Francuzi zamarzyli sobie kiedyś, że z rywalizacji PSG z Marsylią uczynią własną odpowiedź na hiszpańskie El Clasico. Wprawdzie „łatka” Le Classique przykleiła się do tej rywalizacji, to jednak nijak nie można zestawić tych dwóch światów. Na Półwyspie Iberyjskim niemal rokrocznie mecze tej dwójki rozstrzygają o losach mistrzostwa, a we Francji… praktycznie nigdy.
Marsylia ostatnie mistrzostwo kraju zdobyła w 2010 roku, co oznacza, że podczas katarskiej ery w Paryżu, OM nie sięgnęło po tytuł już ani razu. Mało tego, marsylczycy raptem trzykrotnie w tej epoce zdobywali srebro i raz brąz, notabene w ostatnim sezonie. Czy w którymś z sezonów Olympique był blisko wyprzedzenia paryżan. Sprawdźmy sezony wicemistrzowskie – 2012/13 to 12 punktów straty, 2019/20 – 12 punktów straty w zakończonym przedwcześnie sezonie pandemicznym oraz sezon 2021/22 – 15 punktów straty. Widać więc wyraźnie, że kibice ze Stade Velodrome o mistrzostwie Francji marzą od lat tylko na początku sezonu, a i to chyba tylko niepoprawni optymiści, bo trudno wierzyć w cuda. PSG odjechało finansowo i sportowo całej lidze, a jeśli nie zdobywa mistrzostwa, to oddaje je innym – razem Monaco, raz Lille.
Bądźmy sprawiedliwi – kibicowsko rywalizacja OM z PSG wciąż elektryzuje. Wciąż jest podszyta wzajemną niechęcią, a może nawet nienawiścią. Ale to nie jest na pewno równorzędna rywalizacja dwóch zespołów z tego samego poziomu. Dla Marsylii sam awans do Ligi Mistrzów jest sukcesem, podczas gdy dla PSG sukcesem nie jest nawet awans do ćwierćfinału tych rozgrywek. Paryżanie co i rusz skupują największe gwiazdy światowej piłki, jak Neymar, Messi, Mbappe, Ramos, Donnarumma itd., a na Lazurowym Wybrzeżu cieszą się Renana Lodiego czy Pierre-Emericka Aubameyanga. Ten ostatni nawiasem mówiąc jest najlepszym strzelcem biało-błękitnych w tym sezonie. Ale i tu podjazdu do stołecznej drużyny nie ma. Gabończyk trafiał do siatki 11 razy, podczas gdy Mbappe 24-krotnie. Przepaść.
No to może chociaż w bezpośrednich meczach Marsylia odgryza się krezusom z Paryża? Guzik. Od 2012 roku OM wygrało zaledwie 1 (słownie – JEDEN) mecz ligowy z PSG – we wrześniu 2020 roku. Udało się jeszcze zremisować cztery razy, a pozostałych 18 spotkań to zwycięstwa ekipy z Parku Książąt. PSG dorzuciło też kilka zwycięstw w krajowych pucharach, ale warto wspomnieć, że w lutym ubiegłego roku Fokajczycy mieli swój moment radości, gdy pokonali swojego wroga w 1/8 finału Pucharu Francji 2:1. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że już w następnej rundzie Olympique odpadł z drugoligowym Annecy. Pozostała mała satysfakcja z wywalenia z rozgrywek Messiego i spółki.
W tym sezonie Marsylia również nie łapie się nawet na szprycę PSG, stosując żużlową terminologię. Mistrzowie Francji mają aż 20 punktów przewagi, a drużynie Jean-Louisa Gasseta pozostała co najwyżej walka o awans do europejskich pucharów, przy bardzo dobrych wiatrach o Ligę Mistrzów. Z Pucharu Francji marsylczycy już odpadli, a w ćwierćfinale Ligi Europy zmierzą się z Benficą i o awans nie będzie łatwo. Ewentualny sukces w europejskim pucharze pocieszenia byłby jednak pozytywnym bodźcem, a klub z południowej Francji zdecydowanie potrzebuje takowych.
Dzisiejszy mecz dla gospodarzy ma więc spore znaczenie, bo nie mogą oni pozwolić sobie na kolejne punktowe straty. PSG – wręcz przeciwnie. Nawet w przypadku porażki utrzyma dużą przewagę nad sensacyjnym liderem z Brest. Na dniach zespół Luisa Enrique czeka ważniejszy mecz – półfinał Pucharu Francji z Rennes. W ostatnich dwóch sezonach to trofeum uciekało hegemonowi francuskiej piłki, więc tym razem chcą oni 25 maja zameldować się na podparyskim Stade de France.
Jeśli nie dość skutecznie zniechęciliśmy do francuskiego Le Classique to zapraszamy przed ekrany do transmisji w Unibet TV – początek o 20:45.