Skip to main content

Za nami ćwierćfinały TAURON Pucharu Polski. Największą niespodziankę sprawili siatkarze z Lublina. W Hali Podpromie pokonali 3:1 naszpikowaną gwiazdami Asseco Resovię Rzeszów. W turnieju finałowym zagrają po raz pierwszy w historii. Stawkę półfinalistów uzupełnili: Projekt Warszawa, Jastrzębski Węgiel oraz Aluron CMC Warta Zawiercie.

Pucharu Polski miała bronić Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, ale w ogóle nie awansowała do ćwierćfinału. To do niej należy rekord zdobytych trofeów. Na swoim koncie ma już dziesięć Pucharów Polski (2000, 2001, 2002, 2013, 2014, 2017, 2019, 2021, 2022, 2023). O trzy mniej mają Indykpol AZS Olsztyn oraz PGE Skra Bełchatów. Przez cztery lata z rzędu to właśnie ZAKSA nie miała sobie równych w Pucharze Polski.
Format Pucharu Polski jest taki sam, jak w ubiegłym sezonie. W ćwierćfinałach zagrało sześć najlepszych drużyn z półmetku rundy zasadniczej PlusLigi. W tym roku byli to: Jastrzębski Węgiel, Projekt Warszawa, Aluron CMC Warta Zawiercie, Asseco Resovia Rzeszów, Trefl Gdańsk i Bogdanka LUK Lublin. Stawkę uzupełniły dwie drużyny z niższych lig, które zostały wyłonione w eliminacjach (drugoligowcy: CUK Anioły Toruń oraz CM Soleus Klub Sportowy Rudziniec).

CUK Anioły Toruń – Projekt Warszawa 0:3 (14:25, 18:25, 12:25)
CUK Anioły Toruń to bardzo młody zespół, który został założony w 2021 r. Prowadzi współpracę z Uniwersytetem Mikołaja Kopernika w Toruniu. Jego współwłaścicielem jest jeden z najlepszych siatkarzy na świecie, Wilfredo León. Ćwierćfinał to olbrzymi sukces dla tak młodziutkiej drużyny. Torunianie zmierzyli się z wiceliderem PlusLigi, czyli Projektem Warszawa. Tak jak można było przypuszczać, Anioły nie miały żadnych argumentów, żeby zagrozić Projektowi. W żadnym secie nie udało im się przekroczyć granicy 20 punktów. Nikt o zdrowych zmysłach nie sądził, że drugoligowiec będzie grał jak równy z równym z plusligowcem. I tak torunianie zaprezentowali się z bardzo dobrej strony. Doświadczenie zdobyte w tej edycji Pucharu Polski na pewno w przyszłości zaowocuje.

Asseco Resovia Rzeszów – Bogdanka LUK Lublin 1:3 (22:25, 23:25, 25:14, 19:25)
Resovia do tej pory w Pucharze Polski triumfowała trzykrotnie, ale było to bardzo, bardzo dawno temu (1975, 1983, 1987). Ostatni raz w finale zagrała w 2015 r. Teraz chciała napisać nową historię. Była jednym z faworytów. Na ich drodze stanęła jednak… Bogdanka LUK Lublin. Rzeszowianie mieli atut własnej hali, ale, jak się potem okazało, nie miało to żadnego znaczenia. LUK bardzo dobrze wszedł w to spotkanie i wygrał dwa pierwsze sety. Szczególnie w pierwszym z nich dokonał nie lada wyczynu, bowiem odrobił sześciopunktową stratę. – Był to bardzo przewrotny mecz. Nawet nie wiem, jak wygraliśmy seta, w którym przegrywaliśmy 13:19. Kosmos. To był naprawdę rollercoaster siatkarski, ale to jest najpiękniejsze w tym sporcie, że trzeba zdobyć 25. punkt, aby wygrać – powiedział lubelski środkowy, Jan Nowakowski. Kryzys nadszedł w trzeciej odsłonie. Gospodarze wygrali dosyć łatwo, bo do 14. Nie poszli jednak za ciosem. Czwarta partia należała od początku do końca do Bogdanki. Dla lublinian już sam awans do ćwierćfinałów był sukcesem. Wcześniej nigdy im się to nie udało. Massimo Botti robi bardzo dobrą robotę. Trenuje LUK od lipca 2023 r. Jest pierwszym zagranicznym szkoleniowcem, który zasiadł na lubelskiej ławce. Jak na razie Bogdanka rozgrywa najlepszy sezon w historii.

Jastrzębski Węgiel – Trefl Gdańsk 3:0 (25:20, 25:20, 25:21)
Jastrzębianie swój jedyny Puchar Polski zdobyli w 2010 roku, co jest dość zaskakującą informacją. Liczą na to, że w tym roku będą mogli włożyć do klubowej gabloty kolejne trofeum. Plany chcieli pokrzyżować im gdańszczanie. Poprzeczki jednak nie postawili za wysoko. Jastrzębski Węgiel wygrał gładko, bo nie stracił ani jednego seta. Każdą partię kończył z pewną przewagą punktową. Wiadomo, że Trefl nie był faworytem, ale się nawet za bardzo nie postawił. Mistrzowie Polski przede wszystkim postawili na blok, którym zapunktowali aż 14 razy. Dla porównania Trefl zrobił to tylko dwukrotnie. Jastrzębianie skutecznie naciskali też zagrywką. Posłali sześć asów serwisowych, a gdańszczanie zaledwie jednego. Nie ma co ukrywać, słabo zaprezentował się Trefl.

CM SOLEUS KS Rudziniec – Aluron CMC Warta Zawiercie 1:3 (15:25, 26:24, 16:25, 15:25)
Aluron, podobnie jak Projekt, w ćwierćfinale trafił na drugoligowca. Tutaj też drużyna z PlusLigi była zdecydowanym faworytem. Tak też rozpoczął się mecz, od wyraźnej wygranej Alurona w pierwszym secie. Najciekawsze wydarzyło się w drugiej partii, która była najbardziej wyrównana. Walka była tak zacięta, że potrzebna była gra na przewagi, żeby wyłonić zwycięzcę. Niespodziewanie, lepsza okazała się ekipa z Rudzińca. – W drugim secie złapaliśmy swój rytm gry i mieliśmy kilka punktów przewagi, poczuliśmy krew i nie mogliśmy już tego puścić. Ten set na całe życie pozostanie w mojej pamięci. To były niesamowite emocje – powiedział po meczu Jan Lesiuk, przyjmujący drugoligowca z Rudzińca. Kolejne dwie odsłony jednak przebiegały już pod dyktando gości. Zawiercianie wygrali pewnie do 16 i 15. Mimo przegranej, drugoligowiec może być z siebie dumny.

Półfinałowe pary TAURON Pucharu Polski:
Bogdanka LUK Lublin – Jastrzębski Węgiel (2.03, godz. 14:45)
Projekt Warszawa – Aluron CMC Warta Zawiercie (2.03, godz. 17:30)

Related Articles