Zrobili to! Jastrzębianie po raz drugi z rzędu zagrają w finale Champions League. W półfinałowym dwumeczu pokonali 6:2 Ziraat Bankasi. W finale zmierzą się na pewno z włoską drużyną. Wieczorem przekonamy się, czy będzie to Lube, czy też Itas.
Mistrzowie Polski w tej edycji Champions League przegrali tylko dwa spotkania. Pierwsze w fazie grupowej, a drugie w ćwierćfinale. W grupie poradzili sobie najlepiej z polskich ekip. Trafili do grupy D, gdzie rywalizowali z: VK Jihostroj Ceske Budejovice (wicemistrz Czech), CV Guaguas Las Palmas (mistrz Hiszpanii) oraz SVG Luneburg (brązowy medalista Niemiec). W przedostatniej kolejce ponieśli porażkę z mistrzem Hiszpanii. To spore zaskoczenie. Na szczęście nie miało to znaczenia w kontekście awansu, ale było ważne przy rozstawieniu drużyn w dalszych rundach. Tak więc z 15 punktami mistrzowie Polski wygrali grupę i awansowali bezpośrednio do ćwierćfinału.
W ćwierćfinale zmierzyli się z Gas Sales Daiko Piacenza. W pierwszym meczu musieli uznać wyższość rywali. Nie oddali jednak meczu bez walki. Gospodarze triumfowali dopiero po tie-breaku. W rewanżu także była walka na noże. Jastrzębski wygrał 3:0 przed własną publicznością, ale nie było to takie łatwe zwycięstwo, jak mogłoby się wydawać. Mistrzowie Polski awansowali do półfinału, w którym zmierzyli się z Ziraat Bankasi.
Jastrzębski Węgiel – Ziraat Bankasi 3:0 (25:13, 25:18, 30:28) MVP Jean Patry
Mistrzowie Polski półfinałową rywalizację rozpoczęli na własnym terenie. Turecka ekipa wygrała fazę grupową z kompletem zwycięstw, dlatego zapowiadało się na trudne spotkanie. Tymczasem zderzenie z rzeczywistością było zgoła inne. W pierwszych dwóch partiach Ziraat Bankasi w ogóle nie istniał. Jastrzębianie robili, co tylko chcieli. W ostatnim secie nieco się rozluźnili. Na szczęście gospodarze w porę się ogarnęli i wygrali po grze na przewagi. Bardzo dobrze zaprezentował się duet Jean Patry – Tomasz Fornal. Łącznie wywalczyli 39 punktów. Jastrzębianie zdecydowanie lepiej spisali się w polu zagrywki. Posłali osiem asów serwisowych, a popełnili 12 błędów (bilans -4). Z kolei Turcy zapunktowali tylko trzykrotnie, a pomylili się 13 razy (bilans -10). Obydwie drużyny nie popisały się w grze blokiem (J: 4, Z: 5). Tak naprawdę to Ziraat przez błędy oddał Jastrzębskiemu całego seta (25). Sam za to popełnił tylko 15 błędów. Dzięki łatwej wygranej podopieczni Marcelo Mendeza do awansu potrzebowali dwóch wygranych setów. W przypadku, gdyby przegrali rewanż 0:3 lub 1:3, to finalistę wyłoniłby “złoty set”.
Ziraat Bankasi – Jastrzębski Węgiel 2:3 (32:34, 25:27, 25:16, 25:21, 7:15)
W pierwszym meczu w drużynie Ziraat Bankasi nie zagrał reprezentant USA Matthew Anderson. Spowodowane było to kontuzją łydki. Amerykanin przed rewanżem wrócił jednak do gry i to w wielkim stylu. W ostatnim starciu przed rewanżem (Brand Group Alanya) miał 62% skuteczności w ataku. Kolejnym utrudnieniem na pewno była hala. Turecka publiczność potrafi wyprowadzić z równowagi. Od początku walka była zacięta i wyrównana. Żadna ekipa nie wstrzymywała ręki w ataku. Jastrzębianie wygrali dwa pierwsze sety, ale dopiero po grze na przewagi. Tym samym zapewnili sobie awans do finału. Po wywalczeniu awansu Marcelo Mendez wpuścił na boisko rezerwowych. Co prawda przegrali wyraźnie dwie kolejne partie, ale w tie-breaku byli zdecydowanie lepsi. Ponownie w jastrzębskiej ekipie najlepiej spisali się Patry (11) i Fornal (12). Wiadomo jednak, że nie rozegrali całego spotkania. Ziraat Bankasi przyćmił zdecydowanie Jastrzębski Węgiel w grze blokiem. Tym elementem zapunktował aż 12 razy, a jastrzębianie zaledwie pięciokrotnie. Nieco lepiej w polu zagrywki spisał się Jastrzębski, ale i tak nie była to rewelacja. Mistrzowie Polski posłali dziesięć asów serwisowych, a popełnili 26 błędów (bilans -16). Natomiast gospodarze zapunktowali zagrywką sześciokrotnie, a pomylili się 24 razy (bilans -18). Jeżeli chodzi o błędy, to liczba ich była porównywalna dla obydwóch drużyn (Z:38, J:35).
W finale rozgrywek, który odbędzie się 5 marca w Turcji, rywalem mistrzów Polski będzie włoski zespół – Itas Trentino lub Cucine Lube Civitanova. Pierwsze spotkanie 3:1 wygrało Trentino.