Skip to main content

Trzykrotni z rzędu zdobywcy Ligi Mistrzów rozpieścili fanów. Ci jednak nie tak wyobrażali sobie start sezonu 2023/2024. Po 11 kolejkach ZAKSA zajmuje odległe ósme miejsce. Jak tak dalej pójdzie, to będzie walczyła, żeby w ogóle zagrać w play-offach! Sytuacji nie ułatwiają ciągłe kontuzje.

Przed starem sezonu 3023/2024 ze składu wicemistrzów Polski odeszło tylko dwóch zawodników: Norbert Huber i Adrian Staszewski. Tylu samo przybyło: Andreas Takvam oraz Daniel Chitigol. Najistotniejsze, że najważniejsi siatkarze zostali. ZAKSIE nie udało się obronić mistrzostwa, ale zdobyła Puchar Polski i przede wszystkim po raz trzeci z rzędu Ligę Mistrzów. Zatem tak wygląda „stara” ekipa na nowy sezon 2023/24: Dmytro Paszycki, Erik Shoji, David Smith, Bartosz Bednorz, Twan Wiltenburg, Marcin Janusz, Łukasz Kaczmarek, Aleksander Śliwka, Przemysła Stępień, Korneliusz Banach, Bartłomiej Kluth oraz Wojciech Żaliński.

To nowość, że ZAKSA straciła „tylko” jednego ważnego zawodnika. Po sezonie 2020/2021 (pierwszy triumf w LM) odszedł trener Nikola Grbić oraz trzech kluczowych siatkarzy: Jakub Kochanowski, Benjamin Toniutti oraz Paweł Zatorski. Klub poradził sobie z taką wyrwą i znalazł godnych zastępców: Marcina Janusza, Norberta Hubera, Erika Shojiego oraz trenera Gheorghe’a Cretu. Rumun tak to wszystko poskładał, że w sezonie 2021/2022 sięgnął po potrójną koronę (Puchar Polski, mistrzostwo Polski oraz drugi triumf w LM). Niestety, sukcesy mają to do siebie, że najlepsi kuszeni są ofertami z zagranicy, a cały czas marzeniem jest liga włoska. Tak stało się z liderem i MVP finału Ligi Mistrzów 2022 – Kamilem Semeniukiem. Do tego trzeba było znaleźć nowego trenera. ZAKSA długo nie potrafiła znaleźć następcy Semeniuka, ale… udało się. W środku sezonu do mistrzów Polski przeniósł się Bartosz Bednorz. I to był strzał w „10”. Nad wszystkim czuwał Tuomas Sammelvuo, czyli nowy szkoleniowiec. ZAKSA znów się odrodziła, niczym Feniks z popiołów, wygrywając trzeci raz z rzędu Ligę Mistrzów. Nie ukrywajmy, strata Norberta Hubera to kolejny duży cios. Sytuację komplikuje fakt, że odszedł do najgroźniejszego rywala, czyli Jastrzębskiego Węgla.

Gdyby ZAKSA miała dostępnych wszystkich zawodników, to nie byłoby aż takiego problemu. Od początku tego sezonu ciąży nad nią jednak prawdziwe fatum. Spora część siatkarzy zmaga lub zmagała się z urazami. Aktualnie niezdolni do gry są: Wojciech Żaliński, Bartosz Bednorz, Daniel Chitigoi, David Smith, Jakub Szymański i Łukasz Kaczmarek. Przecież połowa z nich to absolutnie podstawowi zawodnicy, pierwsza szóstka. Wcześniej pauzowali Marcin Janusz oraz Aleksander Śliwka, czyli także liderzy klubu. Na pewno po części jest to skutek długiego i wyczerpującego sezonu reprezentacyjnego. Siatkarze powołani przez Nikolę Grbicia nie mieli czasu na dłuższą regenerację. O to zresztą trwała debata, która zakończyła się pomniejszeniem uczestników PlusLigi.

Ligę wicemistrzowie Polski rozpoczęli bardzo dobrze, bo od zwycięstwa 3:1 ze Skrą Bełchatów. Z czasem okazało się jednak, że Skrze bliżej dołu tabeli niż walki o play-offy, ale to… inny temat. W drugiej kolejce pojawił się już kryzys. Kędzierzynianie musieli się napocić, żeby pokonać Stal Nysę. Przegrywali 0:2, ale wyszarpali wygraną po tie-breaku. W kolejnym meczu łatwo pokonali 3:0 Indykpol AZS Olsztyn. Akademicy tylko w trzeciej partii postawili wyżej poprzeczkę, ale i tak ulegli po grze na przewagi. W międzyczasie pokonali Jastrzębski Węgiel w Superpucharze Polski. Chociaż przegrywali 0:2 i 13:19 w trzecim secie, to zrobili niesamowity come back i wygrali w tie-breaku. Dopiero później zapaliła się czerwona lampka, gdy ponieśli pierwszą porażkę. Przegrali 1:3 z… beniaminkiem. Okazało się, że nie był to tylko wypadek przy pracy. Kontuzje uniemożliwiają ZAKSIE grę na swoim poziomie w PlusLidze i Lidze Mistrzów. W następnej kolejce było 0:3 z Asseco Resovią Rzeszów. Tylko pierwszy set był wyrównany i zakończył się po grze na przewagi. W drugiej i trzeciej odsłonie kędzierzynianie nie mieli żadnych argumentów. Przegrali do 17 i 16. W szóstej rundzie zmierzyli się z GKS-em Katowice. Dobry przeciwnik na przełamanie i wygrana 3:1. Bez straty seta wygrali z Czarnymi Radom, chociaż… nie było to takie łatwe spotkanie. Inauguracyjna partia zakończyła się dopiero na wyniku 28:26. Kolejne dwie były już mniej zacięte (21, 20), ale… istotne, że nie zlali tak solidnie najgorszej drużyny w lidze.

W ósmej kolejce podopieczni Tuomasa Sammelvuo ponieśli kolejną porażkę z Barkomem Każany Lwów. O ile trzy pierwsze sety były w miarę wyrównane, to w czwartym ZAKSA została zmiażdżona do 15. Kędzierzynianie szybko chcieli zapomnieć o tym blamażu i udało im się to w kolejnym spotkaniu. Tym razem pewnie pokonali 3:0 (15, 17, 18) Cuprum Lubin. Długo jednak nie trwała zwycięska passa. Dwa ostatnie starcia ZAKSY zakończyły się porażkami. Najpierw lepsza w tie-breaku okazała się Bogdanka Luk Lublin (niespodzianka!). Potem 3:0 triumfował Trefl Gdańsk. ZAKSA ewidentnie jest w kryzysie. Zawodnicy otwarcie mówią, że meczów jest za dużo i nie mają czasu na regenerację. Świadczy o tym też fakt, że ZAKSA, jako triumfator Ligi Mistrzów, trzeci rok z rzędu nie wzięła udziału w Klubowych Mistrzostwach Świata. Po 11 kolejkach kędzierzynianie zajmują ósme miejsce z dorobkiem 18 punktów. Do pierwszego Jastrzębskiego Węgla tracą już 12 „oczek”.

Oprócz PlusLigi kędzierzynianie walczą także na drugim froncie, tym europejskim. W Champions League trafili do grupy A i w porównaniu do poprzednich dwóch lat, tym razem nie grają z żadnym włoskim zespołem. W grupie mierzą się z: Olympiakosem Pireus (mistrz Grecji), Volleyteam Roeselare (mistrz Belgii) oraz Ziraatem Bankasi Ankara (mistrz Turcji). Przed startem rozgrywek uznawani byli za faworytów, ale już pierwszy mecz z Olympiakosem pokazał, że łatwo nie będzie. Wydawało się, że będzie to dobry mecz na „przetarcie”. Co prawda ZAKSA wygrała 3:1, ale grecka ekipa postawiła bardzo wysoko poprzeczkę (23:25, 25:20, 28:26, 31:29). Niezadowolony po tym spotkaniu był Kaczmarek, który mówił wprost, że to naprawdę nie przystoi, żeby grać tak cienko. W kolejnym meczu kędzierzynianie zmierzyli się z mistrzem Turcji. Przegrywali już 0:2, ale doprowadzili do remisu. Niestety do pełni szczęścia zabrakło wygranego tie-breaka. Zacięta walka była także w trzeciej kolejce w starciu z Roeselare. Tym razem to jednak ZAKSA triumfowała po pięciosetowej batalii, a 31 punktów zdobył Kaczmarek, kończąc w ataku 30 z 50 piłek (60%).

Prezes ZAKSY Piotr Szpaczek, oprócz trudnej sytuacji kadrowej, musi mierzyć się z rozpoczynającym się okresem rozmów transferowych. Według różnych doniesień, po obecnym sezonie, klub z Kędzierzyna może stracić czołowych graczy, m.in. Bednorza, Śliwkę i Kaczmarka. – Mogę jedynie podkreślić, że zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby Łukasz i Olek zostali w naszym klubie. Trzon ZAKSY złożony był dotąd w większości z Polaków i będziemy starać się utrzymać ten skład, który wygrywa od wielu lat – powiedział w rozmowie z „Przeglądem Sportowym” prezes klubu. Czy nadchodzi koniec dominacji ZAKSY?

Related Articles