
Drugi mecz Industrii Kielce w Super Globe 2023 to był spacerek. San Francisco CalHeat nie sprawiło mistrzowi Polski najmniejszych kłopotów. Skończyło się wynikiem 49:23. Tym samym kielczanie są już w półfinale.
Wygrywając cztery spotkania, można zostać klubowym mistrzem świata. Dwa pierwsze są dużo łatwiejsze, bo to rywale grupowi z innych kontynentów. Później zaczyna się “nawalanka”. W innym półfinale jest już niemieckie Füchse Berlin. Nie było też możliwości, żeby SC Magdeburg stracił awans ze słabiutkim University of Queensland z Australii, o czym świadczy wynik 57:14. To właśnie ze zdobywcą Ligi Mistrzów zagra kielecka ekipa. Małe szanse na poskromienie Barcelony miało egipskie Al Ahly. Afrykanie byli głodni sprawienia sensacji. Mimo że wydaje się to najlepsza spośród ekip nieeuropejskich, to i tak wysoko przegrała z Barcą (-11 bramek), ale przynajmniej nie walcząc o to, by przegrać mniej niż 30 bramkami. Półfinały stworzą same europejskie drużyny – Fuechse Berlin vs Barcelona oraz Industria Kielce vs SC Magdeburg.
Tak to już jest, że karty w światowej piłce ręcznej rozdają Europejczycy. Różne kraje czasami próbują namieszać, szczególnie mocny jest Egipt na mistrzostwach świata, ale i tak najmocniejsi są piłkarze ręczni z Francji, Hiszpanii, Szwecji, Danii, Norwegii… Był też taki moment w 2015 roku, że wicemistrzami świata zostali Katarczycy, ale nie da się ukryć, że za uszy ciągnęli ich wtedy bezczelnie arbitrzy. Normalnie rządzi Europa, a najsilniejszy poza naszym kontynentem jest Egipt. W klubowych rozgrywkach jest podobnie, a już różnice punktowe na poziomie +30 czy +40 dobitnie pokazują, jak słaba jest piłka ręczna w Ameryce Północnej czy Australii. Industria także urządziła sobie popis strzelecki i tylko jednej bramki zabrakło do tego, żeby “pękło” pięć dych. Prawdopodobnie z San Francisco poradziłaby sobie każdy z Orlen Superligi, nawet ostatni Zepter KPR Legionowo.
Należy przede wszystkim pochwalić kielczan za poprawę skuteczności. W poprzednim meczu zrobili z bramkarza rywali bohatera, a teraz trafili aż 49 z 59 oddanych rzutów. To aż 83% celności. Jak już piłka leciała w bramkę, to zwykle też i do siatki. Dwucyfrówkę zdobył Dylan Nahi. Francuz skończył mecz z 10 trafieniami na 11 prób i został MVP spotkania. Upodobał sobie kontry. Drugim najskuteczniejszym zawodnikiem był Szymon Wiaderny z ośmioma bramkami, a trzecim Szymon Sićko z sześcioma. Postrzelali prawie wszyscy. W sumie 11 zawodników zapisało się w protokole z co najmniej jedną bramką. Tylko biedny Haukur Thrastarson był jedynym z pola, który jej nie zdobył.
Przeciwnicy ze Stanów Zjednoczonych notowali mnóstwo strat, popełniali błędy techniczne, tracili piłkę i aż 10 bramek dla Industrii padło po kontratakach. Mecz bez wielkiej historii, mocni przeciwnicy dopiero przed Industrią, jednak taka szybka poprawa skuteczności daje spory zastrzyk optymizmu.