Skip to main content

Liga siatkówki w Japonii od przyszłego sezonu bardzo się zmieni. Ma być jeszcze bardziej skomercjalizowana i stać się tak samo popularna, jak tamtejsza liga koszykarska. Pomóc ma w tym większa liczba obcokrajowców. Może być tak, że PlusLiga straci kilka ważnych nazwisk.

Do tej pory w japońskiej lidze obowiązywały rygorystyczne zasady. Zgodnie z tamtejszym regulaminem, w jednym zespole występować mógł tylko jeden zawodnik spoza Azji. Od sezonu 2024/2025 będzie to wyglądało inaczej. Po pierwsze liga zostanie powiększona z 10 do 12 zespołów. Po drugie, co istotniejsze, w każdej drużynie będzie mogło występować po dwóch obcokrajowców z całego świata. Władze chcą, żeby siatkówka była tak samo popularna, jak koszykówka. Każdy klub będzie musiał mieć swój fanklub, a co ważniejsze… musi być w stanie zapewnić minimalną liczbę kibiców na każdym meczu. Brzmi to trochę komicznie, ale znając charakter japońskiego narodu, na pewno te zasady zostaną spełnione.

Jak te zmiany wpłyną na polskich siatkarzy? Okazuje się, że PlusLiga może bardzo dużo stracić na tych japońskich zmianach. – Z Japończykami prowadzimy na razie wstępne rozmowy, a więcej będzie można powiedzieć w styczniu. W kręgu zainteresowania są nie tylko Łukasz Kaczmarek, Aleksander Śliwka czy Jakub Kochanowski, ale pojawiają się też zapytania o innych zawodników – Kewina Sasaka, Bartłomieja Bołądzia, Igora Grobelnego czy Macieja Muzaja. Nie we wszystkich przypadkach chodzi o kluby z budżetami ze ścisłej czołówki – powiedział w rozmowie z „Przeglądem Sportowym Onet” menadżer Jakub Michalak. Japończycy najchętniej mają spoglądać w stronę kapitana Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle – Aleksandra Śliwki. Zainteresowanie jest jednak nie tylko z Kraju Kwitnącej Wiśni. Przyjmujący ma także oferty z Włoch i Turcji. Trudno go będzie zatrzymać w Kędzierzynie-Koźlu. Tym bardziej, że ZAKSA jest w kryzysie sportowym i kadrowym. Wielu naszym reprezentantom kontrakty kończą się po sezonie olimpijskim. Z rozmowy z Michalakiem można także wywnioskować, że zostało zaplanowane to z premedytacją. – O zmianach w japońskiej lidze mówiło się od lat i to jest przygotowany plan, by mogli oni odejść po igrzyskach olimpijskich właśnie do Japonii. Wśród takich graczy są m.in. Łukasz Kaczmarek, Aleksander Śliwka czy Jakub Kochanowski, jednak dotyczy to wielu polskich reprezentantów – powiedział. Wygląda zatem jakby wszystko było już ugadane i zaklepane…

Liga japońska oferuje zawodnikom ciekawe miejsce do życia i ogromne kontrakty. Kluby mają takie możliwości dzięki bardzo bogatym sponsorom, takim jak m.in. Panasonic czy Toyota. Dotychczas jednak japoński kierunek nie był zbyt popularny wśród polskich siatkarzy. Od czterech lat w Wolf Dogs Nagoja gra Bartosz Kurek. Dodatkowo w tym sezonie w tamtejszej lidze polskie szlaki trenerskie przeciera Michał Mieszko Gogol, który jest szkoleniowcem JTEKT Stings. Wcześniej przez siedem sezonów barw Panasonic Panthers (2016-2023) bronił Michał Kubiak. Były reprezentant Polski wywalczył mistrzostwo Japonii (2018, 2019) oraz Puchar Cesarza (2017). Kubiak jak na razie jest rekordzistą pod względem występów obcokrajowców w japońskiej lidze.

Related Articles