na Atarurka? Nie wolno. I właśnie przez to Superpuchar trzeba było na kiedyś przełożyć. Stał się dobrą okazją do wyrażenia swojego protestu.
17 marca – spotkanie ligowe Fenerbahce z Trabzonsporem. Michy Batshuayi trafia w doliczonym czasie na 3:2. Pod meczu dochodzi do gigantycznej bójki pomiędzy piłkarzami Fenerbahce a kibicami Trabzonsporu. Dominik Livaković otrzymał soczysty cios, Michy Batshuayi próbował powalić gościa z półobrotu, a Bright Osayi-Samuel się nie patyczkował i sam powalił kibica. Mart Muldur był goniony przez chłopa z chorągiewką w ręce. Piłkarzom nie zapewniono dostatecznej ochrony i mogło to się skończyć ogromną tragedią. Fani Trabzonu w coraz większej liczbie pojawiali się na murawie i chcieli bić uciekających piłkarzy Fenerbahce. Dwóch zawodników gości – İrfan Can Egribayat i Jayden Oosterwolde – zostało zawieszonych na jeden mecz przez turecką federację piłkarską. To także jeden z powodów buntu. Zdaniem Aliego Koca i nawet… piłkarzy Trabzonsporu (m.in. Thomasa Meuniera) to ich fani okryli się hańbą, a gracze tylko się bronili. Zawodnicy pozostali na stadionie przez kilka godzin w obawie przed kolejnymi atakami.
Fenerbahce pozostaje jedynym klubem, który reprezentuje jeszcze Turcję w europejskich pucharach i może nabijać punkty do rankingu. Galatasaray zajęło trzecie miejsce w Lidze Mistrzów za Bayernem i FC Kopenhagą. Wyprzedziło tylko Manchester United. Wobec tego trafiło do rozgrywek Ligi Europy. Tam w 1/16 finału lepsza okazała się Sparta Praga. W Europie odpadła też Adana Demirspor, która nie awansowała do fazy grupowej Ligi Konferencji oraz Besiktas, który zanotował fatalną fazę grupową Ligi Konferencji. Na placu boju pozostało Fenerbahce, a liga… robi im pod górkę. Klub zwrócił się z prośbą o przełożenie Superpucharu, aby mieć więcej czasu na przygotowanie się do ćwierćfinału Ligi Europy z Olympiakosem. Wniosek został odrzucony. Podobnie jak ten, by zawody prowadził zagraniczny sędzia, a nie turecki, gdyż oni faworyzują Galatasaray.
To nadal nie wszystko. Trabzonspor otrzymał karę sześciu meczów bez kibiców i zmniejszono ją do czterech. Oprócz tego dostał też jakąś śmieszną karę finansową. To także rozwścieczyło Aliego Koca, który toczy coraz większą wojnę z Turecką Federacją Piłkarską, stąd jego decyzja o poddaniu meczu walkowerem i wystawieniu chłopaków z U19. Mauro Icardi strzelił im gola w pierwszej minucie, ale to nie miało znaczenia. Chłopaki zeszli z boiska, a Galatasaray mogło świętować. Prezydent zapowiada nawet, że klub może nie dogra sezonu i podda się specjalnie karnej degradacji. Powiadomił piłkarzy, że mają zielone światło na odejście, ponieważ pensje będą wtedy mniejsze. Nazbierało się tego wszystkiego. Trzeba z uwagą śledzić sytuację w lidze tureckiej, która dla normalnego kibica jest trudna do zrozumienia.