Runda wiosenna czas start! Od piątku do poniedziałku oglądać będziemy zmagania w ramach 20. kolejki naszej ligi. Po jesieni najbliżej tytułu mistrzowskiego jest Śląsk Wrocław, co jest dużego kalibru niespodzianką. Czy wrocławianie utrzymają formę z jesieni? W niedzielę ich dyspozycję sprawdzi mocna Pogoń Szczecin. Będzie to bez wątpienia hit kolejki.
Zaczynamy jednak od piątku, bo właśnie w piątek o 18:00 typowy mecz dla koneserów. Stal Mielec podejmie Puszczę Niepołomice. Mielczanie nie mogą być pewni utrzymania w lidze, ale uzbierali 22 punkty i zajmują przyzwoite 11. miejsce. Puszcza po bardzo udanej końcówce rundy uciekła ze strefy spadkowej, ale 20 punktów na koncie tym bardziej nie daje żadnych gwarancji, bo znajdującą się pod kreską Korona ma ich 18. A zatem będzie to spotkanie o sporym ciężarze gatunkowym. Na dobry początek rundy.
Zupełnie inaczej wygląda układ sił w drugim piątkowym meczu. Ruch Chorzów jest drugi od końca i musiałby zaliczyć bardzo udaną wiosnę, by wygrzebać się na bezpieczne miejsce. Na początek na Stadion Śląski przyjedzie Legia Warszawa, która po pierwsze nie ma już miejsca na wpadki, jeśli chce poważnie myśleć o pogoni za czołówką. Po drugie podopieczni Kosty Runjaicia już za 6 dni zagrają z Molde w ramach Ligi Konferencji Europy, więc Niebiescy będą pewnego rodzaju przetarciem dla wicemistrzów Polski. Legia jest oczywiście wyraźnym faworytem, ale Legia musi się też nauczyć grać bez wytransferowanego do MLS Bartosza Slisza.
Cracovia przed świętami pokonała Legię w zaległym meczu, ale w Krakowie przede wszystkim było smutno z powodu śmierci profesora Janusza Filipiaka, który przez lata był dobrodziejem Pasów. Teraz bez Filipiaka i po słabej rundzie nad klubem zawisło wiele ciemnych chmur i znaków zapytania. Jacek Zieliński pozostał jednak na stanowisku trenera i to on będzie próbował wygrzebać Cracovię z dolnych rejonów tabeli. Pierwszy rywal w tej rundzie? Radomiak. Ten mecz już o 15:00 w sobotę. O Radomiaku było głośno z powodu transferu młodego piłkarza Tottenhamu, Luki Vuskovicia. To nie koniec mocnych uderzeń, bo wczoraj klub z Mazowsza potwierdził transfer Bruno Jordao, byłego gracza Wolves. Kilka lat temu Wilki zapłaciły za niego prawie 10 mln euro. Cracovia może odpowiedzieć transferem Albańczyka Eneo Bitriego, która ma wzmocnić linię obrony.
W drugim sobotnim meczu Piast Gliwice zagra z Górnikiem Zabrze w małych derbach Śląska. Gliwiczanie pod koniec rundy przestali wreszcie remisować i wygrali dwa mecze, dzięki czemu nie muszą nerwowo oglądać się za siebie. Jeśli nie złapią kolejnej kuriozalnej serii, wówczas czeka ich raczej spokojna wiosna. Górnik całą rundę grał w kratkę, ale summa summarum uzbierał nawet o 2 punkty więcej niż Piastunki, więc nie jest to na pewno spotkanie z atmosferą, którą można ciąć nożem.
Sobotę zamknie starcie Lecha Poznań z Zagłębiem Lubin. W Poznaniu swoją drugą kadencję rozpoczyna Mariusz Rumak. Fakt, że to właśnie na Rumaka postawili włodarze Kolejorza był sporym zaskoczeniem. Czy polski szkoleniowiec naprawi błędy Johna van den Broma i wyciśnie wiosną z poznańskiego klubu maksa? Strata do Śląska nie jest tak duża, by mistrzostwo nie było możliwe. Lubinianie mieli być jednym z czarnych koni sezonu, ale jesień zakończyli w środku stawki, na 8. miejscu. Pytanie czy Waldemar Fornalik spłata figla faworyzowanemu Lechowi.
W niedzielę o 12:30 na ligowym tapecie znajdzie się pojedynek trenerów Dawidów Sz. Szulczek zmierzy się ze Szwargą, czyli Warta podejmie Raków. Poznaniacy mają za sobą trudną rundę. Sporo kontuzji, trochę pecha, krótki garnitur – skończyło się uzbieraniem 19 punktów i miejscem tuż nad kreską. Raków też nie może być w pełni zadowolony z jesieni. Niby był upragniony awans do europejskich pucharów, ale w grupie Ligi Europy było głównie smutno, a przy okazji nie obyło się bez strat punktowych w lidze, bo przecież polski klub nie może poradzić sobie na dwóch frontach. Teraz jednak wytłumaczenia w postaci pucharów nie ma i Medaliki chcąc obronić tytuł muszą rozpocząć rundę od wygranej w Grodzisku Wielkopolskim. Zwłaszcza, że w klubie pojawili się nowi, ciekawi piłkarze, a do gry powraca Ivi Lopez.
W drugim niedzielnym meczu Widzew podejmie Jagiellonię. Łodzianie przez prawie całą jesień pałętali się w środku tabeli i tak też skończyli – 22 punkty i 12. miejsce. Trzeba jednak oglądać się za siebie. Z kolei Jaga to jedno z oczarowań tamtej rundy. Pozycja wicelidera i raptem 3 punkty straty do Śląska, a to wszystko już bez Marca Guala, który przecież latem przeniósł się do Legii. To jest miara świetnej roboty trenera Adriana Siemieńca. Daniel Myśliwiec, szkoleniowiec Widzewa, uchodzi za równie utalentowanego trenera z wielką przyszłością. Zobaczymy, który będzie górą w niedzielę.
W trzecim niedzielnym meczu Śląsk zagra z Pogonią, ale to spotkanie omówimy w oddzielnym tekście.
A w poniedziałek kolejkę zamkną derby strefy spadkowej. Korona Kielce podejmie ŁKS. Łodzianie są w katastrofalnej sytuacji i musieliby zostać prawdziwymi rycerzami wiosny, by wygrzebać się z tej bidy. Z kolei Korona ma w zasięgu ręku opuszczenie strefy spadkowej, a trener Kamil Kuzera wie, jak pociągnąć drużynę w górę tabeli wiosną – rok temu udało mu się to znakomicie.