Skip to main content

Ekstraklasa jest szalona i nieprzewidywalna. W środku tygodnia Lech zbił Raków 4:1, a Legia grając w dziesiątkę pokonała Pogoń 4:3, choć przegrywała 3:4. Przyszedł weekend i… Raków spokojnie wygrał z Radomiakiem, Legia przegrała z Jagą, a największą sensacją kolejki był wynik meczu Pogoni Szczecin z Lechem Poznań. 5:0 dla Portowców!

BLOTKI
Obrona Lecha – no cóż, po porażce 0:5 z Pogonią Szczecin nie może być inaczej. Defensywa Kolejorza zagrała tragicznie i dobre humory po pokonaniu Rakowa 4:1 szybko zamieniły się w przygnębiający nastrój. W takiej dyspozycji Lech może zapomnieć o powrocie na mistrzowski tron, a to przecież cel sam w sobie dla poznańskiej drużyny.

Ofensywa Warty – zostajemy w Poznaniu, ale tym razem na krytykę zasłużyła ofensywa Warty. W czterech z pięciu ostatnich meczów ligowych Warciarze zagrali na zero z przodu, trzy ostatnie przegrali. Wiemy, że sytuacja kadrowa w zespole Dawida Szulczka jest nie do pozazdroszczenia, ale jeśli kontuzje będą cały czas usprawiedliwieniem wszystkiego, to niebawem Warta obudzi się w strefie spadkowej. W meczu ze Śląskiem nie zabrakło strzałów, ale gorzej było ich z jakością. Teraz przed Wartą szalenie ważny mecz w Kielcach.

Concantin Galca – na początku sezonu nawet chwaliliśmy Radomiak, ale to dawno nieaktualne. Dziś Rumun jest głównym kandydatem do tego, by niebawem znaleźć się na bezrobociu wśród trenerów Ekstraklasy. W radomskim środowisku mówi się wręcz, że to już prawie przesądzone. Nic dziwnego, skoro Radomiak nie wygrał od 19 sierpnia, a atmosfera w drużynie jest raczej mocno przeciętna. Nie ma wyników, nie ma dobrej gry, nie ma atmosfery. Tak, to zdecydowanie pachnie zwolnieniem.

ASY
Fredrik Ulvestad – dołączył do drużyny Portowców niedawno, ale od razu zaczął pokazywać jakość. W meczu z Cracovią zaliczył asystę, a w spotkaniu z Lechem dwie asysty i bramkę! Norweg może być jedną z czołowych postaci Pogoni i całej ligi, ale na razie to tylko dobre początki. Ciekawe, jak potoczy się dalej kariera byłego piłkarza m.in. Charltonu, Djurgarden czy Sivassporu.

Sergiy Krykun – od kilku lat wyróżniał się w Górniku Łęczna, ale wydawało się, że po transferze do Ekstraklasy będzie raczej uzupełnieniem kadry Piasta. Tymczasem Ukrainiec wyrasta na czołową postać w ekipie Aleksandara Vukovicia. W meczu Widzewem zdobył dwa gole. Wcześniej trafił też z Legią. Krykun gra, a Damian Kądzior siedzi na ławce. Kto by to przewidział parę miesięcy temu?

Adrian Siemieniec – czas jasno powiedzieć sobie, że nie ma mowy o przypadku. Jagiellonia pod wodzą młodego trenera robi postęp z tygodnia na tydzień. Białostoczanie przez ostatnich kilka sezonów byli średniakiem, za silnym by spaść, za słabym by mieć w ogóle jakiekolwiek inne ambicje niż utrzymanie. Tymczasem Siemieniec odmienił drużynę. Bilans 6-1-2 i 4. miejsce w tabeli mówią same za siebie, a i wygrana z Legią w ostatniej kolejce na pewno nie była przypadkowa. A przypomnieć należy, że wielu kibiców Jagiellonii niepokoiło się, co to będzie po odejściu Marca Guala… właśnie do Legii. Letnie transfery do klubu póki co się sprawdzają i wszystko na Podlasiu układa się znakomicie.

Related Articles