Skip to main content

W trzeciej kolejce turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk olimpijskich w grupie C zmierzyły się dwie niepokonane drużyny. Kanadyjczycy postawili bardzo wysoko poprzeczkę i zwycięzcę musiał wyłonić tie-break. W nim w grze na przewagi lepsza okazała się reprezentacja Polski.

Reprezentacja Kanady zajmuje aktualnie 12. miejsce w światowym rankingu FIVB. Jest to czwarty najwyżej sklasyfikowany zespół w grupie C turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk olimpijskich w Paryżu. Wyżej od Kanadyjczyków w tym zestawieniu są Polacy, Argentyńczycy oraz Holendrzy. Kanada pięciokrotnie brała udział w igrzyskach. Do tej pory ich najlepszym wynikiem było czwarte miejsce (1984 r.). Ostatnie dwa turnieje (2016, 2020) także były całkiem udane, bowiem drużyna z Ameryki Północnej dotarła do ćwierćfinałów. Z kolei w rywalizacji na mistrzostwach świata jej najlepszym rezultatem była siódma pozycja (2014 r.). Rok później wygrała ona mistrzostwa NORCECA i do tej pory jest to jedyny złoty medal Kanadyjczyków w mistrzostwach Ameryki Północnej, Środkowej i Karaibów. Do tego należy jeszcze doliczyć siedem srebrnych oraz czternaście brązowych krążków. Nie sposób nie wspomnieć o sensacyjnie wywalczonym brązowym medalu w Lidze Światowej (2017).

Ostatnie spotkanie pomiędzy Polską a Kanadą miało miejsce 8 lipca 2023 roku podczas siatkarskiej Ligi Narodów. Biało-Czerwoni wygrali to spotkanie 3:0, a skład był praktycznie ten sam, który wywalczył mistrzostwo Europy. Brakowało wówczas Tomasza Fornala, a obecny był Mateusz Bieniek, który później doznał kontuzji. Na turnieju kwalifikacyjnym Kanadyjczycy radzą sobie bardzo dobrze. W pierwszym meczu pokonali 3:2 reprezentację Holandii, a w drugim byli lepsi od brązowych medalistów z Tokio, Argentyńczyków (3:1). Jeśli chodzi o kadrę Kanady, to polscy kibice kojarzyć mogą Nicholasa Hoaga. W sezonie 2018/2019 grał w Stoczni Szczecin, a w 2020/2021 bronił barw Asseco Resovii Rzeszów. Od przyszłego sezonu na parkietach PlusLigi będziemy mogli oglądać dwóch Kanadyjczyków: Brodie Hofer (Enea Czarni Radom) oraz Samuel Cooper (Aluron CMC Warta Zawiercie). Szkoleniowcem reprezentacji Kanady jest Tuomas Sammelvuo, który aktualnie zasiada także na ławce trenerskiej ZAKSY Kędzierzyn-Koźle. Wystarczył mu tylko sezon, by poprowadzić swoich podopiecznych do wicemistrzostwa Polski oraz do triumfu w Lidze Mistrzów, a także Pucharze Polski.

Polska – Kanada 3:2 (21:25, 25:20, 25:20, 20:25, 17:15)
Tym razem Biało-Czerwoni rozpoczęli mecz w składzie: Marcin Janusz, Łukasz Kaczmarek, Norbert Huber, Jakub Kochanowski, Bartosz Bednorz, Kamil Semeniuk oraz libero Paweł Zatorski. Zaskoczeniem jest fatalna postawa Polaków w polu zagrywki. Popełnili aż 30 błędów, przy zaledwie pięciu asach serwisowych (bilans -25). Dla porównania Kanadyjczycy pomylili się 21 razy, a zapunktowali sześciokrotnie (bilans -15). Jeśli chodzi o grę blokiem, to obydwie drużyny tym elementem zapunktowały po 13 razy. Dobry mecz rozegrał Bartosz Bednorz, który zapunktował 24 razy. Skończył 18/42 ataków, co dało mu skuteczność na poziomie 43%. Do tego dorzucił także pięć punktowych bloków oraz asa serwisowego. Nie zawiódł także Norbert Huber, który zdobył 17 „oczek” (atak: 12/16=75%, 4 bloki, as serwisowy).

Już początek meczu pokazał, że będzie to wyrównane starcie. Nikt nie potrafił zbudować przewagi wyższej niż dwa punkty. Jako pierwszym udało się to Kanadyjczykom (9:12) i trochę potrwało zanim Polacy zbliżyli się do rywali (16:17). Czując oddech Polski na plecach, Kanada wrzuciła piąty bieg. Po sprytnym ataku Erica Loppky tablica wskazywała wynik 17:20. Podopieczni Tuomasa Sammelvuo nie oddali już prowadzenia do samego końca i zamknęli seta blokiem na Łukaszu Kaczmarku (21:25). Polacy w tym secie gorzej od rywala prezentowali się w polu zagrywki, bloku i popełnili więcej błędów (czyli w zasadzie w każdym elemencie).

Kolejne dwie partie były zdecydowanie lepsze w wykonaniu podopiecznych Nikoli Grbicia. W końcu zaczęli grać blokiem i nękali rywali serwami. Chociaż w końcówce trzeciej odsłony trafił im się drobny przestój. Po asie Grzegorza Łomacza mieli piłkę setową przy stanie 24:15, ale Kanadyjczycy obronili się w… pięciu kolejnych akcjach. Na szczęście nie miało to większego znaczenia w kontekście tego seta. Wydawało się, że po łatwo wygranych partiach do 20, Biało-Czerwoni w kolejnej postawią kropkę nad „i”. Niestety… Kanadyjczycy w czwartej odsłonie postawili wszystko na jedną kartę i praktycznie od początku do końca kontrolowali przebieg tej partii.

Spotkanie rozstrzygnęło się więc dopiero w tie-breaku. W nim nie zabrakło twardej walki po obu stronach. Żadna drużyna nie wstrzymywała ręki. Przy zmianie stron, po przestrzelonej zagrywce przeciwników, punkt zaliczki mieli Polacy (8:7). Wynik cały czas oscylował wokół remisu. Po ataku Kochanowskiego, polscy siatkarze mieli dwa oczka przewagi (13:11), ale rywale wyrównali (13:13). Po błędzie serwisowym Kanadyjczyków, Polacy mieli piłkę meczową, ale skuteczny atak Maara oznaczał grę na przewagi. W kluczowych akcjach meczu błyszczał jednak Kamil Semeniuk – jego dwa skuteczne ataki pozwoliły wyszarpać zwycięstwo (17:15).

Już w środę polscy siatkarze rozegrają kolejne spotkanie. Ich przeciwnikiem będzie reprezentacja Meksyku. Po raz ostatni do konfrontacji z udziałem tych dwóch ekip doszło podczas ubiegłorocznych mistrzostw świata. W sierpniu 2022 roku Biało-Czerwoni pewnie pokonali zespół z Ameryki Północnej 3:0. Całe spotkanie trwało dokładnie 76 minut, Meksykanie nie ani razu nie przekroczyli granicy 20 punktów. Zatem faworyt środowego starcia jest tylko jeden.

Related Articles