Skip to main content

Od pięciosetowego spotkania Biało-Czerwoni rozpoczęli turniej kwalifikacyjny do igrzysk olimpijskich. Belgowie postawili się bardziej niż się spodziewano i urwali Polakom cenny punkcik.

Reprezentacja Belgii zajmuje aktualnie 22. pozycję w światowym rankingu FIVB. Jest to trzeci najdalej sklasyfikowany zespół spośród przeciwników biało-czerwonych w grupie C. Niżej znajdują się tylko zespoły z Chin oraz Bułgarii. Drużyna z Belgii ma bardzo ubogą historię, jeśli chodzi o występy na igrzyskach olimpijskich. Od 1964 roku zagrała… tylko raz (1968). Wówczas zakończyła zmagania na ósmym miejscu. Trudno też szukać w ich dorobku medali mistrzostw świata czy mistrzostw Europy. Na dziewięć mundialowych występów, najlepszy rezultat Belgii to ósma pozycja (1970). Tegoroczne mistrzostwa Starego Kontynentu podopieczni trenera Emanuele Zaniniego zakończyli na 14. miejscu. Najlepiej poszło im w 2017 roku, kiedy uplasowali się na czwartym miejscu. W meczu o brąz przegrali z reprezentacją Serbii 2:3.

Ostatni raz Polska zmierzyła się z Belgią na tegorocznych mistrzostwach Europy. W 1/8 finału podopieczni Nikoli Grbicia wygrali 3:1. Większość belgijskich siatkarzy gra w rodzimej lidze, ale pięciu sprawdza się w innych europejskich klubach. Polscy kibice najbardziej kojarzą Sama Deroo, który w latach 2015-2019 bronił barw ZAKSY Kędzierzyn-Koźle, a w sezonie 2021/2022 grał w Asseco Resovii Rzeszów. Aktualnie jest zawodnikiem Zenitu Kazań. Warto także zwrócić uwagę na 20-letniego Ferre Reggersa, który od najbliższego sezonu zagra w Allianz Milano.

Polska – Belgia 3:2 (23:25, 25:20, 25:16, 21:25, 17:15)
Zaskoczeniem jest słabsza gra Polaków blokiem. Tym razem zablokowali rywali tylko siedmiokrotnie. Co ciekawe, Belgowie postawili aż dwa razy więcej bloków! Biało-Czerwoni nie zagrali także rewelacyjnie w polu zagrywki. Przy czterech asach serwisowych pomylili się 18 razy (bilans -14). Na ich szczęście, rywale tym elementem zagrali jeszcze gorzej. Posłali także cztery punktowe zagrywki, ale pomylili się aż 27 razy (bilans -23). Praktycznie oddali Polakom całego seta za darmo. Bardzo dobry mecz rozegrał Łukasz Kaczmarek, który zapunktował 25 razy. Skończył 24/37 ataków, co dało mu skuteczność na poziomie 65%. Do tego dorzucił także punktowy blok. Był zdecydowanym liderem naszej reprezentacji. Tym samo punktów, co polski atakujący, zdobył Ferre Reggers. Z tym, że jego skuteczność była na niższym poziomie (51%).

Już początek meczu pokazał, że to nie żaden spacerek. Nikt nie potrafił zbudować przewagi wyższej niż dwa punkty. Jako pierwszym udało się to Polakom, ale i tak nie trwało to długo. Po stronie Biało-Czerwonych całkowicie zawodziła skuteczność na lewym skrzydle, a sytuację w ofensywie ratował Łukasz Kaczmarek. W końcu Belgowie w samej końcówce zdołali odskoczyć mistrzom Europy i do końca seta utrzymali prowadzenie.

Kolejne dwie partie były zdecydowanie lepsze w wykonaniu podopiecznych Nikoli Grbicia. W końcu zaczęli grać środkiem i lepiej prezentowali się skrzydłowi. Polacy przypomnieli sobie wreszcie, jak grać blokiem. Wydawało się, że po łatwo wygranych setach do 20 i 16, Biało-Czerwoni w kolejnym postawią kropkę nad „i”. Niestety… Belgowie w czwartej odsłonie postawili wszystko na jedną kartę i cały czas utrzymywali kontakt punktowy z Polakami. Nie dali w ogóle odskoczyć. O zwycięstwie zadecydowała zacięta końcówka, którą wygrali podopieczni Emanuele Zaniniego.

Piąty set to również twarda walka po obu stronach. Żadna drużyna nie wstrzymywała ręki. Rywale Polaków świetnie bronili, a w ataku brylował Reggers (2:4). Belgowie utrzymywali się na dwupunktowym prowadzeniu do stanu 7:9. Następnie dwa ataki skończył Łukasz Kaczmarek, co dało Polakom remis (9:9). Gra toczyła się dalej punkt za punkt, a Belgowie mieli nawet piłkę meczową. Polacy zdołali się obronić i po bloku Kochanowskiego na Reggersie wygrali tie-breaka na przewagi.

Wygrana z reprezentacją Belgii była 18. zwycięstwem polskich siatkarzy z rzędu w meczu o stawkę. Od czerwcowej porażki 0:3 z USA w Lidze Narodów, wygrali wszystkie kolejne 18 spotkań o punkty. Oczywiście, że przytrafiły się dwie porażki w Memoriale Huberta Jerzego Wagnera, ale były to mecze towarzyskie. Polacy pobili swój własny rekord. 17 triumfów z rzędu zanotowała w 2006 roku kadra prowadzona przez trenera Raula Lozano. Już w niedzielę o 10:00 Biało-Czerwoni będą mieli okazję poprawić rekord, bowiem zmierzą się z reprezentacją Bułgarii.

Related Articles