Skip to main content

Manchester United urządził sobie sparing na Old Trafford i pokonał miejscowych 3:0. To była istna deklasacja, różnica poziomów. Gospodarzy przed jeszcze większą porażką uratował Andre Onana. A to kilka wniosków po tym spotkaniu:

1. Haaland jednocześnie nieskuteczny i… skuteczny
Haaland dużo okazji marnuje, ale ma w sobie taką determinację, że nie odpuści, dopóki czegoś nie wciśnie. Derby Manchesteru też pokazały jego paradoks, bo mógł skończyć z czterema golami, ale zmarnował dwie ogromne szanse. Paradoks Norwega jest właśnie taki, że jest jednocześnie nieskuteczny i… skuteczny. Sporo marnuje, a i tak ma już… 13 goli we wszystkich rozgrywkach (11 goli na 10 meczów w lidze). W zeszłym sezonie Premier League wyliczono mu 28 zmarnowanych dużych szans. W 2023/24 ma takich 11 w lidze. Wychodzi mniej więcej jedna na mecz. Rzeczywiście zatem, marnuje je częściej, bo z taką tendencją jak teraz, na koniec miałby zmarnowanych “setek” ponad 40.

2. Z Onany i Hojlunda będą ludzie, tylko ten drugi niech nie wraca w pole karne
Trochę z przykrością patrzy się na Rasmusa Hojlunda z przodu. Ten transfer z góry obśmiano, skreślono i pukano się w głowę. Tymczasem, gdyby tak przyjrzeć się Hojlundowi, to jest on niezwykle inteligentny, wbiega w wolne przestrzenie, szuka sobie miejsca, denerwuje obrońców. Zawodnicy United często tego nie kumają i zalicza tak zwane puste przeloty. Doskonale się też przy piłce utrzymuje, zastawia. Onana natomiast pokazał, że jest wysokiej klasy fachowcem. Świetnie zachował się w kilku sytuacjach. Kameruńczyk mógłby też grać w pomocy, bo obok Bruno Fernandesa jest chyba najlepszym rozgrywającym Manchesteru United. Tu też próbował sporo rozgrywać.

3. Mason Mount to duch
Mason Mount zastąpił tuż po przerwie kiepsko się spisującego Amrabata. Marokańczyk po rewelacyjnym początku przygody w United, trochę wyhamował i zaczął grać słabiej. Tu nie nadążał, mało odbierał, mało przechwytywał, głównie się frustrował. Anglik jednak zagrał jeszcze z pięć razy gorzej, bo zanotował więcej strat piłki (6) niż celnych podań (5). Tragiczny występ. Można zapomnieć, że w ogóle wszedł na boisko.

4. Nikt nie lubi Antony’ego, nawet swoi
Antony w szatni Manchesteru United nie cieszy się popularnością. Zawodnicy po cichu narzekają na nepotyzm trenera ten Haga, który stawia na “swojego” na siłę. Wytknął mu to bezpośrednio Jadon Sancho i skończyło się zawieszeniem. Antony w końcówce brutalnie sfaulował Jeremy’ego Doku. Kopnął go po chamsku z frustracji. Nawet fanom United jest wstyd, że taki człowiek reprezentuje ten klub. Można jeszcze dodać zarzuty o znęcanie się nad partnerką… no i nie da się go lubić. Może nawet on sam siebie nie lubi.

5. To nie ten Rashford
Rashford w formie pewnie wykorzystałby tę sytuację, którą miał w drugiej połowie i podłączył tlen kolegom z zespołu. Rashford ma jednak żenujące liczby w tym sezonie – to zaledwie jedna bramka z Arsenalem, która do tego nic nie dała, bo i tak to “Kanonierzy” wygrali. Naprawdę zawstydzające.

6. Manchester City powtarzał tę samą akcję
Jak wyżej. Manchester City do znudzenia powtarzał to samo. Przeniesienie piłki na lewą stronę do Grealisha, obieg Bernardo Silvy i dośrodkowanie, będąc jak najbliżej szesnastki. Ciągle stwarzali przewagę na stronie Dalota, któremu już kręciło się w głowie. Z Wan-Bissaką może nie byłobo tak łatwo. Ewidentnie z premedytacją taktyka rozpisana na kiepskiego Portugalczyka.

7. Solskjaer był groźniejszy w derbach
Solskjaer potrafił ustawić zespół pod derby. Jego drużyna też nie atakowała, nie dominowała, ale potrafiła przejąć piłkę i uderzyć w fazie przejściowej, mając zabójczo rozpisane kontry. Ten Hag regularnie się kompromituje – dostał bramkę od Gundogana w FA Cup po kilku sekundach, choć walczył o ochronę potrójnej korony United z 1999 roku (żeby City nie dorównało United), przegrał w derbach 3:6, ale wynik uratował w końcówce Martial i zakrywa on obraz gry, a teraz jego zespół został stłamszony i ośmieszony. Jedyne derby, które wygrał, to te dzięki wielbłądowi sędziego w zeszłym sezonie. Solskjaer wygrał aż trzy razy derby Manchesteru w Premier League i raz zremisował 0:0. Jego zespół totalną bezradność pokazał dopiero pod koniec, gdy posada wisiała na włosku. Mecz później go zwolnili. W innych spotkaniach zawsze miał jakieś argumenty.

Related Articles