6 grudnia zeszłego roku Aston Villa pokonała Manchester City 1:0. Wielu kibiców The Citizens twierdzi, że to był jeden z najgorszych meczów ich drużyny w epoce Pepa Guardioli. Nie zgadzało się nic, co obrazowały statystyki xG czy strzałów. W tej drugiej – to aż szokujące – gospodarze wygrali 44 do 4! Najwyraźniej w zespole mistrzów Anglii po tamtej porażce nastąpiło swoiste tąpnięcie, bo od tego czasu Obywatele nie przegrali już ani razu. Dziś wieczorem znów staną naprzeciwko The Villans.
Od tamtego meczu minęły prawie 4 miesiące, bo obie ekipy zmierzyły się w Mikołajki. Przez 4 miesiące nikt nie znalazł sposobu na maszynkę Guardioli, a jedynie cztery zespoły zdołały nie przegrać z najlepszą drużyną Europy w sezonie 22/23 – to Crystal Palace, Chelsea, Liverpool i Arsenal. To już 23 mecze bez porażki. Oczywiście, Guardiola i jego drużyna wykręcali już bardziej imponujące serie, ale ta również robi wrażenie. I nigdzie nie jest powiedziane, że musi się dziś skończyć.
Można jednak na to spojrzeć również przez pryzmat tabeli, gdzie dojdzie do pojedynku… sąsiadów. Manchester City jest obecnie trzeci, a Aston Villa czwarta. Oczywiście nie wiele wskazuje na to, by na końcu sezonu zespół z Birmingham miałby być wyżej od The Citizens, ale wykluczyć się tego nie da. Gdyby dziś team Unaia Emery’ego niespodziewanie zdobył Etihad Stadium, różnica punktowa między tą dwójką zmniejszy się do dwóch punktów, z tym jednak zastrzeżeniem, że mistrzowie Anglii mają jeden mecz więcej do rozegrania. Jednak ewentualne potknięcie – również remis – City byłoby świetną wiadomością dla Arsenalu i Liverpoolu, bo to właśnie ten duet ma największe szanse na detronizację mistrzów. Kanonierzy równolegle zagrają z Luton, gdzie będą murowanym faworytem, z kolei Liverpool jutro zmierzy się z zamykającym tabelę Sheffield. Bez wątpienia dziś grono jednodniowych kibiców Aston Villi zwiększy się o rzesze sympatyków ubranych w koszulki The Gunners i The Reds.
Manchester City ma za sobą ciężki mecz z Arsenalem, zakończony bezbramkowym remisem. Kanonierzy wiedzieli, że nie mogą zagrać w otwarte karty z rozpędzonym mistrzem kraju. Skutecznie utrudniali przeciwnikowi zadanie i wyjechali z Etihad z punktem. Może to kunktatorstwo, a może na koniec sezonu ten punkt okaże się bezcenny. Tak czy siak – terminarz nie rozpieszcza drużyny Guardioli. Dziś ciężki mecz z Aston Villą, w sobotę wyjazd na Selhurst Park, gdzie Crystal Palace znów postara się zmalować jakąś niespodziankę. Z kolei już we wtorek batalia na Santiago Bernabeu, której stawką będzie półfinał Ligi Mistrzów. To pierwszy mecz, rewanż 8 dni później na Etihad Stadium.
W spotkaniu z Arsenalem w zespole Man City zabrakło kilku ważnych postaci, z Edersonem na czele. Oprócz niego kataloński menadżer nie mógł skorzystać z usług Johna Stonesa i Kyle’a Walkera. Poza grą też jest Nathan Ake. Również Unai Emery nie może skorzystać ze wszystkich swoich graczy, a w gronie kontuzjowanych jest m.in. Matty Cash. Poza nim Emiliano Buendia, Boubacar Kamara i Tyrone Mings. Niepewny jest występ Jacoba Ramsey’a oraz Olliego Watkinsa. Nieobecność tego drugiego byłaby bez wątpienia ogromnym osłabieniem The Villans. Mówimy wszakże o drugim strzelcu ligi, który do prowadzącego Erlinga Haalanda traci raptem 2 gole! Dla dobra widowiska chcielibyśmy obejrzeć obu czołowych snajperów.
Aston Villa coraz poważniej puka, a może już raczej wali do bram Ligi Mistrzów. Na dziś jest 4. zespołem ligi, a i tak wszystko wskazuje na to, że aż pięć ekip z Anglii zagra w nowej Champions League. Szósty Manchester United traci do drużyny Emery’ego aż 11 punktów, mając jeden mecz więcej do rozegrania.
Wygląda więc na to, że dziś wieczorem obejrzymy w akcji dwie ekipy, które za niecałe pół roku występować będą jak jeden mąż w Lidze Mistrzów. Jednak dziś jedni walczą o kolejne mistrzostwo Anglii, dla drugich to jedynie mrzonka. Początek tego szlagieru o 21:15.