Skip to main content

Po trzecich rundach eliminacyjnych stan posiadania polskich klubów spadł o połowę. O ile odpadnięcia Pogoni z Gentem można było się spodziewać, o tyle Lech skompromitował się ze Spartakiem Trnava. Jasnym jest, że fazę grupową pewną ma Raków, a o nią powalczy także Legia Warszawa. Wojskowych czeka dwumecz z Midtjylland, który rozpoczynają w czwartkowy wieczór na duńskiej ziemi.

Oba zespoły spotkały się osiem lat temu. W 2015 roku grały w fazie grupowej Ligi Europy, czyli coś, co nie zdarzy się teraz. Obecnie jedyną szansą na fazę grupową jest Liga Konferencji, ale ta będzie możliwa tylko dla zwycięzy dwumeczu. Przy poprzednich potyczkach padł idealny remis. Najpierw Duńczycy byli lepsi po… samobójczym trafieniu Michała Kucharczyka. W rewanżu Legia wygrała 1:0 po golu Aleksandara Prijovicia.

Jednak trudno porównywać ówczesne ekipy do obecnych. Wśród legionistów nie znajdziemy bowiem ani jednego gracza z tamtej kadry. Po stronie Midtjylland już tak. Kristoffer Olsson wówczas grał dla ekipy z Herning, po tym, gdy trafił tam z akademii Arsenalu. Teraz Szwed wrócił po odwiedzeniu kilku klubów. Było AIK, Krasnodar czy Anderlecht, z którego przez ostatni sezon był wypożyczony do FCM. Teraz wrócił już jako transfer definitywny. W kadrze są jeszcze Pione Sisto oraz Andre Romer, ale nie rozegrali jeszcze ani jednego meczu w tym sezonie. Ciekawym przypadkiem jest przede wszytkim ten pierwszy. Urodzony w Sudanie Południowym skrzydłowym kilka lat temu trafił do LaLiga. W barwach Celty Vigo swego czasu był naprawdę ciekawym graczem nawet, jak na warunki hiszpańskie. Niestety, w jego przypadku ewidentnie nie dojechała głowa. O czym mowa? O różnych dziwactwach tego piłkarza. M.in. przez jakiś czas stosował dietę złożoną WYŁĄCZNIE z owoców! Później korzystał z usług szamanów przy leczeniu kontuzji czy w trakcie lokcdownu wybrał się w podróż samochodem z Vigo do… Danii, gdzie mieszka jego cała rodzina.

Inna półka finansowa
Jeśli w naszym kraju zachwycamy się pojedynczymi transferami za milion euro do klubów, to Duńczycy są zdecydowanie półkę wyżej. Pokazuje to chociażby obecne okienko transferowe. Z klubu odszedł przede wszystkim Gustav Isaksen, który za 12 milionów euro zasilił szeregi Lazio. Odeszli ponadto także Emam Ashour (Al-Ahly w Egipcie) oraz Sory Kaba (Las Palmas), przynosząc kolejne cztery miliony do kasy klubu. W drugą stronę także były inwestycje. Na tercet Sverrir Ingi Ingason (PAOK), Gue-sung Cho (Jeonbuk Hyundai) oraz wspomniany Olsson przeznaczyli około 10 milionów euro!

Przy okazji odejść warto jeszcze wspomnieć, że klub bardzo regularnie zarabia spore kwoty na swoich najlepszych graczach. Isaksen został drugim najdrożej sprzedanym zawodnikiem w historii klubu. Na pierwszym miejscu od kilku lat Alexander Sorloth, który za 16 milionów euro zasilił Crystal Palace. Ciekawie wyglądało okienko dwa lata temu, gdy z klubu za 10 milionów odchodzili Frank Onyeka (Brentford) i Jens Cajuste (Stade Reims). Temu drugiemu wystarczyło półtora roku, by zmienić Francję na Napoli! Rekordowym jednak był miniony sezon, gdy jeden letni i dwa zimowe odejścia zapewniły klubowi około 26,5 milionów euro!

Na kogo zwrócić uwagę?
Przed tygodniem błysnął nowy nabytek klubu Franculino. 19-letni napastnik przyszedł latem z… drużyny U23 Benfiki. Najpierw sześć meczów bez minuty – trzy na ławce i trzy na trybunach, a w ostatnich trzech rozpoczął show. Półtorej tygodnia temu gol z Velje w lidze, a kilka dni później hat-trick przeciwko Omonii w rewanżowym meczu III rundy kwalifikacji, który Midtjylland wygrało 5:1! Zawodnik z Gwinei Bissau szybko znalazł się na ustach kibiców FCM.

Na kogo poza nim legioniści muszą uważać? Ingason na środku obrony to klasowy i doświadczony gracz, podobnie jak środkowy pomocnik Olsson. Bardzo dużym potencjałem dysponuje inny pomocnik – Emiliano Martinez. Nazywa się tak, jak gwiazda ostatniego finału mundialu, ale mowa o Urugwajczyku, kupionym zimą z RB Bragantino za 5 milionów euro. Póki co może nie gra wszystkiego od deski do deski, lecz na pewno to może być jeden z przyszłościowych zawodników dla duńskiego klubu.

Naprawić defensywę i utrzymać atak
Legia Warszawa w obecnej kampanii Ligi Konferencji ma na swoim koncie bilans 2-1-1 oraz bramki na niesamowitym poziomie: 11:9. Aż 20 goli zobaczyli kibice we wszystkich czterech potyczkach. O ile w kwestii zdobytych wszystko się zgadza, średnia 2,75/mecz robi wrażenie. O tyle znacznie gorzej wygląda to przy traconych. 2,25 na spotkanie, gdy jeszcze nie było nikogo z wysokiej półki, to już spory kłopot. Ordabasy Szymkent wrzuciły cztery, zaś Austria Wiedeń pięć kolejnych sztuk. Póki co nie zaszkodziło to w kontekście awansów. Jednak teraz trafiają na kogoś znacznie mocniejszego. FC Midtjylland może jeszcze bardziej bezlitośnie wykazać braki defensywne warszawian. Tak się mówiło o Pogoni przed meczem z Gentem i niestety skończyło się tragicznie w Gandawie.

Paradoksalnie legioniści dobrze radzą sobie w lidze, bowiem stracili tylko jednego gola, którego strzeliła im Puszcza Niepołomice. Z drugiej strony ekipa Kosty Runjaicia nie miała jeszcze poważnych rywali, z czołówki. ŁKS, Ruch, Puszcza, a teraz Korona to idealny zestaw na gładkie rozpoczęcie sezonu. Póki co Runjaić nie rotuje mocno defensywą w rozgrywkach pucharowych. Pewniakiem do gry jest Rafał Augustyniak, a na ogół razem z nim występowali Yuri Ribeiro oraz Radovan Pankov. Serb jednak po pierwszym meczu z Austrią, miał kłopoty zdrowotne i dopiero teraz wraca do zdrowia. To powodowało, że na ogół prawym środkowym stoperem jest Artur Jędrzejczyk. “Jędza” jednak musi mocno przystopować ze zbieraniem kartek. W tym sezonie 8 meczów, w których zobaczył 6 żółtych oraz jedną czerwoną. Ta czerwień to efekt ostatniego meczu z Koroną Kielce. W nim Legia lekko nie miała, ale finalnie udało się wygrać 1:0. Poza wygraną trochę sił zaoszczędzili liderzy drugiej linii. Josue zszedł po godzinie, a zmienił go Juergen Elitim. Tyle samo czasu, co Portugalczyk na murawie spędził Tomas Pekhart, a nieco dłużej grał Bartosz Slisz. Warto dodać, że ten ostatni razem z Pawłem Wszołkiem obchodzili przed chwilą jubileusz 100. meczów w Legii. Znacznie lepsze liczby osiągnął “Jędza”, któremu przed chwilą stuknęło 350. występów z “L-ką” na sercu!

Niemal pełna moc
Ponownie nieobecny jest Bartosz Kapustka, który nie pojechał do Danii. Na koncie 14-krotnego reprezentanta Polski widnieje zaledwie 18 rozegranych minut w tym sezonie. Poza tym nieobecni będą zawodnicy, którzy raczej do tej pory nie grali i są dość daleko w hierarchii drużyny. W kadrze meczowej pojawił się jednak Radovan Pankov, którego nie oglądaliśmy w Wiedniu.

Do Danii nie poleciał także nowy nabytek klubu – Steven Kapuadi. 25-letni Francuz ubiegły sezon spędził w Wiśle Płock, gdzie mimo spadku z Ekstraklasy pokazał się z dobrej strony. Przygotowania do nowych rozgrywek również rozpoczął z Nafciarzami, lecz od dłuższego czasu zanosiło się na odejście. W związku z tym Kapuadi nie rozegrał nawet minuty w nowym sezonie I ligi. Wyścig o Francuza Legia miała wygrać z włoską Venezią i to właśnie w stolicy będzie kontynuować swoją karierę ten obrońca.

Kłopoty zdrowotne trenera
Nikt o tym nie wiedział, aż doszło do konferencji prasowej po meczu z Koroną Kielce. Na niej pojawił się… Przemysław Małecki, czyli asystent Kosty Runjaicia. Okazało się bowiem, że niemiecki szkoleniowiec ma poważne kłopoty zdrowotne i nie miał kłopoty z poruszaniem się już w trakcie meczu, a także po nim. Jednak więcej informacji póki co na ten temat nie ma, a zatem domyślnie można stwierdzić, że przygotowania do kolejnego meczu będą przebiegać bez kłopotów.

VAR obecny
W dotychczasowych dwóch rundach, które zagrała Legia Warszawa, nie było okazji liczyć na interwencje systemu VAR. Zwłaszcza w pierwszym meczu z Austrią Wiedeń byłby przydatny, bowiem warszawianie zostali dość solidnie skrzywdzeni przez sędziego tamtej potyczki. Brak przynajmniej jednego rzutu karnego dla stołecznych był skandalem. Teraz jednak sytuacja się zmienia. Ostatnia runda kwalifikacji odbędzie się już z obecnością systemu VAR. To powinno zapewnić bardziej sprawiedliwy przebieg rywalizacji i ewentualne błędy sędziów, będą mogły zostać wyeliminowane oraz naprawione.

***

Początek meczu w Herning o godzinie 20:00.

Related Articles