Skip to main content

Legia zagra dziś z AZ Alkmaar. Stawka meczu jest jasna i oczywista – udział wicemistrzów Polski w europejskich pucharach na wiosnę. Choć akurat luty i marzec to jeszcze kalendarzowo nie jest wiosna. Ale przykład Lecha Poznań w poprzedniego sezonu pokazał, że europejską wiosnę można przedłużyć sobie nawet i do kwietnia. Dziś jednak nie można przegrać. Początek meczu przy Łazienkowskiej 3 o 18:45.

Sytuacja w grupie jest jasna – Aston Villa ma 12 punktów i zapewniła sobie już awans do fazy pucharowej Ligi Konferencji. Legia ma 9 punktów i jest na 2. miejscu. Trzecie Alkmaar ma 6 punktów. Holendrzy pokonali Legię w pierwszym meczu, więc jeśli dziś zrobią to po raz kolejny, zrównają się punktami z drużyną Kosty Runjaicia i dzięki korzystniejszemu bilansowi meczów bezpośrednich, awansują do 1/16 finału. Nie liczy się już Zrinjski Mostar – Bośniacy uzbierali 3 punkty i nawet jeśli spłatają dziś figla Aston Villi, to i tak niczego to nie zmieni.

Podsumowując – Legia nie może dziś przegrać. Jeśli ten warunek zostanie spełniony to najprawdopodobniej wicemistrzowie Polski zajmą 2. miejsce w grupie. Jest jeszcze cień nadziei na wygranie grupy, ale nie tylko trzeba pokonać Alkmaar, ale liczyć również na porażkę Aston Villi. To wyjątkowo mało prawdopodobny scenariusz. Zajęcie 1. miejsca w grupie oznacza grę od razu w 1/8 finału Ligi Konferencji, podczas gdy drużyny z 2. miejsc trafią do losowania 1/16 finału, a tam pojawią się także „spadochroniarze” z 3. miejsc w Lidze Europy – teoretycznie w tym gronie może być np. Raków Częstochowa.

Nie da się przed meczem z Alkmaar nie przypomnieć pierwszego meczu obu drużyn. Boiskowa rywalizacja, wygrana przez gospodarzy 1:0 po golu Vangelisa Pavlidisa, zeszła na dalszy plan przez wydarzenia pozaboiskowe. Skutkowały one tym, że dwóch piłkarzy Legii (Pankov i Josue) wylądowali na policyjnym „dołku”, a poturbowany został nawet prezes klubu, Dariusz Mioduski. Cała sprawa jest wielowątkowa i była już omawiana wielokrotnie. Bez wątpienia animozje pomiędzy obydwoma klubami są ogromne, wzajemnych pretensji i oskarżeń bez liku, a dzisiejszy mecz siłą rzeczy – niezależnie od stawki piłkarskiej – będzie miał duży ciężar gatunkowy. I na pewno kibice Legii zgotują Holendrom „gorące” przywitanie. Można tylko wyrazić nadzieję, że nie dojdzie do żadnych gorszących scen i wszystko rozstrzygnie się na murawie.

A tutaj Legia wciąż jest w dość dobrym położeniu. Gra u siebie i wystarczy jej remis. W dodatku prawie wszyscy zawodnicy są w gotowości bojowej – nie ma nowych kontuzji ani zawieszeń za kartki. Poza grą jest jedynie Tomas Pekhart. Po stronie Alkmaar zabraknie Svena Mijnansa i Mathew Ryana.

W ostatni weekend podopieczni Pascala Jansena pokonali 4:1 Almere City – drużynę ze strefy spadkowej Eredivisie. AZ utrzymuje się więc na podium ligi, ustępując jedynie PSV i Feyenoordowi. PSV ma komplet punktów i jest poza zasięgiem, a ekipa z Rotterdamu ma tylko 2 punkty więcej niż dzisiejszy rywal Legii. Legii, która w ostatni weekend również rywalizowała z ekipą z dołu tabeli. Jednak zamykający tabelę Ekstraklasy ŁKS sensacyjnie urwał wicemistrzom Polski punkt, remisując 1:1. Sytuacja podopiecznych Kosty Runjaicia w tabeli jest mało komfortowa, a szansa na mistrzostwo – choć wciąż jeszcze jest – zmniejszyła się znacząco. Na dziś Legia to 5. drużyna ligowej tabeli.

Legia zaliczyła już tej jesieni kilka wspaniałych wieczorów w pucharach – większość przy Łazienkowskiej 3. Tak było w eliminacjach, ale też w fazie grupowej. Jeśli dziś uda się zaliczyć kolejny – a wystarczy skromny remis – to po zimowej przerwie Wojskowi otrzymają szansę na kolejne ekscytujące wieczory. Oto idzie gra. Ale też o niemałe pieniądze i… udowodnienie czegoś rywalom z Holandii.

Related Articles