Piotr Szpaczek przestał pełnić funkcję prezesa Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle. Decyzję podjęto na posiedzeniu Rady Nadzorczej Spółki ZAKSA S.A. Jego miejsce zajęła Jadwiga Cichoń, która przejmie obowiązki tymczasowo do 31 marca. Jest to efekt niesatysfakcjonujących wyników, które osiąga w tym sezonie klub.
Piotr Szpaczek prezesem kędzierzyńskiego klubu został w styczniu 2022 roku. Zastąpił na tym stanowisku Sebastiana Świderskiego, który stanął na czele Polskiego Związku Piłki Siatkowej. Szpaczek z ZAKSĄ był związany od wielu lat, a wcześniej pracował w roli dyrektora ds. biznesu i organizacji. Za jego prezesury ZAKSA wygrała Ligę Mistrzów w 2022 i 2023 roku oraz wywalczyła mistrzostwo Polski (2022).
Ten sezon jednak jest fatalny w wykonaniu wicemistrzów Polski. Oprócz zdobytego Superpucharu Polski, w pozostałych rozgrywkach zaliczają wpadkę za wpadką. Nie bez znaczenia jest fakt, że ZAKSĘ od początku nękają kontuzje. Wielu zawodników wypadło z gry z powodu urazów. Aktualnie pauzuje chociażby lider oraz kapitan wicemistrzów Polski – Aleksander Śliwka. Od początku ligowych rozgrywek trener nie miał ani razu do wyboru kompletu zawodników. Gdy ktoś wracał do gry, to inny wypadał.
Pierwszy cios nadszedł, gdy jako obrońca tytułu nie zakwalifikowali się do ćwierćfinału Pucharu Polski, co jest wstydliwe. Na półmetku rundy zasadniczej znaleźli się poza TOP 6. Ostatni raz taka sytuacja miała miejsce w sezonie 2014/2015. Kolejny “gong” to Champions League. ZAKSA cudem zajęła drugie miejsce w swojej grupie i awansowała do 1/8 finału. W play-offach trafiła na Halkbank Ankara i przegrała 3:5. Jako potrójny triumfator nie awansowała do ćwierćfinału.
ZAKSIE pozostała już tylko walka na jednym froncie. W PlusLidze wcale nie jest dobrze. W 21 spotkaniach zdobyła 29 punktów. Z bilansem 10 zwycięstw i 11 porażek zajmuje dalekie dziewiąte miejsce. Miała być walka o mistrzostwo, a jest, żeby w ogóle awansować do play-offów… Co prawda ZAKSA ma tyle samo punktów, co ósma Skra, ale do zakończenia rundy zasadniczej zostało jeszcze dziewięć spotkań. Najprawdopodobniej bitwa będzie trwała do samego końca.
Jak nie idzie, to pojawiają się dodatkowe kłopoty. Tak też stało się w przypadku ZAKSY. Niedługo po przegranym meczu ZAKSY z Barkomem Każany Lwów 1:3 (25 listopada) “Przegląd Sportowy” podał informację, że prezes kędzierzyńskiego klubu, Piotr Szpaczek, miał wejść do szatni. Właśnie to zdarzenie rozbiło jeszcze zespół i zniechęciło. Szpaczek miał wypowiedzieć wiele mocnych i niepotrzebnych słów w kierunku zawodników. Te najmocniejsze skierowane miały być w kierunku liderów. Kapitan Aleksander Śliwka usłyszał, że brakuje mu zaangażowania. — Tamto wtargnięcie do szatni było niepotrzebne, bo wiadomo, że tuż po meczu towarzyszą wszystkim duże emocje. Usłyszałem kiedyś takie mądre zdanie, że jeśli pojawia się mały problem, należy go rozwiązać w ciągu 48 godzin. Inaczej będzie narastał i zrobi się wielka zawierucha. Z reguły to trener ponosi odpowiedzialność za wynik, ale gdy pojawiają się zgrzyty, nie ma jednego winnego – powiedział Waldemar Wspaniały w rozmowie z “Przeglądem Sportowym”, legenda klubu z Kędzierzyna-Koźla i były trener, który z Mostostalem Azoty sięgnął po cztery mistrzostwa Polski oraz brąz w Lidze Mistrzów (1999-2004).
Wtargnięcie do szatni prezesa miało olbrzymie znaczenie dla Tuomasa Sammelvuo. Chociaż to nie w niego bezpośrednio skierowany był atak, to Fin odczuł go najbardziej. Trener miał pozostać neutralny w całym zajściu. No i… stracił szatnię, jak to się mówi. Zawiódł ich, nie stanął po ich stronie. Zaufania już nie odbudował. Gdy wydawało się, że ZAKSA wraca na dobre tory, to Tuomas Sammelvuo przestał być jej trenerem. Fin jest pierwszym szkoleniowcem od 2006 r., który stracił pracę w ZAKSIE w trakcie sezonu. Pod względem sportowym rozstanie z Sammelvuo nie było do końca zrozumiałe. Miało miejsce po tym, jak ZAKSA w ostatniej kolejce Ligi Mistrzów przegrywała 0:2 z Knack Roeselare. Doprowadziła jednak do remisu i wygrała całe spotkanie. Dzięki temu udało jej się awansować z drugiego miejsca play-offów. W lidze wygrała 3:0 ważne spotkanie z PSG Stalą Nysa. Jak się okazało, nie było to zadowalające dla Szpaczka.