Skip to main content

Nie ma chwili wytchnienia. Jeszcze w czwartek emocjonowaliśmy się kolejną odsłoną pucharowych zmagań polskich drużyn, a już w piątek wraca Ekstraklasa. Na pozycji lidera 13. kolejkę wita Jagiellonia. Wiceliderem jest Śląsk. Przed sezonem taki scenariusz na tym etapie rozgrywek uznalibyśmy za całkowicie nierealny.

Kolejkę rozpocznie mecz Korony Kielce z Puszczą Niepołomice, a zatem w grze dolne rejony tabeli. Korona jest piętnasta, tuż nad kreską i wyprzedza o punkt Puszczę, która znajduje się już w strefie spadkowej. Już samo to pokazuje, że ciężar gatunkowy tego meczu jest duży. Korona nie przegrała od czterech kolejek, ale trzy z tych meczów to remisy. Puszcza również ciuła remisy, ale brakuje jej wygranych. Czy uda się przełamać niemoc w Kielcach?
W drugim piątkowym meczu zobaczymy w akcji innego beniaminka. ŁKS podejmie na swoim terenie Górnika Zabrze. Łodzianie zakotwiczyli na samym dnie tabeli i przypomina się ich ostatnia „wizyta” w Ekstraklasie, gdy przez większą część rozgrywek zamykali stawkę, by finalnie spaść z powrotem do I ligi. Póki co na nic innego się nie zanosi, bo ŁKS ma raptem 7 punktów i strzelił zaledwie 7 bramek. Górnik podbudował się ostatnio sensacyjnym zwycięstwem z Rakowem i na pewno przyjeżdża do centralnej Polski w roli faworyta.

Sobota z Ekstraklasą rozpoczyna się zaraz po południu. O 12:30 w Grodzisku Wielkopolskim Warta podejmie Piasta Gliwice. Ekipa Dawida Szulczka wygrała w miniony poniedziałek absolutnie kluczowy mecz ze Stalą Mielec. Ryzyko twardego lądowania w strefie spadkowej póki co zostało oddalone. Z kolei Piast nadal przebywa w środku tabeli i pracuje na tytuł króla remisów. Po 12 kolejkach gliwiczanie mają na koncie raptem 2 zwycięstwa i zaledwie 2 porażki – wszystkie pozostałe mecze drużyna Aleksandara Vukovicia zremisowała. Warta ma raptem punkt mniej niż jej sobotni rywal.
W drugim sobotnim meczu o 15:00 Pogoń Szczecin zmierzy się z Jagiellonią Białystok. To jeden z najciekawiej zapowiadających się meczów weekendu. Portowcy znaleźli się wprawdzie poza ścisłą czołówką ligi, ale to głównie efekt kryzysu, który zespół przeszedł ponad miesiąc temu. Teraz forma zespołu Jensa Gustafssona jest już wyższa. Ale nikt nie spodziewał się takiej formy po Jadze. Białostoczanie prowadzą w Ekstraklasie. Ostatnio przegrywali z Lechem już 0:3 w zaległym meczu, by doprowadzić do remisu 3:3. To był pokaz mocy ekipy Adriana Siemieńca, która wcześniej pokonała też Legię. Wyjazdu do Szczecina Jagiellonia po prostu bać się nie musi.
O 17:30 Cracovia podejmie Lecha. Pasy są ostatnio raczej w kiepskiej formie. Drużyna Jacka Zielińskiego osunęła się na 11. miejsce w tabeli. W poprzedniej kolejce Cracovia dopiero w końcówce meczu uratowała remis z Puszczą. Powodów do optymizmu przed meczem z Lechem nie ma zatem zbyt wiele. A Kolejorz wprawdzie stracił punkty w meczu z Jagiellonią, prowadząc już 3:0, to jednak jest w czołówce i nastawia się wyłącznie na mistrzostwo kraju. Po spektakularnej klęsce w europejskich pucharach, tylko sukces w lidze uratuje sezon Lechowi. A jeśli tak, to na stadion przy ul. Kałuży drużyna Johna van den Broma przyjeżdża jak po swoje.
Wydarzenie kolejki? Powrót Ruchu do Chorzowa. Beniaminek do tej pory grał z konieczności w Gliwicach. Na swoim obiekcie przy Cichej Niebiescy nie zagrają jeszcze przez wiele miesięcy, ale od soboty będą swoje domowe spotkania rozgrywać na Stadionie Śląskim. Legendarny obiekt w Chorzowie pamięta wielkie momenty polskiej piłki, ale parę razy w przeszłości gościł również mecze Ruchu – choćby wielkie derby z Górnikiem Zabrze (2008 i 2009). Po raz ostatni chorzowianie grali w „Kotle Czarownic” jako gospodarze w spotkaniu z ŁKS-em, ponad 14 lat temu. Rywalem Ruchu w sobotni wieczór będzie nomen omen Śląsk. Śląsk czyli lider. Jest to więc pojedynek przedostatniej drużyny ligowej tabeli z jej wiceliderem. Faworyta z łatwością palcem wskaże tu nawet małe dziecko. Ale może zadziała magia „Śląskiego”?

Ostatnie trzy mecze tej kolejki rozegrane zostaną w niedzielę. O 12:30 Zagłębie Lubin zmierzy się z Radomiakiem. Miedziowi utrzymują kontakt z czołówką, ale w dwóch ostatnich meczach zgromadzili tylko punkt. Radomiak – jak to zwykle – w środku stawki. Ciężko tu cokolwiek przewidzieć. Zdecyduje dyspozycja dnia.
O 15:00 Legia Warszawa zmierzy się ze Stalą Mielec. Wicemistrzowie Polski przełamali serię czterech kolejnych porażek. Wygrali w Mostarze i wskoczyli na prowadzenie w tabeli swojej grupy Ligi Konferencji. Teraz pora na przełamanie serii ligowych porażek – rywal wydaje się do tego idealny. Stal Mielec przegrała cztery ligowe mecze z rzędu i niechybnie zbliża się w kierunku strefy spadkowej. Z drugiej strony, najnowsza historia Ekstraklasy pamięta już nawet zwycięstwo mielczan przy Łazienkowskiej, zatem niczego nie można przesądzać przed pierwszym gwizdkiem.
O tym, że niczego nie można być pewnym przed meczem, przekonał się ostatnio Raków, który po słabym meczu przegrał z Górnikiem Zabrze. Tym razem częstochowianie na swoim terenie zmierzą się z Widzewem. W czwartek Medaliki zremisowały ze Sportingiem. Ciężko mówić jednak o sukcesie, gdy prawie cały mecz gra się z przewagą jednego zawodnika i ledwo udaje się wyszarpać punkt. Raków powoli musi godzić się z odpadnięciem z Europy po sześciu meczach, ale kolejne potknięcia w lidze mogą być bardzo kosztowne. Dlatego Widzew nie może liczyć na łatwą przeprawę pod Jasną Górą. W ostatniej kolejce łodzianie mieli wolne – ich mecz z Ruchem został przełożony z powodu ulewy, która zniszczyła murawę. Będzie to więc powrót do gry po dłuższej przerwie.

Related Articles